{"vars":{{"pageTitle":"Po wybuchach na gazociągach Nord Stream. Jaką infrastrukturę Polska musi chronić na Bałtyku?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","analizy","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["awaria-nord-stream","baltic-pipe","bezpieczenstwo","energetyka","gazociag","main","najnowsze","najwazniejsze","nord-stream","swepol-link","telekomunikacja"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"4 października 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"04","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":363788}} }
300Gospodarka.pl

Po wybuchach na gazociągach Nord Stream. Jaką infrastrukturę Polska musi chronić na Bałtyku?

Uszkodzenie gazociągów Nord Stream 1 i 2 i następujące po nich wybuchy wzbudziły w Europie duże zaniepokojenie. Pojawiły się między innymi obawy o bezpieczeństwo podmorskich gazociągów i kabli. Przyglądamy się temu, z jakiej infrastruktury korzysta Polska na Bałtyku.

Do wycieków z gazociągów doszło na wodach zarządzanych przez Danię i Szwecję. Oba państwa uznają, że incydenty były efektem celowego działania, czyli sabotażu.

Sytuacja nie wpłynęła bezpośrednio na europejski rynek gazu, ponieważ Rosja już wcześniej zatrzymała dostawy gazociągiem Nord Stream 1. Z kolei Nord Stream 2 nie został nigdy uruchomiony. Z powodów technicznych były one jednak napełnione gazem.

Obawy budzi jednak kwestia bezpieczeństwa innej krytycznej infrastruktury zlokalizowanej na Morzu Bałtyckim. Również Polska korzysta z rurociągów i kabli podmorskich.

Które połączenia dotyczą Polski?

Najbardziej oczywistym elementem infrastruktury w tym obszarze wydaje się dopiero co uruchomiony gazociąg Baltic Pipe. Co więcej, jego przebieg krzyżuje się z oboma gazociągami Nord Stream.

W reakcji na sytuację Gaz-System – odpowiedzialny za polską część Baltic Pipe – zadeklarował, że gazociąg jest na bieżąco monitorowany przez służby eksploatacyjne i odpowiednie organy państwowe.

Ale to nie wszystko. Polskę ze Szwecją łączy podmorski kabel prądu stałego SwePol Link, który umożliwia wymianę energii elektrycznej. Tak się składa, że eksplozje na Nord Stream miały miejsce w pobliżu jego przebiegu. Pokazuje to wyraźnie mapa, którą prezentujemy poniżej.

Kabel był jednak w tym momencie wyłączony ze względu na zaplanowane wcześniej prace eksploatacyjne. Operator szwedzkiej części kabla – Svenska Kraftnat – sprawdza obecnie, czy nie doszło do jego uszkodzenia.

Po dnie Morza Bałtyckiego biegną także kable telekomunikacyjne. W dobie gospodarki cyfrowej trudno nie uznać ich za infrastrukturę krytyczną. I też jedna z eksplozji gazociągu łączącego Rosję z Niemcami wydarzyła się w bezpośrednim sąsiedztwie jednego z połączeń między Polską, a Danią. A konkretnie blisko linii Baltica.

Kolejnym elementem infrastruktury jest znajdujący się w Świnoujściu Terminal LNG. Sytuacja na Bałtyku ma znaczenie także dla jego bezpieczeństwa. Podobnie jak dla bezpieczeństwa statków przewożących gaz ziemny, które do niego przypływają.

Dalsze plany na Bałtyku

Warto pamiętać, że Polska ma dalsze plany rozbudowy infrastruktury energetycznej na Morzu Bałtyckim. W Zatoce Gdańskiej ma w ciągu kilku lat zacumować pływający terminal gazu skroplonego.

Duże ambicje wiążą się także z planami budowy morskich farm wiatrowych w polskiej strefie ekonomicznej na Bałtyku. Oznacza to budowę turbin wiatrowych, zlokalizowanych w odległości kilkudziesięciu kilometrów od wybrzeża. Energia przez nie produkowana będzie przesyłana podmorskimi kablami.

Rosyjska strategia siania niepewności

Na potencjalne zagrożenie dla infrastruktury krytycznej zwracają uwagę eksperci.

Uszkodzenia NS1 i NS2 mogą wskazywać na to, że Rosja już nie tylko wykorzystuje dostawy surowców instrumentalnie, lecz także wysyła sygnał o zagrożeniu bezpieczeństwa europejskiej krytycznej infrastruktury energetycznej – napisali analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich w opublikowanym komentarzu.

Ich zdaniem potwierdza to strategię eskalacji stosowaną przez władze w Moskwie. Celem jest nie tylko pogłębianie kryzysu, ale i zwiększanie niepewności.

Kreml najprawdopodobniej liczy na to, że wysyłając sygnał o gotowości i zdolności dokonywania tego typu aktów dywersyjnych, doprowadzi do wzrostu zaniepokojenia w państwach UE, a tym samym wpłynie na ograniczenie lub – w optymalnym dla Moskwy wariancie – wstrzymanie wsparcia politycznego i militarnego dla Ukrainy – piszą też analitycy OSW.

Z tezą o znaczeniu incydentów dla bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej zgadzają się Wojciech Lorenz i Szymon Zaręba z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Ataki na infrastrukturę lub sama groźba ich przeprowadzenia jest nieodłącznym elementem działań hybrydowych poniżej progu otwartego konfliktu. UE i NATO zakładają, że takie zagrożenie będzie się utrzymywać w długiej perspektywie – napisali w materiale opublikowanym na stronie instytutu.

Co więcej można zrobić

Analitycy PISM wskazali, że NATO i UE od kilku lat podejmują działania, które mają wzmocnić zdolność do wykrywania zagrożeń hybrydowych, zapobiegania im lub osłabiania ich skutków. To jednak wciąż za mało.

Incydent może być okazją do wypracowania porozumienia w sprawie patroli morskich niezbędnych do nadzorowania bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej. Patrole w ramach misji UE m.in. utrudniłyby Rosji posługiwanie się wobec NATO groźbą eskalacji – dodają Lorenz i Zaręba.


Czytaj również: