{"vars":{{"pageTitle":"Prawdziwa fabryka Świętego Mikołaja - przeczytaj, jeśli szukasz pomysłów na prezenty","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["boze-narodzenie","diy","hand-made","kraft","pomysly-na-prezent","prezent","prezent-dla-meza","prezentownik","rekodzielo","rzemioslo"],"pagePostAuthor":"Katarzyna Mokrzycka","pagePostDate":"20 listopada 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"20","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":70875}} }
300Gospodarka.pl

Prawdziwa fabryka Świętego Mikołaja – przeczytaj, jeśli szukasz pomysłów na prezenty

Nieznajoma pani Izabela na znajomym profilu rękodzielniczym w mediach społecznościowych wrzuciła post następującej treści: „Kupię prezent pod choinkę dla przyjaciółki. Chciałabym coś, co będzie użyteczne, a nie tylko będzie ładnie wyglądać. Jest pielęgniarką, lubi psy”. No i się rozsypała zawartość wora Św. Mikołaja!

Pani Izabela po 22 godzinach wyłączyła możliwość umieszczania dalszych komentarzy – dostała w tym czasie 825 odpowiedzi, a każda zawierała inną propozycję ręcznie wykonanego upominku. Listę ku pomocy dla naszych czytelników publikujemy poniżej. A wniosek? Rękodzieło w Polsce dawno straciło charakter zajęcia kojarzonego z tradycją ludową, powiązanego etnicznie i stało się co najmniej popularnym hobby, a dla bardzo wielu osób – dodatkowym źródłem dochodów.

Rękodzieło, nazywane także z angielska DIY (od Do It Yourself, czyli zrób to sam) albo hand made, przez lata było dobrze w Polsce znane – królowało w każdym domu przez cztery dekady PRL-u, bo trzeba sobie było jakoś radzić. Na „Zrób to sam” Adama Słodowego wychowały się dwa pokolenia. Zatęskniły za nim dopiero kolejne, urodzone w latach 80 i 90., które, po pierwsze, nie musiały borykać się z załatwianiem i organizowaniem wszystkiego, a po drugie mogły ze „zrób to sam” uczynić sztukę, a nie tylko sztukę użytkową.

Źródło poza statystyką

Ile osób w Polsce zajmuje się rękodziełem dochodowo i jak duże czerpią dochody bardzo trudno oszacować. Przepisy pozwalają bowiem osobom fizycznym czerpać dochód z drobnej działalności także bez konieczności rejestrowania firmy (działalność nierejestrowana), jeśli miesięczny dochód z tego tytułu nie przekracza 1300 zł, czyli połowy najniższego krajowego wynagrodzenia.


Bransoletka (Fot. Monika Nowak)


 

Ta możliwość działania bez rejestracji powoduje, że bardzo trudno ocenić wielkość i wartość rynku rękodzieła w Polsce. GUS w kategorii „przemysły kulturalne i artystyczne” liczy bowiem właśnie zarejestrowane podmioty. Dostrzega wprawdzie rękodzieło artystyczne w zestawieniu import – eksport, ale te dane nie odzwierciedlają prawdziwego stanu branży.

Związek Rzemiosła Polskiego monitoruje tylko rynek licencjonowanych rzemieślników, którzy to zajęcie wykonują zawodowo, czyli 300 tys. mistrzów i czeladników, jak informuje nas Maciej Kwiek, rzecznik prasowy ZRP.

W analizach komercyjnych firm badawczych w Polsce DIY jest zaś kategorią, do której wrzuca się asortymenty sklepów z materiałami budowlanymi, ogrodniczymi i wyposażeniem wnętrz, ale nie uwzględnia się w nich w ogóle DIY rozumianego jako rękodzieło, albo rzemiosło.

Trudno też próbować oszacować skalę zjawiska na przykład od strony liczby transakcji sprzedaży, bo od kiedy sprzedażą zajęły się także media społecznościowe (MS) to przez nie, a nie tylko przez znane portale dla projektantów i twórców, przechodzi znakomita część sprzedaży (zaletą MS jest brak prowizji, która na wyspecjalizowanych platformach to 20-40 proc., co odstrasza osoby zajmujące się tym dorywczo i sezonowo).

