{"vars":{{"pageTitle":"Mieszkań na sprzedaż przybywa, ale chętnych jest coraz mniej. Cena metra powinna spaść, jednak jest jedno "ale"","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["ceny-mieszkan","kredyty-mieszkaniowe","kredyty-wibor","main","mieszkania","nieruchomosci","obido","otodom","rynek-nieruchomosci"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"6 czerwca 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"06","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":312413}} }
300Gospodarka.pl

Mieszkań na sprzedaż przybywa, ale chętnych jest coraz mniej. Cena metra powinna spaść, jednak jest jedno „ale”

Deweloperzy wystawiają mieszkania na sprzedaż, ale chętnych na nie jest coraz mniej. Wysokie ceny za metr kwadratowy, wzrost oprocentowania rat kredytów i spadek zdolności kredytowej powodują, że choć liczba ofert rośnie, to popyt wyraźnie maleje.

Liczba mieszkań na sprzedaż, wystawionych przez deweloperów w pięciu największych polskich miastach, była w maju o jedną piątą większa niż rok wcześniej, wynika z danych portali Otodom i obido. Na rynkach warszawskim, krakowskim, łódzkim, poznańskim i trójmiejskim deweloperska oferta powiększyła się o 4 proc. w porównaniu z kwietniem i o 21 proc. w stosunku do maja 2021 r. Wyjątkiem był Wrocław, gdzie choć liczba mieszkań wzrosła w ostatnim miesiącu, to w porównaniu do zeszłego roku jest o 9 proc. mniejsza.

To, że na rynek pierwotny trafia więcej mieszkań, może wynikać z cyklu inwestycyjnego: w 2020 i 2021 roku rozpoczęto dużą liczbę nowych budów, które teraz właśnie się kończą. Bardzo dobry pod tym względem był zwłaszcza poprzedni rok, w którym firmy deweloperskie starały się sprostać bardzo szybko rosnącemu popytowi.

Jednak w tym roku popyt osłabł. Na nową ofertę nie ma wielu chętnych. Co więcej, liczba sprzedanych mieszkań jest znacznie mniejsza niż rok wcześniej.

– Na sześciu badanych rynkach deweloperzy sprzedali łącznie 4126 mieszkań w maju 2022 roku, więcej niż w lutym, marcu oraz kwietniu, ale jednocześnie o 23 proc. mniej niż w maju 2021 roku – podają Otodom i obido.

Skąd ten spadek zainteresowania? Według ekspertów to efekt niestabilnej sytuacji rynkowej, rosnącej inflacji i podnoszenia stóp procentowych. Szczególnie to ostatnie daje się we znaki potencjalnym kupującym, bo nie tylko przez wzrost stawek WIBOR zwiększyły się koszty spłaty kredytów, ale też radykalnie zmniejszyła się zdolność kredytowa, czyli dostępność kredytów hipotecznych w bankach.

Czy ceny mieszkań będą spadać?

Autorzy analizy podkreślają, że za tymi ogólnymi liczbami kryje się duże zróżnicowanie sytuacji w poszczególnych miastach. Najtrudniej jest w Warszawie, gdzie w maju sprzedaż spadła o połowę w porównaniu do maja 2021 r. Ale jednocześnie w tym samym czasie liczba nowych mieszkań wprowadzanych do sprzedaży również znacząco zmalała.

Otodom i obido zwracają przy ty uwagę, że przy takim splocie czynników na rynku stołecznym ceny za metr kwadratowy nadal rosną.

– Z badania rynku prowadzonego przez obido i Otodom wynika, że średnia cena ofertowa nowego mieszkania na koniec maja w Warszawie wyniosła 12 850 zł i była najwyższą stawką w historii. W Krakowie, Gdańsku oraz Wrocławiu ceny nadal przekraczają 10 tys. zł za metr kwadratowy – podają Otodom i obido.

Czy ceny będą spadać? Teoretycznie tak powinno być, skoro podaż rośnie, a popyt znacznie spadł. Ale w przypadku budownictwa mieszkaniowego wpływ na ostateczną cenę metra kwadratowego mają też inne czynniki, na przykład koszt materiałów i robocizny. A te ostatnio bardzo wzrosły, na co uwagę zwraca Katarzyna Kuniewicz, szefowa działy badań rynku mieszkaniowego w obido i Otodom.

– Malejący w dłuższym okresie popyt może stać się ważnym czynnikiem wpływającym na obniżki cen pod warunkiem, że spotka się z wysoką podażą mieszkań oferowanych przez firmy deweloperskie. Jednak na to trzeba jeszcze poczekać – mówi Katarzyna Kuniewicz cytowana w komunikacie obu serwisów. I dodaje, że „wyniki monitoringu rynku prowadzonego systematycznie przez obido i Otodom na razie nie wskazują na powstawanie istotnej nadwyżki podaży nad popytem na rynku pierwotnym w największych polskich miastach”.

Polecamy także: