{"vars":{{"pageTitle":"Nie każda pompa ciepła to niższy rachunek za energię. Ekspert: W Polsce brakuje kontroli jakości tych urządzeń","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["czyste-powietrze","energetyka","main","najnowsze","najwazniejsze","ogrzewanie","pompy-ciepla","port-pc"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"23 maja 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"23","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":710420}} }
300Gospodarka.pl

Nie każda pompa ciepła to niższy rachunek za energię. Ekspert: W Polsce brakuje kontroli jakości tych urządzeń

Polski rynek pomp ciepła ma problem: duża część dostępnych urządzeń jest złej jakości, co prowadzi do bardzo dużego zużycia energii. Państwowe instytucje powinny wprowadzić szczegółowe kontrole zarówno samego sprzętu, jak i jego instalatorów, uważa Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła PORT PC.

Paweł Lachman w rozmowie z 300Gospodarką nie ukrywa, że problem niskiej jakości pomp ciepła na polskim rynku jest znaczący. Wynika przede wszystkim z niewystarczającego do tej pory nadzoru i nieuczciwych praktyk niektórych dostawców.

Jakość techniczna urządzeń ma duże znaczenie, bo Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ogłosił, że od 14 czerwca tego roku zmienią się zasady finansowania zakupu pomp ciepła w programie „Czyste Powietrze”. Żeby można było kupno pompy uznać za koszt kwalifikujący do dofinansowania, jej model będzie musiał się znajdować na liście zielonych urządzeń i materiałów (ZUM).

Na listę docelowo trafią tylko te urządzenia, których parametry techniczne potwierdzi laboratorium akredytowane w państwie UE lub EFTA. Tymczasowo, do końca tego roku, na listę mogą też trafić urządzenia z ​​europejskim znakiem jakości EHPA Q, HP Keymark lub Eurovent.

Decyzja Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz NFOŚiGW to reakcja na głosy dotyczące zakupu niskiej jakości pomp ciepła przez wiele polskich gospodarstw domowych. Nieefektywne urządzenia nie tylko zużywają znaczne ilości energii elektrycznej, ale i często się psują.

Pamiętajmy, że efektem programu ma być lepsza jakość powietrza i tym samym lepsza jakość życia Polek i Polaków. Aby ten cel zrealizować, musimy zadbać o możliwie wysokie standardy jakości dotowanych urządzeń – i nie będzie to dotyczyło tylko pomp ciepła. Przez lata pozwalano na finansowanie słabej jakości urządzeń w „Czystym Powietrzu”. Teraz naprawiamy tę sytuację – mówił podczas ogłaszania zmian w programie wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta.

Bez weryfikacji i kontroli

Według Pawła Lachmana problem wynika przede wszystkim z obecności na rynku urządzeń, które nie mają żadnego znaku jakości ani certyfikatu potwierdzającego badania w niezależnych laboratoriach. Dotychczas brakowało też kontroli, które powinno się realizować zgodnie z unijnymi przepisami tak zwanego ekoprojektu dla produktów związanych z energią

Jednym ze źródeł problemu są dotacje 100 proc. z tak zwanym prefinansowaniem inwestycji. Prowadzi to często do tego, że klient nie ma żadnego wpływu na wybór urządzenia i z góry godzi się na propozycję firmy, która oferuje technologię ze 100-proc. dofinansowaniem. A te propozycje bywają nieuczciwe i nastawione głównie na maksymalizację zysku firmy – mówi 300Gospodarce przezes PORT PC.


Czytaj też: Kontrowersyjna dyrektywa budynkowa. To trzeba wiedzieć o nowych przepisach UE [EXPLAINER]


Tak naprawdę problem, o którym rozmawiamy ma wieloletnią historię, bo rynek wszystkich urządzeń zużywających energię, w tym pomp ciepła, zgodnie z przepisami etykietowania i ekoprojektu powinien być poddawany ciągłej weryfikacji i kontroli. Niestety, Polska od 2016 roku w ogóle takich kontroli nie robiła, zostawiając de facto klientów „na lodzie” – tłumaczy.

Jego zdaniem większej kontroli przy dofinasowaniach powinno podlegać nie tylko samo urządzenie. Także dobór pozostałych komponentów instalacji i ich połączenie z systemem grzewczym budynku.

Nieuczciwi dostawcy pomp ciepła

Nasze analizy wskazują, że na rynku pomp ciepła jest kilku producentów, którzy w naszej ocenie są nieuczciwi i dostarczają niesprawdzone produkty. Jednocześnie właśnie te firmy często nie mają stałych przedstawicielstw w Polsce, które mogłyby na przykład zapewnić długoterminowo serwis urządzeń – dodaje Paweł Lachman.