Nawet Ministerstwo Finansów ma pewną trudność z rozpoznaniem tej materii. „Według danych z rozliczenia podatku dochodowego od osób fizycznych za 2018 r., dochody podatników z tytułu działalności nierejestrowanej wyniosły 25 mln zł. Z uwagi na łączne opodatkowanie dochodów uzyskanych z różnych tytułów oraz wspólne opodatkowanie dochodów małżonków, nie jest możliwe wyodrębnienia kwoty podatku dotyczącego wyłącznie tego źródła przychodu”, odpowiedział resort Finansów zapytany, na ile szacuje wpływy podatkowe z działalności nierejestrowanej.

Według raportu „Handicraft market: Global Industry Trends, Share, Size, Growth, Opportunity and Forecast 2018-2023”, światowy rynek rękodzieła rośnie co roku o 11 proc. Szacunki sprzed dwóch lat mówiły, że jego wartość do 2023 roku może przekroczyć 984 mld dol.

O tym, że jest to to zjawisko o popularności rosnącej gwałtownie zarówno po stronie twórców, jak i kupujących najlepiej świadczą tegoroczne wyniki jednej z największych na świecie, obecnej także w Polsce, platformy sprzedażowej Eatsy. Jeśli pandemia komuś pomogła, to zapewne rzemiosło i rękodzieło znalazły się w tej wąskiej grupie wybrańców. Na Etsy wystawia się 3,6 mln wystawców – w ciągu roku ta grupa wzrosła o 1,2 mln osób! Dla porównania, na Pakamerze, największym i najstarszym polskim marketplace dla rękodzielników (15 lat w branży), wystawiają się 3 124 brendy z  ponad 1,3 mln towarów (dane: listopad 2020 r.).

Część sprzedających na Etsy to po prostu importerzy chińskiej tanizny, część przeniosła się na platformę, gdy zamknięto sklepy stacjonarne, ale znakomita część to osoby samodzielnie wytwarzające sprzedawane towary, oczywiście często z elementów-półproduktów także kupionych na tej platformie. Łączna wartość wszystkich towarów wystawionych w ciągu trzech kwartałów tego roku przekroczyła 2,6 mld dolarów. To dwa razy więcej niż w 2019 r. w tym samym okresie. Przychody ze sprzedaży firmy w tym okresie przekroczyły 1,1 mld dol. – i także były dwa razy wyższe niż rok wcześniej.

Oczywiście, miliony osób na całym świecie poszukiwały w tym czasie maseczek ochronnych, ale ten towar stał się dla Etsy haczykiem do trwałego złowienia nowych klientów – kto zajrzał po szytą maskę wrócił po więcej innych produktów, wynika z komentarza do raportu kwartalnego firmy.

Maseczkowy boom przeżył wiosną także polski internet. Max Cyrek, CEO agencji marketingowej, na blogu  Cyrek Digital przeanalizował prawie 30 milionów transakcji  z pierwszych trzech tygodni polskiego lockdownu (od 13 marca do 3 kwietnia 2020 r.), które zostały zawarte za pośrednictwem serwisu Allegro. Ich łączna wartość sięgnęła 2 mld zł. Cyrek uwzględnił rękodzieło. I pokazał, że na starcie okresu izolacji i smuty sprzedaż w tej kategorii skoczyła aż o 163 proc. z 5 281 923 zł w 2019 r. do 13 879 520 zł w tym. Był to jeden z największych skoków wśród 24 głównych kategorii produktowych uwzględnionych w tej statystyce – za konsolami do gier i supermarketami, a jeszcze przed zdrowiem. Był to wynik ogromnego popytu na maseczki oraz wszystkie półprodukty niezbędne do ich wykonania. Tasiemki, gumki, tkaniny, igły i nici wygenerowały skok w sprzedaży w historii nie widziany.

Personalizacja – królowa rękodzieła

Nie mogę państwu zatem napisać ile tysięcy osób w Polsce próbuje sprzedawać owoce swojej kreatywności, ale spróbuję wymienić te owoce z nazwy. A zrobię to z dwóch powodów. Raz, że lista jest chwilami fascynująca, a dwa, że za chwilę może Wam się przydać do własnych poszukiwań. W końcu pandemia nie pandemia, ale idą święta i jak co roku będziemy zbiorowo zachodzić w głowę, co kupić na prezent.

