{"vars":{{"pageTitle":"Saxo Bank: Australia płonie, a świat musi się przygotować na walkę ze skutkami zmian klimatu","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy"],"pageAttributes":["australia","katastrofy-naturalne","klimat","pkb","polityka-klimatyczna","saxo-bank","zmiany-klimatyczne"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"10 stycznia 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"01","pagePostDateDay":"10","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":35789}} }
300Gospodarka.pl

Saxo Bank: Australia płonie, a świat musi się przygotować na walkę ze skutkami zmian klimatu

W tym momencie trudno jest oszacować ostateczne skutki pożarów w Australii, jednak ich koszt dla gospodarki kraju sięga miliardów dolarów i wpłynie negatywnie na wzrost PKB. A to tylko początek efektów zmian klimatycznych, które niedługo uderzą także w światową gospodarkę – pisze Eleanor Creagh, specjalistka ds. strategii rynku australijskiego w Saxo Banku.

Australia to najbardziej suchy zamieszkały kontynent na świecie i miejsce szczególnie narażone na wzrost temperatur na naszej planecie, w którym zmiany klimatu oddziałują z wyjątkową siłą.

Od 1910 r. średnie temperatury w Australii wzrosły o ponad 1 stopień Celsjusza, co przyczyniło się do większej częstotliwości występowania ekstremalnych upałów, suszy i pożarów.

W istocie, według australijskiego Biura Meteorologicznego, 2019 r. był najgorętszym i najbardziej suchym rokiem od 1910 r., kiedy to rozpoczęto rejestrowanie danych klimatycznych.

Pożary i inne problemy australijskiej gospodarki

Obecny kryzys spowodowany pożarami negatywnie wpłynie na wzrost PKB w perspektywie krótkoterminowej, biorąc pod uwagę utrudnienia dla turystyki, handlu regionalnego, branży budowlanej, produktywności rolnej oraz handlu detalicznego i branży gastronomicznej, w kontekście i tak dużej nieufności konsumentów.

W tym momencie trudno jest oszacować ostateczne skutki tego zjawiska, jednak jej koszt dla gospodarki Australii sięga miliardów dolarów.

Ponadto stały wzrost częstotliwości ekstremalnych zjawisk pogodowych oznacza długoterminowe ryzyko dla gospodarki.

Równocześnie gospodarka zmaga się już z problemami i spadkiem zaufania. Utrzymuje się presja na konsumpcję, ponieważ stagnacja płac, obawy o prognozy gospodarcze i bezpieczeństwo miejsc pracy w połączeniu z wysokim zadłużeniem australijskich gospodarstw domowych hamuje wydatki konsumentów i przyczynia się do wzrostu oszczędności w celu zmniejszenia długu.

Niszczycielskie pożary powodują także spadek i tak już ograniczonego zaufania, co niewątpliwie zwiększy presję na prognozowaną konsumpcję.

Świat musi się przygotować

W szybkim tempie zbliżamy się do punktu zwrotnego, w którym niepodejmowanie działań w sprawie zmian klimatycznych jest bardziej kosztowne, niż ich podjęcie.

Australia niestety najprawdopodobniej dotarła już do tego punktu i nowe pokolenie Australijczyków kształtowane jest przez obecny kryzys: młodzi ludzie zmuszeni są do walki z przeciwnościami i zapewnienia sobie przyszłości nieobciążonej oddziaływaniem zmian klimatycznych, gwarantującej dobrobyt przyszłych pokoleń.

W przypadku obecnego rządu polityczny i ekonomiczny koszt częstszych ekstremalnych zjawisk pogodowych albo doprowadzi do zmian, albo będzie oznaczać jego ostateczny upadek.

Jednak efekt kuli śniegowej zapoczątkowany ograniczoną podażą, obejmujący m.in. gwałtowny wzrost cen żywności, obawy o dostęp do wody i inne istotne problemy spowodowane zwiększoną częstotliwością występowania ekstremalnych zjawisk atmosferycznych skłoni decydentów politycznych na całym świecie do podjęcia rzetelnej debaty w sprawie polityki klimatycznej oraz działań mających na celu minimalizację zagrożeń związanych z klimatem.

Ceny żywności skoczą w górę

Ceny żywności (FAO) rosną już o 10 proc. rok do roku i będą podatne na oddziaływanie ekstremalnych zjawisk pogodowych, co bezpośrednio przełoży się na ogólną politykę w związku ze wzrostem niepokojów społecznych.

Gwałtowny wzrost cen żywności i związany z tym wstrząs popytowy może być szczególnie groźny w przypadku, gdy utrzymujący się wzrost cen okaże się zbyt uciążliwy dla konsumentów, biorąc pod uwagę etap cyklu koniunkturalnego, w jakim się znajdujemy i fakt, że konsumpcja jest siłą napędową większości najważniejszych gospodarek świata.

Przeciętne amerykańskie gospodarstwo domowe przeznacza na żywność około 13 proc. swojego budżetu, jednak w krajach rozwijających się procent ten może znacznie przekroczyć nawet 50 proc.

W przypadku wzrostu cen żywności większa część budżetów gospodarstw domowych przeznaczana będzie na produkty spożywcze, co zmniejszy część budżetu wydawaną na inne potrzeby.

Może to okazać się szczególnie katastrofalne dla uboższych krajów rozwijających się, a tym samym oznaczać ryzyko dla wyników rynków wschodzących.

Autorka: Eleanor Creagh, specjalistka ds. strategii rynku australijskiego, Saxo Bank

>>> Czytaj także: Polska kontra neutralność klimatyczna: co dalej z unijnym planem i pieniędzmi na transformację