Największą konsekwencją obecności na rynku niesprawdzonych urządzeń jest ich awaryjność. Dokłada się do tego zazwyczaj brak dostępnego serwisu.


Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter


Dobrej jakości pompy ciepła są znacząco mniej awaryjne od innych technologii. Natomiast złej jakości urządzenia wręcz przeciwnie. Różnica może być kolosalna. Dobrze, że na naszym rynku zachodzą zmiany w tym obszarze, choć są one być może za wolne i nie są kompleksowe – mówi prezes PORT PC.

Moim zdaniem systematyczne, wyrywkowe kontrole rynku urządzeń grzewczych są niezwykle istotne w kontekście jego ochrony przed nieuczciwymi praktykami pośredników czy producentów. Jeśli UOKiK znajdzie kilka firm, które oszukują, to przewidziane przepisami konsekwencje takich działań przyniosą efekt mrożący w dużej skali. Będą to mocne sygnały ostrzegawcze, które niewątpliwie uszczelnią pod względem jakościowym nasz rynek urządzeń grzewczych – wskazuje.

Aby w pełni wdrożyć wymagania ekoprojektu, takie kontrole są konieczne. Jednak do tej pory w Polsce nie było żadnego takiego przypadku. Według wiedzy PORT PC, wyrywkowe kontrole rynku mają ruszyć od lipca 2024 roku.

Krok w dobrym kierunku

Paweł Lachman ocenia, że decyzja NFOŚiGW o dopuszczeniu pomp ciepła z znakami jakości to dobry krok, który powinien uspokoić sytuację.

Wielu markowych producentów pomp ciepła ukierunkowanych jest na europejskie znaki jakości takie jak EHPA Q czy HP Keymark. Dopuszczenie do listy ZUM pomp ciepła z tymi certyfikatami z pewnością posłuży interesom beneficjentów, mimo że w niektórych aspektach wymagania odnoszące się do badań laboratoryjnych niezbędnych do uzyskania tych znaków mogą być nieco łagodniejsze od obecnych wymogów w „Czystym Powietrzu”. Natomiast w wielu innych ważnych obszarach europejska certyfikacja stawia ostrzejsze i generalnie bardziej kompleksowe wymogi. Na przykład w systemie certyfikacji HP Keymark niezbędne jest przetestowanie urządzenia nie tylko w warunkach klimatu umiarkowanego, ale również chłodnego czy też przeprowadzanie corocznych kontroli miejsca produkcji – mówi Paweł Lachman.

Gdyby nie decyzja NFOŚiGW, firmy, które wcześniej traktowały europejskie znaki jakości jako kluczowe, musiałyby teraz w krótkim czasie przedstawić wyniki badań laboratoryjnych. To zwykle długie, wielostronicowe raporty wymagające tłumaczenia i zawierające dane objęte tajemnicą handlową.

W mojej ocenie działanie na rzecz uznania europejskich znaków jakości w krajowym programie dofinansowań, zasilanym w dużej mierze z unijnych funduszy, nie jest wymierzone przeciwko komukolwiek, tylko służy temu, aby na liście ZUM w czerwcu i następnych miesiącach nie znalazło się na przykład tylko 1-2 proc. dostępnych i dobrych jakościowo produktów. Skala nieprawidłowości to nie jest na pewno pozostałe 98 proc. rynku. Poza tym założeniem do zmian było to, żeby nie eliminować z dofinasowania jakościowych produktów od różnych producentów pomp ciepła, którzy często funkcjonują na polskim rynku od wielu lat – tłumaczy ekspert.

Co jeszcze powinno się zmienić w „Czystym Powietrzu”?

PORT PC przygotowało branżowe wytyczne dotyczące projektowania, wykonania i odbioru instalacji z pompami ciepła. Są one oparte na aktualnych standardach technicznych. Organizacja uważa, że podobny standard powinien stać się częścią wymogów w programie “Czyste Powietrze”.

Konieczne jest pójście w kierunku powszechnego stosowania audytów energetycznych w budynkach poddawanych modernizacji, szczególnie gdy planowany jest montaż pompy ciepła, a także zwiększenie kontroli nad wykonawstwem. Widzimy, że za montaż pomp ciepła biorą się firmy, które nie mają ani niezbędnej wiedzy, ani uprawnień – mówi prezes.

Zdaniem eksperta, sam 100-proc. poziom finansowania w ramach programu także jest problematyczny. To dlatego, że trudniej jest o nadzór nad tak wysokim dofinansowaniem. Ponadto brak własnego wkładu finansowego nie motywuje beneficjentów do większego zaangażowania. W wielu krajach UE poziom dofinasowania nie przekracza 70% kosztów inwestycji.

Polecamy także: