Wysokie ceny energii i gazu uderzają w huty. Hutnicy mówią wprost: jeśli kryzys potrwa dłużej to obniżenie emisji CO2 przez branżę opóźni się o lata. Przedsiębiorcy apelują o wsparcie rządu i Unii Europejskiej.
Przedstawiciele branży alarmują: spadki produkcji i zużycia stali w sierpniu i wrześniu były już znacznie większe niż w czerwcu i lipcu. To za te dwa miesiące są dostępne najnowsze dane statystyczne.
– W czerwcu notowane były spadki: o 11 proc. w przypadku produkcji i o 22 proc. zużycia stali. Lecz największe pogorszenie nastąpiło w sierpniu i wrześniu – mówi 300gospodarce prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej Mirosław Motyka.
Huty mają problem, bo z jeden strony mierzą się z rosnącymi cenami energii i gazu. A z drugiej spada popyt na ich produkt. To z kolei jest efekt wyhamowania sektora budowlanego, który kupuje wiele wyrobów hutniczych. Dużym odbiorcą jest też przemysł motoryzacyjny, który również boryka się z problemami.
Prezes HIPH podkreśla, że w niektórych przypadkach wzrosty cen energii elektrycznej i gazu były ośmio- lub nawet dziesięciokrotne. Część hut kontraktowała energię elektryczną na rynku terminowym, jednak dobre warunki zakupu już się kończą.
Z danych Izby wynika, że większość hut w związku z tym pracuje na obniżonych mocach przerobowych. Problemy dotyczą i hut wielkopiecowych i elektrycznych.
ArcelorMittal wygasi piec
W ubiegłym tygodniu decyzję o zmniejszeniu produkcji podjęła największa firma hutnicza w Polsce – ArcelorMittal Poland. Spółka zatrzyma pod koniec miesiąca wielki piec w hucie w Dąbrowie Górniczej.
Głowna przyczyna, jaka skłoniła giganta do podjęcia takiej decyzji to spadek popytu. Tak przynajmniej komunikuje to spółka.
– Sytuacja rynkowa w Europie uległa dalszemu osłabieniu w lecie. Obserwujemy spadek popytu, a portfel zamówień jest poniżej poziomu pracy technologicznego minimum dwóch wielkich pieców – mówił dyrektor generalny Frederik Van De Velde, cytowany w komunikacie.
Arcelor Mittal wskazuje, że popyt spadł ze względu na spowolnienie aktywności gospodarczej w Europie. Klienci zgromadzoną wcześniej stal, która zalegała im w magazynach, a na dodatek rośnie import spoza Unii Europejskiej. No i wzrost cen gazu i energii. To dodatkowy powód, obok wzrostu cen uprawnień do emisji CO2, ograniczenia produkcji przez ArcelorMittal.
Cognor: energochłonni mają kłopot
Spółka Cognor, produkująca w technologii elektrycznej ze złomów, nie nie ujawnia aktualnego stopnia wykorzystania mocy produkcyjnych. Ale jej przedstawiciele mówią niemal to samo, co konkurencja. Osłabienie popytu ze strony branży budowlanej, spowodowane wysokimi cenami materiałów, słabnącymi inwestycjami, a także ostre hamowanie na rynku mieszkaniowym, wynikające z kolei z wysokich stóp – to główny problem.
Na otoczenie wpływ mają trudne do przewidzenia skutki wojny w Ukrainie dla krajowej energetyki. Jak mówi Krzysztof Zoła, dyrektor finansowy firmy, zima może być trudna dla przemysłu z dużym apetytem na energię.
– Dla hut takich jak nasza – czyli łukowych – ogólna sytuacja może być lepsza niż mogłoby się wydawać. Nasi wielkopiecowi konkurenci zużywają dużo więcej energii są zmuszeni do ograniczenia lub wręcz zastopowania produkcji. Będziemy więc w stanie lepiej konkurować z nimi na rynku półwyrobów. Ważne też będzie to, że wzrośnie dostępność złomu – dodaje dyrektor finansowy.
Jednak w szerszej perspektywie na działalność hut spółki wpływ będzie miała wciąż sytuacja na Wschodzie oraz to, jak głęboka będzie recesja w UE.
Unio pomóż hutom
Ale problem wysokich cen energii i gazu to nie tylko ból głowy hutników w Polsce. Prezesi europejskich stowarzyszeń firm energochłonnych wystosowali list do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen wzywając do pilnej interwencji.
– Dla wielu przemysłów energochłonnych nie ma dziś biznesowego uzasadnienia do kontynuowania produkcji w Europie, ani perspektywy i pewności co do inwestycji i dalszego rozwoju – piszą autorzy listu.
Podkreślają, że skutkiem zatrzymywania produkcji mogą być zaburzenia łańcuchów dostaw. Oznacza to wpływ na szerszy zakres gospodarki niż sektory energochłonne.
– Wzywamy Unię Europejską do pilnego wprowadzenia obowiązujących w całej UE środków w celu obniżenia cen gazu ziemnego, a także środków zmierzających do odłączenia cen energii elektrycznej od cen gazu. Tymczasowe kryzysowe ramy pomocy publicznej również muszą zostać dostosowane do nowej rzeczywistości – czytamy też w apelu.
W marcu tego roku Komisja Europejska przyjęła tzw. tymczasowe kryzysowe ramy prawne. Pozwalają one państwom członkowskim na pewien stopień elastyczności w przepisach o pomocy publicznej. Celem decyzji było wsparcie gospodarki w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę.
W orędziu o stanie Unii przewodnicząca KE Ursula von der Leyen zapowiedziała przedłużenie ram kryzysowych i reformę rynku energii elektrycznej.
Branża czeka na ustawę
Czego konkretnie domaga się branża? Przede wszystkim jakiejś formy interwencji na rynku energii, która zapewniłaby stabilizację i zbicie w dół cen nośników energii. Do tego przydałyby się jakieś pakiety wsparcia. To wszystko na poziomie unijnym.
– W Polsce czekamy na ogłoszenie przez rząd propozycji ustawy w sprawie wsparcia dla przedsiębiorstw energochłonnych – mówi prezes Mirosław Motyka.
Polski rząd ma w tym tygodniu zaprezentować szczegóły takiego wsparcia. Z wypowiedzi jego przedstawicieli wynika, że na ten cel może być przeznaczone kilka miliardów złotych.
– W dłuższym terminie potrzebna jest reforma funkcjonowania europejskiego rynku energii, tzw. market design – dodaje Mirosław Motyka.
Według cytowanych przez niego prognoz Eurofer ceny energii, nie tylko elektrycznej, mogą pozostać wysokie nawet do 2025 r.
– Przez wysokie ceny energii hutnictwo, które w ramach zielonej transformacji dąży do redukcji emisji CO2 o 55 proc. do 2030 r. i neutralności klimatycznej do 2050 r., będzie zmuszone opóźnić proces dekarbonizacji o wiele lat – ostrzega też prezes HIPH.
Dekarbonizacja to proces zmniejszania emisji dwutlenku węgla. Wymaga to inwestycji w modernizację lub budowę nowych, bardziej efektywnych instalacji. Pojedyncze projekty mogą kosztować setki milionów złotych a niższe przychody mogą opóźnić skłonność do takich wydatków.