{"vars":{{"pageTitle":"Nocna prohibicja, czyli bezpieczeństwo kontra zyski. Spór o zakaz sprzedaży alkoholu","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["alkohol","gdansk","interwencje-policji","krakow","main","najnowsze","sklepy","spozywanie-alkoholu","sprzedaz-alkoholu","warszawa","wykrywanie-zakazen","zakaz-sprzedazy-alkoholu-noca"],"pagePostAuthor":"Dorota Mariańska","pagePostDate":"11 marca 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"03","pagePostDateDay":"11","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":688048}} }
300Gospodarka.pl

Nocna prohibicja, czyli bezpieczeństwo kontra zyski. Spór o zakaz sprzedaży alkoholu

Według miast, które wprowadziły nocną prohibicję, liczba policyjnych zmniejszyła się nawet o połowę. Jednocześnie przedsiębiorcy mówią o spadku obrotów. Jednak co do tego, że w dyskusji o zakazie sprzedaży alkoholu w sklepach po godz. 22:00 bezpieczeństwo jest najważniejszym argumentem wątpliwości nie ma żadna ze stron. 

W maju i czerwcu, a więc już po wyborach samorządowych, Warszawa planuje przeprowadzić konsultacje społeczne dotyczące nocnego zakazu sprzedaży alkoholu. Stołeczny ratusz chce rozmawiać z mieszkańcami na temat m.in. godzin i obszaru (całe miasto czy wybrane dzielnice), na którym miałoby być wprowadzone takie ograniczenie.

– Zależy nam, aby w konsultacjach wzięła udział jak największa liczba mieszkanek i mieszkańców Warszawy, a także przedsiębiorcy i właściciele sklepów. Wyniki konsultacji pozwolą ocenić, czy i w jakim kształcie ograniczenie powinno być wprowadzone. Ostateczną decyzję prezydent i rada miasta podejmą po zakończeniu konsultacji – informuje wydział prasowy Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.


Czytaj także: Ponad 200 butelek wódki za przeciętną pensję. Polacy piją za dużo i umierają [WYWIAD]


Konsultacje mają dotyczyć wyłącznie zakazu sprzedaży w sklepach (w tym na stacjach benzynowych). O zmianach w lokalach gastronomicznych nie ma mowy. Podczas gdy stolica będzie się zastanawiała, czy chce mieć taki zakaz, niektóre miasta już dawno zdecydowały, że są na „tak”.

Gdzie są zakazy?

Zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach po godz. 22.00 obowiązuje m.in. w Gorzowie Wielkopolskim, Gdańsku (wyłącznie na terenie Śródmieścia i dotyczy godzin od 23.00 do 6.00), Bydgoszczy (obowiązuje tylko w obrębie Parku Kulturowego, który obejmuje ścisłe centrum miasta), Olsztynie, Krakowie (między północą a godziną 5.30), Poznaniu (teren osiedli Stare Miasto, Św. Łazarz, Wilda), Katowicach (Śródmieście i kilka innych dzielnic).

I tak np. Urząd Miejski w Gdańsku jest zadowolony z efektów wprowadzonego zakazu.

– Wprowadzenie ograniczenia przyczyniło się na terenie Śródmieścia w szczególności do poprawy komfortu życia mieszkańców Śródmieścia oraz zmniejszenia doświadczania z ich strony zakłócania ciszy nocnej – tłumaczy Jędrzej Sieliwończyk z referatu prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Zdaniem przedstawiciela gdańskiego ratusza, pozytywnych skutków jest więcej. Sieliwończyk zalicza do nich chociażby ograniczenie „patologicznych zjawisk związanych ze spożywaniem alkoholu w przestrzeni publicznej i zmniejszenie ilości osób przewożonych do pogotowia socjalnego”.

Również Katowice potwierdzają korzystne społecznie rezultaty wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu w sklepach.

– Jak pokazują statystyki, wprowadzenie tzw. nocnej prohibicji wpływa na liczbę interwencji z alkoholem w tle. W 2017 roku katowiccy strażnicy miejscy interweniowali w związku ze spożyciem alkoholu 2043 razy, a w 2022 roku 1256 razy. Natomiast doprowadzeń do izby wytrzeźwień lub miejsca zamieszkania w 2017 r. było 742, a w 2022 r. – 514 – wylicza Sandra Hajduk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Katowice.

Dowody na mniejszą liczbę policyjnych interwencji przedstawia także Urząd Miejski w Krakowie. W stolicy Małopolski zakaz sprzedaży detalicznej alkoholu między północą a godziną 5.30 zaczął obowiązywać 1 lipca 2023 r. 

