{"vars":{{"pageTitle":"Banki walczą o klientów. Chcą im pożyczać coraz więcej i na dłużej","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["banki","bankowosc","konsumpcja","kredyt","kredyty-konsumenckie","main","oprocentowanie","stopy-procentowe"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"25 listopada 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"25","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":222320}} }
300Gospodarka.pl

Banki walczą o klientów. Chcą im pożyczać coraz więcej i na dłużej

Rośnie średnia kwota kredytu konsumpcyjnego, ale to wcale nie musi zwiększać konsumpcji. To raczej pogoń za rosnącymi cenami towarów, których zakupy są finansowane kredytem i skutek konkurencji między kredytodawcami.

Kredyty o wartości powyżej 50 tys. zł to już prawie 44 proc. wartości wszystkich kredytów gotówkowych. To dane opublikowane przez Biuro Informacji Kredytowej. Wynika z nich m. in., że to właśnie w takich kredytach banki notują największy wzrost sprzedaży – w październiku ich liczba była większa o 41,8 proc. proc, natomiast wartość sprzedaży zwiększyła się o 42,7 proc. w porównaniu z październikiem 2020 r.

Waldemar Rogowski, główny analityk BIK, uważa, że wysokie kwoty kredytów gotówkowych to zbieg przynajmniej dwóch czynników.

Pierwszy: banki chętniej zaczęły pożyczać po ustąpieniu wiosną trzeciej fali pandemii. Wyniki październikowe to sprzedaż jeszcze sprzed wystąpienia czwartej fali, z którą obecnie się zmagamy, gdy nastroje konsumentów były lepsze, niż obecnie.

Drugi powód: choć Rada Polityki Pieniężnej zaczęła już podnosić stopy, to nadal są one stosunkowo niskie względem inflacji. To oznacza, że z punktu widzenia klienta zaciągnięcie kredytu wydaje się dziś tanie.Z pozycji banku zaś kredyt gotówkowy jest jednym z najbardziej rentownych produktów, jednocześnie jakość portfela kredytowego w tym segmencie się poprawiła, co dodatkowo zachęca banki do aktywnej sprzedaży.

Klientów nie przybywa

Większa akcja kredytowa w segmencie gotówkowym (w sumie ich sprzedaż wzrosła o jedną czwartą w porównaniu z październikiem 2020 r.) wcale jednak nie musi się przekładać na wzrost konsumpcji. Co najwyżej może ją podtrzymywać na obecnym wysokim poziomie. Dlaczego? Bo bankom niezmiernie trudno idzie powiększanie bazy klientów. A właściwie w ogóle im nie idzie.

Z danych przytaczanych przez BIK wynika, że w strukturze sprzedaży kredyty zaciągane po raz pierwszy stanowią jedynie 12 proc. I ten odsetek nie zmienia się od lat.

„Od czterech lat udział pierwszego kredytu w sprzedaży się nie zmienia, podobnie jest z powrotami, czyli zaciąganiem kolejnych kredytów przez osoby, które spłaciły już jeden. To 16-18 proc.” – mówi Waldemar Rogowski.

Zdecydowana większość akcji kredytowej to albo rolowanie (odnawianie) aktywnego kredytu, albo konsolidacja kilku już wcześniej zaciągniętych. Główny analityk BIK mówi, że banki mają dość ograniczone pole manewru, bo liczba kredytobiorców jest mniej więcej stała od lat. W 2016 r. czynnych kredytobiorców i pożyczkobiorców było w sumie 15,3 mln, obecnie jest ich 15,2 mln.

„Liczba jest stała, zmienia się nieco struktura, to znaczy spada liczba klientów banków, zwiększa się grupa osób korzystających z usług firm pożyczkowych” – mówi Waldemar Rogowski. I podkreśla, że brak nowych kredytobiorców może wynikać z demograficznych przesłanek. W ciągu poprzedniej dekady ubyło 1,23 mln osób w wieku 18-24 lata , a w wieku 25-34 lata – ponad milion. Natomiast grupa w wieku 66 plus zwiększyła się o 1,9 mln osób.

Pogoń za cenami

Skoro banki mają ograniczone możliwości w zwiększaniu liczby kredytów, to najlepszym dla nich wyjściem jest zwiększanie ich wartości. Stąd coraz więcej sprzedawanych kredytów wysoko kwotowych. Pomaga w tym coraz większa zdolność kredytowa klientów (bo rosną płace), ale także kilka stosowanych tricków.

Jednym z nich jest wydłużanie okresu spłaty. W październiku 2018 r. średnio wynosił on 41,1 miesiąca, rok później było to już 42,6 miesiąca, w październiku 2020 r. okres wydłużył się do niemal 48. Obecnie wynosi 51,3 miesiąca.

Wydłużając okres kredytowania bank sprawia, że klient może pożyczyć więcej pieniędzy przy takiej samej zdolności kredytowej. I taką ofertę mu przedstawia. Pada ona na podatny grunt, bo w gospodarce mamy obecnie okres przyspieszonego wzrostu cen.

„Wyższe kwoty, zarówno kredytów ratalnych, jak i gotówkowych, wiązałbym z rosnącymi cenami dóbr czy usług finansowanych kredytem. To zjawisko podobne do tego, jakie widzimy w kredytach hipotecznych. Tam też zwiększa się średnia kwota kredytu ze względu na rosnące ceny mieszkań” – mówi Waldemar Rogowski.

Według niego to, czy uda się utrzymać wysoką sprzedaż kredytów konsumpcyjnych zależeć będzie od polityki RPP, ale też od tego, co się będzie działo na rynku pracy. Rada może nadal podnosić stopy, jeśli jednak zostanie utrzymane tempo wzrostu płac, to zdolność kredytowa nie powinna się zmniejszać. A to może oznaczać podtrzymanie akcji kredytowej na podwyższonym poziomie.