Dziś szacowany koszt transformacji energetycznej w przeliczeniu na jednego Polaka to ponad 60 tys. złotych. Mówimy o ogromnych, niewyobrażalnych kwotach – uważa wiceprezes Pekao SA, Paweł Strączyński.
Paweł Majewski – prezes Grupy Enea, Paweł Strączyński – wiceprezes banku Pekao S.A., Jan Pic – prezes zarządu i dyrektor generalny Veolia oraz Iwona Waksmundzka-Olejniczak – członkini zarządu PKN Orlen byli uczestnikami debaty “Bezpieczeństwo energetyczne i Europejski Zielony Ład: wyciąganie wniosków z dzisiejszych wyzwań”, moderowanej przez Pawła Oksanowicza.
– Transformacja energetyczna jest nieunikniona. Spojrzenie Unii Europejskiej na transformację energetyczną zakłada przemodelowanie całej gospodarki w Europie. To zmiana społeczna i gospodarcza, ale także szansa na innowacyjność – powiedziała Iwona Waksmundzka-Olejniczak. – Bezpieczeństwo energetyczne, uzależnienie Europy od surowców ze wschodu, a zatem fakt, że w naszych źródłach energii brakowało dostawców spoza Rosji – to kolejna przesłanka do przyspieszenia transformacji.
– UE wyraziła zresztą stanowisko w sprawie uniezależnienia się od surowców ze wschodu. To oznacza konieczność bardzo szybkiego przestawienia się na odnawialne źródła energii i wodór. Teraz ważne jest jednak, by nie uzależnić się w tym całym procesie od surowców należących do grupy metali rzadkich. Są one kluczowe w łańcuchach produkcji odnawialnych źródeł energii i w produkcji wodoru. Bezpieczeństwo w tym obszarze również będzie bardzo istotne – dodała.
Wyzwania dla sektora energetycznego związane z finansowaniem transformacji były przedmiotem wypowiedzi Pawła Strączyńskiego.
– Koszt transformacji energetycznej szacuje się w dzisiejszych cenach na ponad 530 mld Euro. Te wydatki powinny zostać poczynione w określonym czasie. Myślę, że w tym kontekście zapominamy o czymś ważnym: jeśli kumulujemy dużo projektów w tym samym czasie, natychmiast zadziała prawo zrównoważonego popytu i podaży. Zatem jeśli wszystkie firmy energetyczne będą zmuszone do podobnych inwestycji, to ceny tych inwestycji bez wątpienia wzrosną – stwierdził.
– Ponadto polski sektor bankowy wbrew pozorom nie jest taki duży. Ograniczają nas limity koncentracji (25 proc. wartości kapitałów własnych na jedną grupę). Kiedy Orlen, Lotos, PGNiG były osobnymi podmiotami mieliśmy trzy odrębne limity koncentracji. Dziś nie mamy natomiast ich sumy, a jeden limit.
Strączyński dodał także, że zdobyciu finansowania na transformację energetyki w Polsce sprzyjać będzie wydzielanie aktywów węglowych do państwowej spółki NABE (Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego).
– Zyska na tym Tauron i Enea. To faktycznie, nie teoretycznie, zazieleni te grupy – stwierdził.
Czytaj także: Debata na Impact’23. Czy kredyty na 20 lat ze stałymi stopami mają sens?
– W transformacji energetycznej musimy uczestniczyć wszyscy. Nie tylko lider. Na ścieżce do zeroemisyjnej gospodarki będziemy musieli skądś wziąć setki miliardów na transformację energetyczną. Nie możemy obciążyć tym odbiorców, bo narażałoby to ich na ubóstwo energetyczne. Spółki energetyczne także nie znajdą na to środków – dodał Paweł Majewski.
Dodał, że inwestycji nie brakuje. Oprócz rozwoju odnawialnej energii czy sekwestracji CO2, mowa była o modernizacji sieci energetycznych, rozwoju małych i dużych reaktorów atomowych oraz przekształcaniu jednostek węglowych w gazowe.
– By mieć optymalny miks, musimy dziś inwestować w sieci energetyczne. By tworzyć kolejne farmy fotowoltaiczne i resztę OZE, koniecznie musimy modernizować sieć. To będą dziesiątki milionów złotych. Jeśli chodzi o gaz, to w Enei mamy w planie zastąpienie elektrowni w Kozienicach blokami gazowymi. Chcemy się też skupiać na rozwoju małych i średnich reaktorów, prowadzimy na ten temat rozmowy.
– Jeśli chodzi o ciepłownictwo, na pewno muszą także w Polsce powstać duże akumulatory energii elektrycznej. To pozwoli nam uzupełniać niedobory energii elektrycznej, co jest bardzo istotne, bo źródła odnawialne nie są stabilne. Wystarczy zachmurzenie, by produkcja energii z takiej elektrowni fotowoltaicznej istotnie spadła. Inwestowanie w akumulatory musi dotyczyć zarówno projektów wielkoskalowych, jak i małych rozwiązań dla prosumentów – zauważył również Jan Pic.
Paweł Strączyński podkreślał, że transformacja to wyzwanie dla sektora finansowego.
– Pytaniem jest czy znajdziemy tyle kapitału dłużnego, który pozwoli nam sfinansować transformację energetyczną. Jeśli gros tego kapitału będzie pochodzić z zagranicy, to i odsetki z tych inwestycji nie zostaną w Polsce a popłyną za granicę – powiedział.
– Ważne są źródła finansowania transformacji energetycznej i ich rzeczywista struktura. Nasi makroekonomiści przygotowali raport na temat finansowania transformacji energetycznej. 10-15 proc. nakładów to będą środki dotacyjne, niewymagające zwrotów. Reszta to środki dłużne. Jeśli co najmniej bilion złotych będzie kapitałem dłużnym, to przy założeniu że oprocentowanie sięgnie 3-4 proc., samych odsetek z tej kwoty będziemy płacili 30-40 mld zł . Zapłacimy za to my wszyscy – w cenach paliw, w cenach nieruchomości i innych podatkach. Dziś szacowany koszt transformacji energetycznej na jednego polaka to ponad 60 tys. złotych. mówimy o ogromnych, niewyobrażalnych kwotach – powiedział.
– My jako sektor finansowy skupiamy się zwłaszcza na tych kosztach. Koszty społeczne są rozłożone w dużo dłuższym okresie i są mniej kwantyfikowalne. Natomiast pakiet Fit for 55 dołożył do szacowanych dotąd kosztów ponad 800 mld złotych. Nikt z nas nie podważa potrzeby dokonania transformacji energetycznej. Nie ma tu wątpliwości. Pamiętajmy jednak, że u podstaw leżał plan otrzymania taniej dostępnej i czystej energii. Tak na razie nie jest – podsumował Strączyński.
Czytaj również:
Banki w czasie kryzysu dostrzegły swoją szansę – debata Impact 23