Niemiecki dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung napisał artykuł na temat problemów z rozsypującą się infrastrukturą. Okazało się, że problemem nie są pieniądze, a biurokracja, informuje Frankfurter Allgemeine Zeitung.
Dziennik pisze, że nasi zachodni sąsiedzi od dłuższego czasu są zdenerwowani z powodu infrastruktury. Problemem nie jest to, że mosty autostradowe rozpadają się z powodu braku pieniędzy. Nowe inwestycje również nie postępują, ale z zupełnie innych powodów.
Na przykład autostrada A44 pomiędzy Kassel i Eisenach jest jeszcze daleka od ukończenia, chociaż planowano ją jako „niemiecki projekt infrastrukturalny zjednoczenia” w kwietniu 1991 roku, prawie 29 lat temu.
W tym czasie była prawnie zakwalifikowana jako „do pilnego wdrożenia”.
Zaledwie rok później rząd federalny włączył do swojego planu nową linię kolejową między Hamburgiem a Hanowerem, tzw. trasę „Y”, która jednak nie powiodła się w 2015 r. nie z powodu niemieckiego przewoźnika Deutsche Bahn czy polityki. Utonęła na forum dialogu z gminami, stowarzyszeniami ekologicznymi i inicjatywami obywatelskimi.
„Nie wszystkie projekty budowlane w Niemczech zawodzą z powodu pieniędzy. I można je przyspieszyć,” pisze FAZ.
Branża energetyczna narzeka na to, że w Niemczech nie powstają nowe projekty farm wiatrowych na lądzie dokładnie z tego samego powodu: napotykają na opór lokalnych społeczności i toną w biurokracji.
Tak więc Niemcy narzekają na rozpadającą się infrastrukturę, a następnie sami blokują jej powstanie. Czy jest na sali psychiatra?
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.
>>>Czytaj też: Rząd Holandii rozważa stworzenie funduszu rozwoju infrastruktury i edukacji. Wszystko przez rekordowo tanie obligacje