Dwie kopalnie Polskiej Grupy Górniczej: Murcki-Staszic w Katowicach i Jankowice w Rybniku (część kopalni ROW) na tydzień wstrzymały wydobycie węgla w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa wśród załogi – łącznie w obu kopalniach jest zakażonych 70 osób, a 736 objęto kwarantanną.
Kopalnie, które wstrzymały wydobycie, zatrudniają w sumie ponad 7 tys. pracowników. Przerwa w produkcji potrwa do 3 maja.
„W tym okresie w kopalniach Murcki-Staszic i ROW Ruch Jankowice nastąpi minimalne obłożenie załogi wynikające z niezbędnych potrzeb dla bezpiecznego funkcjonowania kopalń. Decyzja spowodowana jest pandemią koronawirusa COVID-19 i troską o bezpieczeństwo pracowników. Procedury wprowadzone na czas epidemii zadziałały w spółce prawidłowo” – podała Grupa w poniedziałkowym komunikacie.
W katowickiej kopalni Murcki-Staszic kwarantannie poddano dotąd 303 pracowników, a u 38 osób testy potwierdziły obecność koronawirusa. Natomiast w należącym do kopalni zespolonej ROW ruchu Jankowice w kwarantannie są 433 osoby, a koronawirusa potwierdzono u 32 pracowników.
Ponadto przypadki zachorowania wystąpiły także w należącej do PGG kopalni Sośnica w Gliwicach oraz ruchu Marcel w Radlinie – innej części kopalni ROW.
Sztab Kryzysowy zatrudniającej ok. 41 tys. osób PGG zdecydował, że w kopalniach Murcki-Staszic i ROW Ruch Jankowice zintensyfikowane zostaną działania związane z przeprowadzaniem większej liczby testów dla pracowników przebywających na kwarantannie. Spółka nawiązała w tej sprawie kontakt ze służbami epidemicznymi oraz sztabem kryzysowym wojewody śląskiego.
Wynagrodzenia w czasie przestoju
Kopalnia Murcki-Staszic zatrudnia ponad 3,9 tys. pracowników, a w ruchu Jankowice pracuje przeszło 3,1 tys. osób.
PGG nie podała w komunikacie, na jakich zasadach załoga obu zakładów będzie wynagradzana w czasie przestoju. Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP od przedstawicieli strony społecznej, w zakładach nie podpisano dotąd porozumień w tej sprawie. Górnicy mogą skorzystać z urlopów lub otrzymać tzw. postojowe, płatne w wysokości co najmniej 60 proc. wynagrodzenia za dzień przestoju.
Decyzję o czasowym wstrzymaniu produkcji zarząd PGG tłumaczy pandemią koronawirusa COVID-19 i troską o bezpieczeństwo pracowników.
„Zdrowie pracowników oraz ich bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem. Chcemy maksymalnie obniżyć ryzyko zachorowań wśród pracowników i sprawić, by po okresie epidemii zakłady mogły normalnie i bezpiecznie funkcjonować. Kopalnie wrócą do pracy w przewidzianym terminie” – powiedział cytowany w poniedziałkowym komunikacie prezes PGG Tomasz Rogala.
Środki ostrożności
Sztab kryzysowy podjął decyzję o zintensyfikowaniu wszystkich działań prewencyjnych, chroniących pracowników przed ryzykiem zarażenia.
Znacznie zwiększona zostanie m. in. częstotliwość dezynfekcji pomieszczeń niezbędnych dla funkcjonowania zakładów. Od marca w kopalniach PGG systematycznie jest przeprowadzana dezynfekcja najbardziej newralgicznych miejsc – łaźni, lampowni, cechowni i ważnych ciągów komunikacyjnych. Codziennie odbywa się pomiar temperatury u wchodzących na teren zakładu pracowników.
Spółka kupiła także dodatkowe kamery termowizyjne, które automatycznie alarmują, gdy ktoś przechodzący przed obiektywem ma podwyższoną temperaturę.
Co dalej z wydobyciem węgla
Polska Grupa Górnicza nie podała dotąd, jak duży ubytek w produkcji węgla przyniesie tygodniowe wstrzymanie wydobycia w dwóch kopalniach.
Wcześniej – w ramach pakietu działań antykryzysowych – zarząd PGG zaproponował związkowcom skrócenie czasu pracy, a w ślad za tym zmniejszenie wynagrodzeń o 20 proc. Zgodnie z tą propozycją, od maja do końca lipca wszystkie kopalnie PGG miałyby nie wydobywać węgla w piątki.
Związkowcy uzależnili podpisanie porozumienia w tej sprawie od uzgodnienia programu naprawczego dla PGG – chcą mieć gwarancję, że firma przetrwa kryzys, jeżeli załoga zgodzi się na wyrzeczenia.
Koronawirus jest już obecny we wszystkich śląskich spółkach węglowych – w niedzielę potwierdzono wirusa u pierwszego pracownika zatrudniającej ok. 22 tys. osób Jastrzębskiej Spółki Węglowej – to górnik z kopalni Pniówek. Na kwarantannę skierowano tam 29 osób, które miały z nim kontakt. Ponadto wśród chorych na Covid-19 są górnicy z należącej do spółki Węglokoks Kraj kopalni Bobrek-Piekary w Bytomiu oraz górnik z należącej do spółki Tauron Wydobycie kopalni Janina w Małopolsce.
Pierwszym przypadkiem koronawirusa w środowisku górniczym na Śląsku było 3 kwietnia potwierdzenie zakażenia dwóch pielęgniarek z punktu pierwszej pomocy przy kopalni Rydułtowy – części należącej do PGG kopalni ROW. Dwa dni później okazało się, że chory jest górnik zatrudniony w innej części tej kopalni – Marcel w Radlinie.
W ciągu minionych dwóch tygodni potwierdzono zakażenie koronawirusem u kolejnych pracowników innego ruchu kopalni ROW – Jankowice. Przybyło również osób zarażonych w należącej do PGG kopalni Sośnica w Gliwicach – pierwszy przypadek koronawirusa potwierdzono tam 9 kwietnia, później testy potwierdziły obecność SARS-CoV-2 u kolejnego górnika, a następnie u kolejnych.
Później potwierdzono przypadki koronawirusa w katowickiej kopalni Murcki-Staszic.
Według przekazanych w poniedziałek rano danych sanepidu, w woj. śląskim zakażanie koronawirusem potwierdzono dotąd u 1918 osób; od niedzieli przybyło 31 nowych przypadków. W regionie zmarło 97 chorych, a 210 wyzdrowiało.
Czytaj:
>>Polska na 4 miejscu wśród krajów najgorzej wydających pieniądze z UE na zieloną transformację