Zakończyliśmy spór z Republiką Czeską. Są kompletnie absurdalnie naliczone kary. Przygotowujemy procedurę odwoławczą z naszym ambasadorem w Brukseli, żeby nic nie zapłacić – powiedział Mateusz Morawiecki.
– Chcemy wykorzystać wszystkie możliwe ścieżki prawne, aby odwołać się od kar KE. (…) Zakończyliśmy spór z Republiką Czeską. Są to moim zdaniem kompletnie absurdalne naliczone kary. Przygotowujemy procedurę odwoławczą, aby nic nie zapłacić w tym przypadku – powiedział dziś na konferencji premier Mateusz Morawiecki w odpowiedzi na pytanie dziennikarza o to, czy Polska zapłaci kary za niewstrzymanie działalności kopalni węgla w Turowie.
Jak wygląda procedura odwoławcza od postanowienia TSUE? – zapytali także dziennikarze.
– Jest opracowywana przez naszych prawników. Będzie kładła nacisk na podstawową rzecz: do tej pory ewentualne kary nakładane były przez Trybunał, a tutaj ta kara jest nałożona na nas jak na królika doświadczalnego. Wcześniej tej wysokości kary nigdy nie były nakładane – odpowiedział Morawiecki.
Porozumienie z Czechami i kara za Turów
3 lutego rządy Polski i Czech porozumiały się w sprawie konfliktu o Turów. Doszło do podpisania porozumienia między państwami. W sumie kwota rekompensat za działanie Turowa dla Czech wyniesie 45 mln euro.
Wtedy premier Morawiecki deklarował, że wycofanie skargi do TSUE przez Czechy automatycznie zakończy naliczanie kar przez Unię Europejską. Tak też się stało i w mijającym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wykreślił sprawę Turowa z rejestru spraw.
Tak jednak nie jest z karami już naliczonymi. 8 lutego Komisja Europejska poinformowała Polskę, że zapowiedziała, że zacznie odliczać pieniądze na poczet kar od funduszy europejskich dla naszego kraju. To pierwsza taka decyzja w historii Unii Europejskiej.
To dlatego, że Polska z tytułu niezapłaconych kar jest winna Komisji Europejskiej już ponad 300 mln zł. Tymczasem czołowi politycy rządu polskiego stale powtarzają, że Polska kar tych nie zapłaci.