Zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych od 2035 roku. Takie rozwiązanie przegłosował Parlament Europejski. Ale od zakazu będzie wyjątek – i to głównie dla bogatych, a przynajmniej na tyle, że stać ich na Ferrari.
Parlament Europejski 8 czerwca przyjął stanowisko ws. nowych norm emisji dwutlenku węgla dla samochodów osobowych i dostawczych. Poparto propozycję, która zakłada, że do 2035 redukcja emisji z silników osiągnie 100 procent. Poziom emisji z aut spalinowych w całej UE ma więc w ciągu kilkunastu lat spaść do zera.
W głosowaniu w Parlamencie Europejskim udało się jednak wprowadzić poprawki dotyczące aut produkowanych przez firmy sprzedające rocznie mniej niż 10 tysięcy modeli. W praktyce oznacza to przedsiębiorstwa produkujące samochody luksusowe. Na wyjątku skorzystają więc np. włoscy producent tacy jak Ferrari, Bugatti i Lamborghini – podaje portal Euractiv, zajmujący się polityką UE.
Stąd do poprawki zdążyła już przylgnąć nazwa „wyjątek Ferrari”.
Wyjątek dla Ferrari
Producenci luksusowych sportowych aut walczyli o wyjątek już od wielu miesięcy. Udało im się przekonać do zgłoszenia poprawek włoskich europarlamentarzystów. Ich postulat poparli z kolei posłowie głosujący ogółem przeciwko nowej regulacji – podaje portal branżowy Interia Motoryzacja.
Ale poprawka nie oznacza całkowitego zniesienia skutków nowego prawa dla tych producentów, natomiast znacznie je łagodzi. Wydłuża bowiem o rok dla takich aut czas, kiedy nie obowiązuje całkowity zakaz rejestracji. Ferrari będzie można więc zarejestrować jeszcze w 2036 roku.
Do tego dzięki zgłoszonej poprawce producentów, od których wychodzi rocznie mniej niż 10 tysięcy modeli, nie będzie dotyczył przepis przejściowy o zmniejszeniu, chociaż nie do zera, emisyjności produkowanych aut już do 2030 roku, podaje Interia.
Co ciekawe, nie wszyscy producenci drogich aut poparli stanowisko producenta Ferrari czy Lamborghini. Dyrektor generalny firmy Porsche Oliver Blume w rozmowie z agencją Bloomberg mówił jeszcze w ubiegłym roku:
– Elektryki technologicznie w następnej dekadzie będą nie do pobicia. Ale nie chodzi tylko o wyższe osiągi. Dekarbonizacja to kwestia globalna i każdy powinien wnieść swój wkład w walkę ze zmianami klimatycznymi.
Głosowanie w Parlamencie Europejskim nie kończy też procesu legislacyjnego UE.
– Teraz pora na negocjacje Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej. Te trzy instytucje wypracują wspólne stanowisko, które stanie się obowiązującym prawem. Komisja, Parlament i wiele rządów państw członkowskich popierają cel 100 proc. redukcji emisji w 2035 roku. Wejście w życie 100 proc. celu redukcji emisji jest więc bardzo prawdopodobne – komentował wynik głosowania w PE Rafał Bajczuk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE).
Ostateczny kształt regulacji nie jest jednak przesądzony.
Dodatkowo, jak podaje Interia Motoryzacja, wyjątek analogiczny jak dla producentów aut luksusowych będzie obowiązywał wytwórców samochodów dostawczych. Tutaj maksymalny limit produkcji, aby się zakwalifikować do stosowania wyjątku od reguły, ma wynieść 22 tysiące sztuk wszystkich modeli.
Pandemia, zmiany technologiczne, spowolnienie – tak niemiecka motoryzacja kończy swój złoty wiek