Europejskie porty stają się „parkingami” dla tysięcy importowanych samochodów, głównie chińskich elektryków. Problem ten jest spowodowany spowolnieniem sprzedaży, wąskimi gardłami logistycznymi i brakiem kierowców ciężarówek.
O sprawie pisze wtorkowy Financial Times. Gazeta powołuje się na przedstawicieli portów i branży motoryzacyjnej, którzy alarmują, że nagromadzenie pojazdów, zwłaszcza chińskich marek, staje się coraz większym problemem. Niektóre firmy rezerwują terminale portowe bez dalszego planu transportu, a producenci mają trudności z organizacją przewozu ze względu na brak kierowców i sprzętu.
– Dystrybutorzy coraz częściej wykorzystują porty jako magazyny, zamiast dostarczać samochody do dealerów – cytuje FT odpowiedź portu Antwerpia-Brugia, lidera importu aut w Europie. Podobne problemy zgłaszają inne porty.
Chińskie elektryki zalegają w portach
Zdaniem ekspertów, główną przyczyną zatorów jest słabsza niż oczekiwano sprzedaż chińskich aut elektrycznych w Europie. Niektóre pojazdy stoją w portach nawet 18 miesięcy, co powoduje chaos i frustrację.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Cui Dongshu z Chińskiego Stowarzyszenia Samochodów Osobowych przyznaje w rozmowie z FT, że chińskie marki mają problemy z „żeglugą śródlądową” na europejskim rynku. Eksperci podkreślają, że firmy z Chin muszą poprawić swoje usługi posprzedażowe i logistykę, aby sprostać wyzwaniom europejskiego rynku. Tymczasem import samochodów z Chin do Europy stale rośnie. W 2023 roku wzrósł on o 58 proc., co stawia chińskie marki w czołówce eksporterów.
Gazeta zwraca uwagę, że nowi gracze na rynku, jak chińskie firmy, mają problem ze znalezieniem firm transportowych, które mogłyby nadać priorytet ich zamówieniom. Brak kierowców ciężarówek dodatkowo pogłębia problem. Zatory w portach to kolejny problem globalnego transportu samochodów. Niedobór mocy produkcyjnych na statkach i wydłużone trasy morskie potęgują problemy.
oprac. mach