Polskie Linie Lotnicze LOT szykują się do wielkiej wymiany floty swoich maszyn. Pierwsze samoloty pojawią się u polskiego przewoźnika najpewniej w roku 2024.
LOT od wielu miesięcy zapowiada wymianę floty samolotów. O tym, że łaskawym okiem zarząd linii lotniczych patrzy chociażby na niskoemisyjne odrzutowce europejskiego producenta, firmy Airbus, pisaliśmy w ubiegłym miesiącu. Przewoźnik nadal ma bowiem nieuregulowane kwestie odszkodowania z Boeingiem, u którego będzie ubiegał się o miliard złotych za uziemienie B737 MAX 8.
Jak dowiedział się portal Fly4Free, w przyszłym roku Polskie Linie Lotnicze LOT mają podjąć decyzję co do wyboru modelu. Pierwsze egzemplarze nowych samolotów pojawią się we flocie narodowego przewoźnika w 2024 roku.
„To będzie strategiczna decyzja, która będzie miała kluczowe znaczenie dla naszej działalności przez kolejne 2 dekady. Maszyny, które wybierzemy teraz, będą latały przynajmniej do lat 40-tych XXI wieku” – mówi w rozmowie z Fly4Free Maciej Wilk, członek zarządu PLL LOT.
Jak przypomina branżowy portal, pandemia wymusiła na Locie zmiany w związku z odbiorem samolotów – linie zrezygnowały z odbioru dwóch ostatnich, zamówionych Boeingów 787-9 Dreamliner oraz 10 Boeingów 737 MAX 8.
Za kilka miesięcy rozpocznie się także proces wycofywania z floty LOT-u turbośmigłowych Bombardierów Q400, czyli Dashy. W tym przypadku proces zwrotu samolotów może potrwać nawet kilkanaście miesięcy, a flota narodowego przewoźnika skurczy się o 12 maszyn, do w sumie 63 sztuk. LOT planuje więc tymczasowo pozyskać maszyny zastępcze.
„Przed wybuchem pandemii mieliśmy projekt przejęcia dużej liczby Embraerów od brazylijskiej linii Azul, który ostatecznie nie został sfinalizowany. To, co zmieniło się przez ostatnie 2 lata, to ekologiczna agenda, która poszła tak mocno do przodu, że przewoźnicy muszą przestawiać się na samoloty nowszej generacji, bardziej wydajne i ekologiczne” – dodaje Wilk.
W rozmowie z Fly4Free podkreśla, że LOT zastanawia się nad Embraerami E2 i Airbusami A220, a zamówienie „na pewno będzie duże”. Dodaje, że w dalszej perspektywie linie wymienią całą flotę samolotów regionalnych.
Jak dodał Maciej Wilk, „nie należy się spodziewać dużych samolotów pasażerskich o w pełni elektrycznym napędzie”.
„Myślę, że nie jest nierealne pojawienie się samolotów hybrydowych, gdzie faza startu byłaby oparta na zasilaniu paliwami kopalnymi, a sam lot na wysokości przelotowej byłby realizowany na bateriach. Docelowo uważam też, że pojawią się samoloty zasilane wodorem lub innym ekologicznym paliwem, ale samo zaprojektowanie takiej maszyny to kwestia przynajmniej kilkunastu lat” – powiedział.