Jedna trzecia budynków w Polsce ma kotły na węgiel i drewno, a mniej niż jedna czwarta – kocioł gazowy. Tylko w 2 proc. domów jest pompa ciepła. Sprawdziliśmy, jak Polacy ogrzewają swoje domy.
Dane o źródłach ogrzewania zbiera Główny Urząd Nadzoru Budowlanego w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Obejmują one zarówno ogrzewanie domów, jak i podgrzewanie wody. Do dziś do ewidencji spłynęło niemal 9 mln deklaracji dotyczących 13,3 mln źródeł ciepła. Dotyczą zarówno budynków mieszkalnych, jak i pozostałych.
Jakie są inne źródła ogrzewania?
Dane CEEB pokazują też, że głównym źródłem ciepła dla Polaków są paliwa stałe, czyli przede wszystkim węgiel i drewno. Do ewidencji zgłoszono aż 4,5 miliona kotłów na paliwa stałe, czyli – licząc z grubsza – stanowią one ponad jedną trzecią wszystkich zewidencjonowanych źródeł,
Jeśli do nich dodać jeszcze kominki, kozy, piece kaflowe i kuchnie węglowe to okaże się, że węgiel i drewno mają gigantyczną przewagę nad innymi źródłami ciepłą. W sumie mamy w Polsce około 1,5 miliona kominków i piecyków typu koza, ponad 600 tys. pieców kaflowych i niemal 800 tys. kuchni węglowych.
Na drugim biegunie są czyste źródła, jak np. pompa ciepła. Ale jest ich bardzo mało: zaledwie ponad 200 tys., co stanowi ok. 2 proc. zgłoszonych źródeł ogrzewania. I to mimo tego, że w 2021 r. odnotowano znaczący wzrost sprzedaży tych urządzeń.
Niemal dwa razy więcej jest kolektorów słonecznych. Te najprawdopodobniej grzeją jednak nie pomieszczenia, a wodę w domach jednorodzinnych.
Liczba budynków podłączonych do miejskiej sieci ciepłowniczej nie wygląda imponująco – to zaledwie 413 tys. Trzeba jednak pamiętać, że sieci ciepłownicze dostępne są tylko w miastach a podłączone do nich są zwykle budynki wielorodzinne. Stąd liczba mieszkań korzystających z ciepła systemowego jest wielokrotnie wyższa niż to widać w danych.
Udział poszczególnych rodzajów źródeł ciepła według województw prezentujemy na mapie poniżej.
Ile jest kopciuchów i gdzie jest ich najwięcej?
Odrębną kategorią, jaką wyróżniamy w naszej analizie, są tzw. kopciuchy. To kotły na paliwo stałe o klasie niższej niż trzecia lub bez podanej klasy.
Dane w podziale na województwa, które przekazano nam z CEEB, pokazują, że tych najbardziej emisyjnych pieców najwięcej zgłoszono w województwie wielkopolskim (234 tys,) i mazowieckim (236 tys.). Szczegóły pokazuje mapa poniżej:
Jak widać stosunkowo dużo – więcej niż 150 tys. – kopciuchów jest w województwach dolnośląskim, lubelskim, śląskim, łódzkim i małopolskim. Niewiele mniej – w kujawsko-pomorskim, podkarpackim i pomorskim. Po około 100 tys. bezklasowych kotłów jest również w województwach podlaskim i warmińsko-mazurskim.
Co wynika ze spalania paliw stałych?
Dlaczego tyle uwagi poświęcamy źródłom ciepła? Przede wszystkim ze względu na kwestie ochrony środowiska. Można dyskutować, czy ogrzewanie elektryczne bez fotowoltaiki albo korzystanie z miejskiego ciepła coś zmienia w kwestii emisji CO2. W końcu w Polsce energia elektryczna i ciepło systemowe produkowane jest w większości z węgla.
Trudno jednak nie zauważyć, że spalanie węgla i drewna generuje także inne emisje. Chodzi o zanieczyszczenie powietrza tlenkami azotu, tlenkami siarki, tlenkiem węgla i innymi szkodliwymi substancjami. Więcej na ten temat piszemy w tym materiale.
Co prawda od 2018 r. działa w Polsce program „Czyste Powietrze”, dzięki któremu można uzyskać wsparcie finansowe na wymianę starego pieca na bardziej ekologiczne ogrzewanie. Realizacja programu idzie jednak powoli.
Czytaj także:
- Będą dopłaty do ogrzewania energią elektryczną. Wyjaśniamy, czym jest dodatek elektryczny [EXPLAINER]
- Dopłaty do gazu, pelletu i drewna. Ile wyniosą i kto dostanie dodatek do ogrzewania? [EXPLAINER]
- Ogrzewanie gazowe, systemowe, a może węglem? Sprawdzamy, co opłaca się najbardziej
- Uważaj, co wrzucasz do pieca. Dron sprawdzi dym, a strażnik nałoży mandat