Pierniki dla medyka (Fot. Kamila Detka)

Każda niemal rzecz lub kategoria, którą tu wymienię jest zwykle przez oferującego dopasowywana do indywidualnych potrzeb klienta. Piszę, by mogli sobie państwo wyobrazić, że gdy pada hasło, hm, na przykład: podkładki pod kubki, to nie będzie to jakieś chińskie badziewie ze sklepu „wszystko po 2,50” tylko większe lub mniejsze dzieło sztuki (mówią, że nie to ładne co ładne, tylko co się komu podoba, ale lepiej uważnie patrzeć i czytać ofertę) i że będzie tego co najmniej kilkanaście rodzajów.

Prezentownik

Uwaga, start: biżuteria – a pod tym krótkim słowem kryje się absolutnie wszystko, czym człowiek każdej płci może się ozdobić, torby – torby szyte, klejone, albo robione na drutach i szydełku, świece i mydła – glicerynowe, sojowe, w szkle, drewnie albo stylizowane, np. w kształcie filiżanki z kawą i ciasteczkiem, bibeloty z drewna – a jakie? A pudełko na chusteczki z ręcznie wypalanym dowolnym wzorem (widziałam piękny schemat ludzkiego serca – wrażenie, jakby niemal biło) albo serwetnik z inicjałami albo ręcznie wypalane podkładki pod kubek lub garnek albo zegar, gadżety dla zwierzaków domowych – np. wieszaki na smycz, portrety zwierząt i breloczki, paski do zegarków, skarbonki.

Wodoodporna okładka na książki – do wanny (Fot. Bzdurkidlacórki)

Etui? Proszę bardzo: na telefony, na okulary oraz – uwaga! – etui na książki z wodoodpornej tkaniny (do czytania w wannie). Łapacze snów, ręcznie robione grzebienie, futerały na butelki, spersonalizowane kalendarze, notesy w drewnie z wypalanymi obrazkami, pierniki – przygotowane np. dla wybranej grupy zawodowej (widziałam dla medyków – na zdjęciu wyżej, a chciałabym zobaczyć dla spawacza!), skrzynka na kosmetyki, miniatury we wnętrzu lampionu (taki mini domek dla lalek tylko raczej dla dorosłych), anioły, decoupage – trochę jakby mniej popularny w tym sezonie, skarpety, zestawy kąpielowe (sole, żele, i tak dalej), poduszki – malowane, haftowane, szydełkowe, ceramika użytkowa – talerze, tace, kubki, podkładki pod kubki itd., metalowe słomki, a skoro metalowe słomki to i czyściki do „słomek”.

 

 


biżuteria – drewno i żywica (Fot. ResinHa)

Pies-wieszak na smycz, żywica i drewno (Fot. Marlena Kwaśny)


Żywica epoksydowa występuje w każdej odsłonie: tace, ozdoby domowe, pamięć USB, no i oczywiście biżuteria. Tu szybki przykład z oferty. Pewna pani Kamila napisała w swoim poście: „Robię biżuterię z żywicy na zamówienie – naszyjniki, bransoletki, kolczyki, breloki, podstawki pod kubki i zakładki – mogę tam wrzucić wszystko: od ulubionych roślin po cekiny, robaki, zdarzały się i włosy”. Samo życie.

Torebka z włóczki (Fot. handmadesve.pl)

Dalej idzie wełna, włóczka i kordonek, użyte jak tylko można to sobie wyobrazić – od chust, czapek, szali, kominów, przez swetry, serwety, aż po torebki, kapcie i zimowe ocieplacze do kubków; bardzo modne w tym roku są makramy – ścienne, które mogą zastąpić np. okienną firankę ozdoba, ale także makramowe kwietniki i torebki, ręcznie zdobione t-shirty i kurtki, np. malowane z dowolnym obrazkiem, malowane torby płócienne na zakupy, fartuszki kuchenne, zestaw do sushi wykonany z naturalnej trawy i drzewa egzotycznego, lusterka w oprawie drewnianej albo włóczkowej, albo w żywicy, zakładki do książek – dziergane (dla lekarza stetoskop), spawane (w kształcie kota choćby), malowane itp., świecące w ciemnościach obrazy (poważnie!), karykatury i portrety.

