{"vars":{{"pageTitle":"O bezpieczeństwo energetyczne trzeba zadbać tu i teraz","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["impact","material-partnera"],"pageAttributes":["bezpieczenstwo-energetyczne","ceny-energii","elektrownie","europejski-zielony-lad","impact-cee","impact22","oze-w-polsce","polityka-energetyczna-polski"],"pagePostAuthor":"Emilia Siedlaczek","pagePostDate":"27 sierpnia 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"27","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":346944}} }
300Gospodarka.pl

O bezpieczeństwo energetyczne trzeba zadbać tu i teraz

W związku z wojną w Ukrainie Polacy zaczęli się obawiać o bezpieczeństwo energetyczne. Braki energii dotknęłyby głównie przedsiębiorstwa, dlatego można przypuszczać, że firmy bardziej zaangażują się w transformację energetyczną.

W dyskusji na kongresie Impact’22 udział wzięły Anna Kornecka ze Stowarzyszenia Program Czysta Polska oraz Joanna Maćkowiak-Pandera, reprezentująca Forum Energii. Wypowiedział się także Grzegorz Kędzielawski z Grupy Azoty. Rozmowę moderował Paweł Oksanowicz.

Paliwa nie zabraknie, ale rachunki pójdą w górę

Przez ostatnie lata Polska zdywersyfikowała swoje kierunki dostaw, dlatego Joanna Maćkowiak-Pandera zapewnia, że surowce nie skończą się z dnia na dzień. Jednak nie wyklucza dużego wzrostu cen energii, co może dla wielu osób oznaczać trudności z zapewnieniem komfortu cieplnego lub zakupem prądu. Dlatego będzie to dla Polaków ogromne wyzwanie.

Media są skonstruowane tak, żeby nas przede wszystkim straszyć, jest też wiele fake newsów. Wiele firm na tym korzysta – powiedziała Maćkowiak-Pandera. – Musimy przede wszystkim myśleć racjonalnie. Moim zdaniem energii nie zabraknie w sposób permanentny, ale będzie droga. To poskutkuje tym, że nagle się okaże, że technologie takie jak pompy ciepła będą nie tylko luksusem, ale i zdecydowanie tańszym rozwiązaniem.

Grupa Azoty jest świadoma, że konieczna jest transformacja energetyczna, która będzie zgodna z normami Europejskiego Zielonego Ładu i gospodarki o obiegu zamkniętym. Dlatego już od dłuższego czasu systemowo stara się zmienić sposób dostarczania energii do swoich zakładów.

W ubiegłym roku ogłosiliśmy nową strategię grupy kapitałowej, którą, streszczając w dwóch słowach, można nazwać „zielone Azoty”. Uruchamiamy duży program inwestycyjny o wartości 2,7 mld zł na projekty związane z odnawialnymi źródłami energii. To pozwoli na zmniejszenie wydatków na zakup energii o 200 mln zł – powiedział Grzegorz Kędzielawski.

Mamy coraz więcej OZE, ale brakuje polityki energetycznej

Prędzej czy później dojdzie do ewolucji w przemyśle energetycznym. Jak twierdzi Anna Kornecka, efekty działań firm w kierunku zielonej energii już widać i są one mierzalne. A jeśli chodzi o działania systemowe ze strony państwowej administracji, jesteśmy na początku drogi.

Nowe moce energetyczne przybywają i będą przybywać. Proces inwestycyjny wymaga czasu i rezultaty dostrzeżemy najpewniej około roku 2028. Ale ten wysiłek musi być zwielokrotniony, przede wszystkim musimy wykorzystać wszystkie szanse i możliwości, które mamy – mówiła Kornecka.

Potwierdzeniem jej słów są inwestycje w energetykę wiatrową na morzu i na lądzie. Polska ma bardzo dobre usytuowanie dla wiatraków i ten sektor mógłby być rozwijany. Potrzebne jest całościowe działanie, obejmujące zarówno rozwój OZE i biznesu, jak i nowych technologii wodorowych oraz magazynowania energii.

Motorem do transformacji energetycznej firm i społeczeństwa powinna być Polityka Energetyczna Państwa (PEP), choć według Joanny Maćkowiak-Pandery, jej realizacja jest daleka od ideału. Dokument już w momencie publikacji był nieaktualny, a założone w nim cele zostały dawno osiągnięte. Konieczna jest aktualizacja PEP, na przykład w punkcie dotyczącym statusu paliw kopalnych.

Z jednej strony mówimy tylko o rosyjskich surowcach, ale wiemy, że to będzie miało przełożenie na wszystkie surowce kopalne. Te paliwa będą drogie, cała Unia Europejska będzie o nie konkurować i dlatego musimy przyspieszyć transformację energetyczną – stwierdziła Maćkowiak-Pandera.

Trzeba zmniejszyć zapotrzebowanie na prąd i ciepło

Nie mniej ważna jest efektywność energetyczna. Brakuje zachęt do oszczędzania energii, a w konsekwencji zimą trzeba będzie zredukować zapotrzebowanie. Chodzi o to, by nie dopłacać do energii, lecz zachęcać finansowo do mądrzejszego wykorzystania energii, np. poprzez digitalizację i zmniejszenie temperatury.

Żeby kryzys miał sens, musi prowadzić do jakichś pozytywnych efektów, które chcemy uzyskać – powiedziała Anna Kornecka i przypomniała podobną sytuację z Danii z lat 70.

Tam koszty energii dynamicznie rosły; stwierdzono, że cen energii nie da się obniżyć, lecz można zredukować koszty tej energii. Osiągnięto to poprzez mądre korzystanie, począwszy od termomodernizacji, skończywszy na inteligentnych systemach zarządzania energią. Zapotrzebowanie na prąd można zredukować także w konsekwencji małych zmian.

Eksperci energetyczni uprzedzają, że po roku 2025 będziemy mieli realne ryzyko braku mocy, związane nie z brakiem paliw, lecz koniecznością redukowania zapotrzebowania na energię w sytuacji, gdzie OZE w naszym kraju powstaje bardzo powoli – mówiła Kornecka.

Skuteczne łańcuchy dostaw pozwalają uniknąć zastojów w produkcji