Do jednej piątej miejscowości w Polsce nie dojeżdża żaden pociąg i autobus. To zmusza do używania własnych samochodów. Tymczasem co najmniej jedna trzecia Polaków byłaby gotowa zrezygnować z auta gdyby miała dostęp do transportu publicznego.
Zdecydowana większość Polaków (84 proc.) oczekuje zwiększenia liczby połączeń w ramach transportu publicznego w swojej okolicy. Jedna trzecia z kolei deklaruje chęć rezygnacji z własnego samochodu na rzecz dobrze funkcjonującej komunikacji publicznej – to wnioski płynące z badania pracowni PBS na zlecenie Multiconsult Polska.
Czytaj także: Po co nam fundusz autobusowy? Dopłaty dla przewoźników są zbyt małe, a połączeń ubywa
Ankietowani zgodzili się, że konieczne jest zwiększenie inwestycji w transport publiczny. Postulują o to mieszkańcy wszystkich województw ze wszystkich grup wiekowych. Chodzi głównie o zwiększenie liczby połączeń – opowiedziało się za tym 87 proc. mieszkańców małych miast i wsi. W niektórych regionach, takich jak np. woj. warmińsko-mazurskie, liczba wskazań sięgnęła nawet 100 proc.
Poza zwiększeniem liczby połączeń, respondenci wskazali także na konieczność rozbudowy ścieżek rowerowych (27 proc.), wymianę taboru autobusowego na niskoemisyjny (21 proc.) oraz poprawę jakości infrastruktury (14 proc.) Chodzi głównie o remont dworców, przystanków, ale i modernizację linii kolejowych (14 proc.).
Auto wyparło transport publiczny
W Polsce od początku lat 90. można obserwować, jak spada liczba połączeń regionalnych. Wbrew oczekiwaniom, powstałej luki nie byli w stanie wypełnić prywatni przewoźnicy, którzy operują wyłącznie tam, gdzie jest to dla nich opłacalne. Przedsiębiorstwa komunikacyjne borykają się zresztą ze swoimi problemami, z których głównym jest brak zawodowych kierowców i zbyt niskie dopłaty dla przewoźników.
Nie dziwi więc, że negatywna opinia na temat stanu komunikacji publicznej dominuje wśród mieszkańców najmniejszych miejscowości (48 proc. negatywnych wskazań). Najgorzej stan komunikacji publicznej w swojej okolicy oceniają mieszkańcy województw świętokrzyskiego (56 proc. negatywnych odpowiedzi), opolskiego (50 proc.) i lubuskiego (45 proc.).
W najgorszej sytuacji są osoby starsze, którym stan zdrowia lub finansów uniemożliwia prowadzenie samochodu oraz młodzież przed uzyskaniem pełnoletności. Osoby z obu tych grup wiekowych, żeby dojechać do miejscowości oddalonej o kilka lub kilkanaście kilometrów, są zdane na łaskę lub niełaskę rodziny i sąsiadów, posiadających auto.
– Jedną z podstawowych barier w rozwoju transportu publicznego w Polsce pozostaje zarzut jego nierentowności. Tymczasem, na kwestię transportu powinniśmy patrzeć tak, jak na służbę zdrowia, czyli ważną usługę publiczną, którą po prostu warto obywatelom zapewnić, bo stanowi ona inwestycję w rozwój społeczeństwa – ocenia Przemysław Panek, kierownik zespołu analiz strategicznych w Multiconsult Polska.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Tylko w latach 2016-2020 długość krajowych linii komunikacji autobusowej zmniejszyła się o jedną trzecią. Szacuje się, że bez dostępu do transportu publicznego może żyć 14 mln Polaków. A skoro tak, to jedynym sposobem przemieszczania się pozostaje własny samochód.
Polska jest także krajem z jednym z najwyższych współczynników liczby aut na 1000 mieszkańców w Unii Europejskiej. Według Eurostatu średnia w UE to 0,53, podczas gdy w Polsce wynosi ona 0,66 aut na mieszkańca. Największą liczbę aut na 1000 mieszkańców w Polsce ma miasto Warszawa (750), woj. opolskie (727) i woj. wielkopolskie (721). Najniższy w kraju wynik – w woj. podlaskim – wynosi 583 samochody, a i tak przekracza europejską średnią.
Tymczasem ponad 40 proc. badanych deklaruje chęć odejścia od własnego samochodu. Warunkiem jest jednak dobrze funkcjonująca w okolicy komunikacja publiczna. Co trzeci badany jest natomiast przekonany do pomysłu rezygnacji z auta. Odsetek osób, które gotowe byłyby porzucić swój samochód, jest równie wysoki także na mniej zurbanizowanych terenach.
Czytaj także:
- Opłata za prawo do posiadania samochodu? W Polsce by nie przeszła, a w Singapurze płacą krocie
- UE wprowadza nowe normy dla emisji spalin. Producenci samochodów już podnoszą ceny
- Metropolie, w których transport nie truje. Próżno wśród nich szukać polskich miast [RANKING]
- „Zielona” przyszłość transportu. Elektryczne ciężarówki będą jeździć po Europie