{"vars":{{"pageTitle":"BNP Paribas: w Polsce gazu powinno wystarczyć. Ale czeka nas wielkie oszczędzanie","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["baltic-pipe","gaz-ziemny","lng","main","najnowsze","najwazniejsze","sezon-grzewczy"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"6 września 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"06","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":351605}} }
300Gospodarka.pl

BNP Paribas: w Polsce gazu powinno wystarczyć. Ale czeka nas wielkie oszczędzanie

Czy w Polsce zabraknie gazu? Nie powinno tak się stać. Ale bez ograniczenia zużycia i zwiększenia wykorzystania Baltic Pipe, nasz kraj może czekać czarny scenariusz. Wtedy gazu zabrakłoby już w styczniu, oceniają analitycy banku BNP Paribas.

Czeka nas oszczędzanie gazu. To jeden z głównych wniosków raportu „Polska: Czy wystarczy nam gazu na zimę? Przegląd sytuacji na rynku gazu ziemnego”, jaki przygotował BNP Paribas.

Według banku, gazu w Polsce wystarczy, o ile miesięczne zużycie spadnie o 15 proc. względem średniego poziomu z ostatnich 5 lat. Wówczas Polsce powinno wystarczyć gazu nawet w scenariuszu trwałego wstrzymania dostaw gazu z Rosji do Niemiec. Odcięcie Niemiec przez Gazprom ma znaczenie dla Polski, bo zapewne uniemożliwiłoby bądź znacząco utrudniło pozyskanie gazu z Niemiec poprzez rewers na gazociągu jamalskim.

Przy zmniejszonym zużyciu gazu nie zabraknie nawet przy ograniczonej na poziomie 30 proc. przepustowości na łączącym Polskę ze złożami na Morzu Północnym gazociągu Baltic Pipe, oceniają autorzy raportu.

Chodzi o scenariusz, w którym roczne zużycie gazu w Polsce spadłoby do 18 mld m3 z wcześniejszego poziomu 20 mld m3. Taki spadek zapowiadał niedawno premier Mateusz Morawiecki.

Jednocześnie raport wskazuje, ze przy utrzymaniu miesięcznego zużycia na poziomie równym średniej z ostatnich 5 lat, ryzyko niedoboru gazu gwałtownie by wzrosło. Jedynie szybkie osiągnięcie pełnej przepustowości gazociągu Baltic Pipe na początku przyszłego roku mogłoby zapewnić ciągłość dostaw.

Scenariusz czarny i dostatni

Kiedy mógłby wystąpić czarny scenariusz, w którym gazu zaczyna brakować? BNP Paribas podaje kilka warunków:

Gdyby ten scenariusz się zmaterializował, to już w styczniu 2023 r. Polsce zaczęłoby brakować gazu. Całkowity niedobór surowca między wrześniem 2022 r. a majem 2023 r. wyniósłby około 24 TWh.

Tzw. dostatni scenariusz zakłada, że począwszy od września 2022 roku zużycie gazu ziemnego kształtuje się na poziomie niższym od osiąganego średnio w ostatnich 5 latach o 15 proc.. Jednocześnie import LNG jest bliski maksymalnym możliwościom gazoportu w Świnoujściu a produkcja krajowa jest równa wartościom sprzed roku.

W tym wariancie import z Niemiec jest zbliżony do obecnego. Przesył gazu z Litwy także pozostaje na poziomach zbliżonych do obecnych. A transfer gazu przez Baltic Pipe przez cały okres analizy jest równy maksymalnej przepustowości.

W takim scenariuszu poziom zapasów przez cały okres zimowy pozostałby bardzo wysoki. W marcu 2023 roku magazyny byłyby znów w pełni wypełnione.

Jest to bardzo optymistyczna wizja wydarzeń. Zazwyczaj bowiem po zimie poziom wypełnienia gazu w magazynach spada do około 40 proc. Zakładamy, że w rzeczywistości sytuacja kształtować będzie się gdzieś pomiędzy „czarnym” i „dostatnim” scenariuszem – napisali analitycy.

Ile gazu popłynie pod Bałtykiem?

Kluczowym czynnikiem pozostaje stopień wykorzystania gazociągu Baltic Pipe. Jego otwarcie zaplanowano na koniec września tego roku.

Gaz przesyłany tym połączeniem ma pochodzić ze złóż PGNiG oraz od innych dostawców. Zdaniem analityków wydobycie PGNiG w ostatnich trzech kwartałach na poziomie około 770 mln m3 gazu wskazuje, że spółka powinna być w stanie wypełnić gazociąg gazem z własnych zasobów do końca bieżącego roku.

Zakontraktowanie gazu do przesyłu gazociągiem Baltic Pipe w przyszłym roku wynosi obecnie 4,5 mld m3. Takie informacje przekazała ostatnio minister klimatu Anna Moskwa. To jedynie 45 proc. maksymalnej przepustowości połączenia w 2023 roku. PGNiG zapewnia, że negocjuje kontrakty z dostawcami operującymi w rejonie Morza Północnego. Pozwoliłoby to na zwiększenie transferu przez to połączenie w przyszłym roku.

Jednocześnie istotnym zabezpieczeniem konsumpcji jest wysokie wypełnienie magazynów, które utrzymuje się na poziomie zbliżonym do 100 proc. Pojemność magazynów wynosi jednak tylko 36,4 TWh gazu, co pozwala na pokrycie zużycia przez mniej niż dwa zimowe miesiące.

W naszym scenariuszu bazowym przyjmujemy, że ograniczenie zużycia gazu, utrzymanie wysokiego importu LNG, wykorzystanie jak największej przepustowości Baltic Pipe oraz pełne magazyny pozwolą uniknąć sytuacji, w której gazu ziemnego zabraknie – wskazuje raport.

Skutki dla gospodarki

Konieczność racjonowania gazu ziemnego miałaby silnie niekorzystne skutki dla polskiej gospodarki. Surowiec ten odpowiada za ponad 16 proc. całkowitej energii wykorzystywanej w Polsce – bezpośrednio i pośrednio poprzez zużycie w produkcji energii elektrycznej i ciepła systemowego.

To jedynie szacunek dotyczący bezpośredniego wpływu braku gazu.

W rzeczywistości szok tego typu wpłynąłby kaskadowo na gospodarkę i spadek produkcji mógłby być silniejszy. Z drugiej strony szacunek ten nie uwzględnia możliwości zastąpienia energii pozyskanej z gazu ziemnego innymi źródłami – podsumowano w publikacji.


Polecamy także: