Francja otrzymała zielone światło od Komisji Europejskiej, aby zakazać lotów krajowych i tym samym walczyć z zanieczyszczeniem powietrza. Ale nie jest jedynym krajem, który chce w ten sposób powstrzymać emisję CO2.
Zanieczyszczenie powietrza i emisje dwutlenku węgla – zwłaszcza na krótkich dystansach i z prywatnych odrzutowców – to prawdziwa zmora lotnictwa.
Prywatne odrzutowce są średnio 10-krotnie bardziej emisyjne niż samoloty pasażerskie i zanieczyszczają powietrze 50 razy bardziej niż pociągi – wynika z danych przedstawionych w raporcie organizacji Transport&Environment „Prywatne odrzutowce: czy superbogacze mogą przyspieszyć lotnictwo bezemisyjne?”.
Branża podpisała już więc historyczną rezolucję, która mówi o uzyskaniu zeroemisyjności transportu lotniczego do 2050 roku. Poszczególne kraje europejskie już reagują, chcąc sprostać wysokim wymaganiom tego dokumentu.
Francja zakazuje lotów i małych odrzutowców
Ostatnio zgodę od Komisji Europejskiej na wstrzymanie tzw. krótkich lotów otrzymała Francja. Po raz pierwszy zakaz komercyjnych lotów krótkodystansowych w tym kraju zaproponowano w 2021 roku. Aby środek wszedł w życie, wymagał jednak aprobaty organów europejskich. Instytucje krajowe, reprezentujące francuskie porty lotnicze – były przeciwne.
Pierwotnie Francja miała zakazać lotów na ośmiu trasach, jednak KE wydała zgodę jedynie na trzy. Chodzi o trasy, dla których istnieje dobra alternatywa w postaci połączenia kolejowego w czasie nieprzekraczającym 2,5 godziny.
„Zakazane trasy lotnicze” to we Francji połączenia z Paryża-Orly do Bordeaux, Nantes i Lyonu.
Potencjalnie do listy można dopisać jeszcze trzy inne trasy lotnicze – między paryskim lotniskiem Charles de Gaulle a Lyonem i Rennes oraz między Lyonem a Marsylią. Nie zostały one zatwierdzone, ponieważ podróżni, którzy muszą dostać się na lotniska w Paryżu i Lyonie, mają do dyspozycji jedynie bardzo wczesne i bardzo późne pociągi.
Z kolei dwie inne proponowane trasy, z Paryża-Charles de Gaulle do Bordeaux i Nantes, zostały wyłączone z planu, ponieważ podróż pociągiem dużych prędkości zajmuje nieco ponad 2,5 godziny.
Nowy zakaz będzie obowiązywał przez trzy lata, po czym będzie musiał zostać ponownie oceniony przez KE. – To duży krok naprzód i jestem dumny, że Francja jest pionierem w tej dziedzinie – powiedział w oświadczeniu francuski minister transportu, Clément Beaune.
Francuski rząd planuje również radykalne ograniczenie liczby prywatnych odrzutowców. Najpopularniejszą we Francji trasą, na której operują małe samoloty, jest ta łącząca Paryż i Riwierę Francuską.
Francja – która ma największą liczbę lotów prywatnymi odrzutowcami w Europie – prawdopodobnie nie zakaże jednak tego środka transportu. Bardziej prawdopodobne jest, że nałoży wysokie podatki za ich użytkowanie i ograniczenia transportowe.
Belgia idzie za ciosem
Tak zresztą postanowiła ostatnio Belgia. Kraj zadecydował o opodatkowaniu starszych, głośniejszych samolotów, ale także prywatnych odrzutowców. Opodatkuje także loty krótkodystansowe w celu zmniejszenia hałasu i zanieczyszczenia powietrza. Prawo wejdzie w życie 1 kwietnia 2023 roku – podaje Reuters.
Obecnie samoloty korzystające z lotniska w Brukseli muszą uiścić opłatę, której wysokość zależy od poziomu hałasu generowanego podczas startu i lądowania. Do tej pory małe samoloty, takie jak prywatne odrzutowce, były z tego zwolnione.
Według Europejskiego Stowarzyszenia Lotnictwa Biznesowego lotnictwo biznesowe stanowi 12 proc. całego ruchu lotniczego w Belgii.
Jak jest w innych krajach?
Podobne próby, aby zakazać lotów na krótkie dystanse, były podejmowane w wielu krajach, m.in. Belgii czy Holandii. Wciąż jednak pojęcie „krótkiego lotu” nie jest jednoznaczne. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) uważa na przykład, że za lot na krótki dystans można uznać ten nieprzekraczający 6 godzin.
Ale debata w Europie wciąż trwa. Poza Francją, nad wprowadzeniem zakazu lotów krótkodystansowych zastanawiają się także inni europejscy prawodawcy, na przykład Hiszpania, Niemcy i kraje Skandynawskie. To zresztą ze Skandynawii pochodzi słynny termin „flygskam”, czyli wstyd przed lataniem, motywowany kwestiami ekologicznymi.
Popularyzacja tego terminu w Szwecji, skąd się wywodzi, miała realny wpływ na liczbę pasażerów lotniczych. Swedavia, operator szwedzkich lotnisk, podał, że linie lotnicze zanotowały po rozpowszechnieniu tego pojęcia niemal 9-procentowy spadek. Więcej podróżnych przesiadło się do pociągów.
Podobne zasady, częściowo, wprowadziła także Austria. Zakaz lotów komercyjnych między Wiedniem a Salzburgiem na rzecz połączenia kolejowego był wynikiem rządowego porozumienia z narodowym przewoźnikiem lotniczym, Austrian Airlines. Linie otrzymały pomoc rządową w wysokości 600 mln euro, także w zamian za odstąpienie trasy kolejom.
Więcej o emisji CO2 z lotnictwa piszemy tutaj:
- Samoloty trują coraz bardziej. Emisje CO2 z lotnictwa szybko rosną
- Emisje CO2 z lotnictwa mają spadać dzięki nowemu paliwu
- Lataj, jakby kryzysu klimatycznego nie było. Prywatne odrzutowce to plaga na europejskim niebie
- Jeśli lotnictwo, to niskoemisyjne. Za 8 lat w Danii wszystkie loty krajowe będą zielone