{"vars":{{"pageTitle":"Internet z kosmosu – jak Starlink może pomóc zwalczyć wykluczenie cyfrowe","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","nowe-technologie"],"pageAttributes":["internet","satelity","skutki-pandemii","spacex","starlink","swiat-po-pandemii","wykluczenie-cyfrowe"],"pagePostAuthor":"Emilia Siedlaczek","pagePostDate":"8 czerwca 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"08","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":143326}} }
300Gospodarka.pl

Internet z kosmosu – jak Starlink może pomóc zwalczyć wykluczenie cyfrowe

O SpaceX słyszał chyba każdy. Firma Elona Muska, znana z wystrzelenia rakiet Starship, stworzyła system Starlink. To ma zapewnić szerokopasmowy dostęp do internetu na jak największej powierzchni naszego globu.

500 km nad naszymi głowami już dziś znajduje się 1635 satelitów, które wykorzystują sieć Starlink. To prawie 40 proc. wszystkich aktywnych satelitów krążących wokół Ziemi.

A satelitów może być jeszcze więcej, bo firma ma pozwolenie na wystrzelenie w kosmos 12 tys. obiektów. Jeśli firma zrealizuje ten cel, to w sumie wystrzeli więcej satelitów niż umieszczono na orbicie od początku historii lotów kosmicznych.

Stary pomysł, nowe rozwiązanie

Satelitarny dostęp do internetu nie jest żadnym novum, ale od poprzednich rozwiązań nieco się różni. Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, publiczny think tank gospodarczy, satelity Starlink umieszczone na niskiej orbicie okołoziemskiej (Low Earth Orbit, LEO), a nie na orbicie geostacjonarnej, czyli 35 786 km nad ziemią. To skróci czas przesyłania sygnału oraz zmniejszy opóźnienie podczas rozmów i transmisji wideo. Jakościowo nie będą się różnić od tych przeprowadzanych za pomocą łącza kablowego.

Jednak niższa orbita oznacza mniejsze „pole widzenia”, tak jak my znacznie mniej widzimy z poziomu ziemi niż z wieży widokowej. Dlatego, aby zapewnić łączność o przepustowości ponad 100 Mbps, SpaceX musi wystrzelić tyle satelitów, choć są o wiele mniejsze i mogą krócej pracować niż te na wysokiej orbicie.

Internet Starlink wymaga też wprowadzenia systemu komunikacji między satelitami oraz łączności między kosmicznymi urządzeniami i ziemskimi odbiornikami zamontowanymi na stałe. Dodatkowo, w przeciwieństwie do satelitów geostacjonarnych, konstelacje tych na LEO są w stanie zapewnić łączność powyżej 75 stopnia szerokości geograficznej.

Wykluczenie cyfrowe to wciąż problem

Dla nas dostęp do internetu jest oczywistością – korzystamy z niego podczas pracy zdalnej, zakupów czy po prostu dla rozrywki. A pandemia pokazała, jak ważny jest dzisiaj dostęp do internetu szerokopasmowego. Podczas zamknięcia szkół ponad 1,6 mld dzieci uczyło się z domu albo było wykluczone z edukacji przez brak dostępu do sieci. Wydaje się, że dziś każdy ma dostęp do internetu, ale jesteśmy wśród tylko 53,6 proc. ludzi, którzy z niego korzystają.

W krajach rozwijających się, według szacunków, online jest 47 proc. społeczeństwa; w krajach najmniej rozwiniętych – tylko 19,1 proc. Co najmniej 7 proc. ludności świata jest poza zasięgiem jakiejkolwiek sieci kablowej lub mobilnej. Bardziej szczegółowe zestawienie zobaczycie na poniższym wykresie.

 

W Polsce wciąż około 2 mln gospodarstw domowych nie ma dostępu do internetu szerokopasmowego. Urząd Komunikacji Elektronicznej podaje, że w ponad 25 proc. gospodarstw z dostępem do internetu łącze ma przepustowość mniejszą niż 30 Mbps.

Internet Starlink może być dla nich szansą na lepsze połączenie ze światem wirtualnym, pozwoli wygodniej pracować, uczyć się i relaksować. Przedsiębiorcy widzą potencjał usługi „internetu z kosmosu”, więc inne przedsiębiorstwa też próbują swoich sił w tej dopiero rozwijającej się branży. Wśród konkurentów firmy Elona Muska znajdziemy również Komisję Europejską.

Ta kosmiczna technologia rozwiąże infrastrukturalny aspekt wykluczenia cyfrowego i może znacznie przyspieszyć walkę z nim.

Starlink Elona Muska i Google nawiązują współpracę. Google Cloud będzie dostępna przez internet satelitarny