Jest i coś dla zaangażowanych ekologów – np.  „wegańskie portfele” i „szampony w duchu zero waste”, jak określają je sprzedający, torby ze starych kolorowych magazynów czy obraz z mchu-chrobotka. Albo butelka szklana, a w butelce „znajduje się kryształ w postaci Ametystu, który ceniony jest za swoje piękno i legendarną energię, jest jednym z najsilniej działających uzdrawiająco kryształów, pomaga przynieść równowagę emocjonalną”, jak opisuje sprzedający.

Znalazłam nawet coś, co nazywało się „grzechotką ceremonialną” – nie dociekałam co to.

Oddzielna kategoria, która w całej okazałości pokazuje możliwości polskiego DIY, to ozdoby świąteczne: ogłoszenie, w którym klient poszukiwał „wszelkich dekoracji bożonarodzeniowych (bombki, łańcuchy, stroiki, wianki na drzwi)”, w 12 zaledwie godzin doczekało się 1200 propozycji.

I proszę pamiętać – niemal każdy przedmiot może być spersonalizowany, co każe mi myśleć o tej branży jak o rozrastającym się stale Kosmosie…

Problem: mężczyzna

Wprawdzie najnowsze światowe trendy DIY mówią o neutralności płciowej i unisex, ja postanowiłam jednak znaleźć coś staromodnie męskiego dla mojego mężczyzny. Jak wiadomo, dla faceta kupić dużo trudniej, prawda? Przypomniał mi się tweet sprzed paru miesięcy. Dziewczyna długo wymieniała kosmetyki używane przez kobiety do codziennej pielęgnacji, kwitując to uwagą o męskich potrzebach: A facet ma jeden przeterminowany krem Nivea i niczego więcej do szczęścia nie chce. Święta prawda.


Kurtka ręcznie zdobiona (Fot. Ola Turek)


Do poszukiwań pomysłu na prezent męski wykorzystałam postać osobistego męża, posługując się pomysłem zapożyczonym od przytoczonej na początku pani Izabeli – zapytałam rękodzielników, co by zaproponowali dla faceta, który nie nosi męskiej biżuterii, lubi góry i gra na gitarze (o nurkowaniu wolałam nie wspominać, bo tam koronkowa robota jest wprawdzie niezbędna, ale raczej nie na szydełku).

Klientem jest wymagającym, bo jak każdy człowiek około 50-tki ma już wszystko, co jest do życia niezbędne: portfel ma, breloczek do kluczy ma, etui ma, ma mnie. Czyli ma wszystko.

Lista „męska” była jednak zdecydowanie krótsza niż u wspomnianej pani Izy, która pytała o kobietę. Przeważały karykatury i obrazki w różnych odsłonach, trochę t-shirtów, kubków i zakładek do książki. Powtarzały się świece, pierniki, mydełka – oczywiście wszystko PERSONALIZOWANE. Jeden personalizowany produkt zrobił na mnie jednak szczególne wrażenie – spersonalizowana gra video! Krótka, ale zabawna – co oczywiście zależy od ciebie (wypełniasz ankietę, która pomoże dopasować ją do odbiorcy).

Z góry skreśliłam krawaty w Mikołaje. Zaintrygowała mnie przez chwilę klatka na alkohol (żeby się dostać do butelki trzeba odkręcić wszystkie nakrętki), spodobała mi się koncepcja plecionego paska do gitary.

Podstawowe wnioski z mojego „badania” rynku rękodzieła są trzy:

Po pierwsze, spersonalizować da się – i należy – absolutnie wszystko. Jeśli ktoś mówi, że się nie da to znaczy, że tak naprawdę ustawia maszynę i robi więcej niż jedną sztukę na raz.

Po wtóre, zajmują się tym głównie dziewczyny, kobiety. Facetów w tej branży jak na lekarstwo. Osobiście po przejrzeniu jakichś 800 ofert/profili/zdjęć spotkałam tylko czterech panów.

Po trzecie, zdecydowanie łatwiej znaleźć jest gustowny drobiazg dla kobiety niż dla faceta, z czym zapewne zgodzi się tylko połowa populacji, a druga powie, że jest dokładnie odwrotnie.

Ja w każdym razie już coś kupiłam. I to nie tylko na prezent dla męża.

(Zdjęcia w artykule pochodzą od polskich wystawców rękodzieła. Dziękujemy za ich udostępnienie).