Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson został zmuszony do skrócenia wizyty w Nowym Jorku po tym, jak Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa orzekł jednogłośnie, że jego decyzja o zawieszeniu parlamentu na pięć tygodni była bezprawna, pisze Financial Times.
Brenda Hale, prezes Sądu Najwyższego, potępiła Johnsona, mówiąc: „Wpływ na podstawy naszej demokracji był ogromny”.
Chodziło o to, że premier Wielkiej Brytanii uniemożliwił deputowanym wykonywanie ich podstawowych w demokracji zadań.
Zarządzenie zirytowało eurosceptyków, których część uważa, że sędziowie są częścią elity establishmentu, której celem jest powstrzymanie brexitu.brex
Jacob Rees-Mogg, przewodniczący Izby Gmin, powiedział kolegom z gabinetu na telekonferencji we wtorek wieczorem, że decyzja ta jest równoznaczna z „konstytucyjnym zamachem stanu”.
Rees-Mogg zabierze głos w imieniu rządu w Westminsterze dzisiaj o godz. 11.30. Johnson, który wraca ze szczytu ONZ, ma również wygłosić oświadczenie w imieniu rządu.
Johnson powiedział, że „głęboko nie zgadza się” z orzeczeniem, ale uszanował jego wynik; teraz nie wychodzi ze swojej siedziby na Downing Street.
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.
>> Brytyjscy prawnicy uciekają przed brexitem do Irlandii
>> Przełomowy wyrok w Wielkiej Brytanii: zawieszenie parlamentu bezprawne