– W godzinach obowiązywania uchwały o ograniczeniu sprzedaży nastąpił bardzo znaczący spadek interwencji policji: w lipcu o 40,77 proc., w sierpniu o 63,71 proc., we wrześniu o 49,37 proc., w październiku o 43,14 proc., w listopadzie o 35,56 proc., w grudniu o 37,50 proc. Łącznie w miesiącach lipiec-grudzień 2023 roku odnotowano spadek o 47,25 proc. w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego, kiedy uchwała nie obowiązywała – informuje Joanna Dubiel z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Krakowie.


Zobacz też: Od 1 stycznia płacimy więcej za alkohol i tytoń. Weszły w życie podwyżki akcyzy


Danymi potwierdzającymi wzrost bezpieczeństwa pochwalił się również Bydgoszcz.

– Zarządzenie weszło w życie w 2021 roku. W ocenie policji w okresie 1.04.2021-1.04.2022 zanotowano spadek interwencji w obrębie Parku Kulturowego o jedną trzecią. Z informacji uzyskanych od Straży Miejskiej w Bydgoszczy wynika, że w tym samym okresie o ok. 27 proc. spadła liczba zgłoszeń związanych ze spożywaniem alkoholu w miejscach zabronionych – podaje Marta Stachowiak rzeczniczka prasowa Prezydenta Bydgoszczy.

Podobne doświadczenia ma Olsztyn, gdzie o ok. 20 proc. zmniejszyła się ilość interwencji policji w sprawach związanych ze spożywaniem napojów alkoholowych. To jednak nie wszystko.

– O 46 proc. spadła ilość interwencji policji w sprawach o zakłócanie porządku publicznego i spoczynku nocnego. O 27 proc. zmniejszyła się liczba interwencji wobec osób w znacznym stanie nietrzeźwości. Dane straży miejskiej również wykazują spadek (ok. 15 proc.) interwencji wobec osób nietrzeźwych po wejściu w życie uchwały rady miasta. W pierwszych miesiącach funkcjonowania zapisów uchwały spadła liczba nietrzeźwych dowożonych do olsztyńskiej izby wytrzeźwień – wylicza Patryk Pulikowski z Urzędu Miejskiego w Olsztynie.

A na koniec Gorzów Wielkopolski, który także widzi zmiany na plus.

– Policja w swoich statykach wskazuje na spadek zachowań niebezpiecznych w mieście i wiąże to z zakazem nocnej sprzedaży alkoholu. W naszej ocenie ograniczenie sprzedaży korzystnie wpłynęło na bezpieczeństwo w mieście. Nie potwierdziły się też obawy, że zwiększy się nielegalna sprzedaż alkoholu. Nie odnotowujemy takiego problemu – mówi Wiesław Ciepiela z Wydziału Promocji i Informacji Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego.

„Polacy są mistrzami w obchodzeniu wszelkich zakazów”

Ale przeciwnicy zakazu sprzedaży alkoholu w sklepach po godz. 22.00 także mają swoje argumenty. Wskazują, że decyzja uderzy przede wszystkim w małe sklepy.

– Nocna prohibicja w niektórych miejscach Polski – bo przecież zakaz sprzedaży alkoholu między 22.00, a 6.00 to nie przymus, a możliwość samorządów – po prostu się nie sprawdza. Zresztą, kiedy spojrzymy na historię dziejów, podobne ograniczenia raczej nie przynosiły oczekiwanych skutków. Sama metoda, choć przyświeca jej szczytna idea walki z uzależnieniem, również dobrana jest niewłaściwie. Jedynym efektem, jaki przyniosło ograniczenie sprzedaży było uderzenie w małe sklepy – wskazuje Jacek Podgórski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Jego zdaniem ponownie mikrobiznes stał się ofiarą nadregulacji. Przekonuje on też, że mimo obowiązujących ograniczeń, zakup alkoholu na obszarach objętych zakazem nie stanowi żadnego problemu.

– Polacy są mistrzami w obchodzeniu wszelkich zakazów i ograniczeń. Zakupy „na zapas” przed 22.00 stały się w wielu miejscach normą, w innych sami sklepikarze po prostu nie respektują przepisów. Na przestrzeni ostatnich lat, kiedy zakaz obowiązywał, sklepy organizowały degustację. Popularne było rozdawanie przy wejściu do sklepu wejściówek „na imprezę”, co umożliwiało już kupno alkoholu. Inne punkty prowadziły sprzedaż „na dowóz”. Kreatywność wygrała tu z przepisami – podkreśla Jacek Podgórski.


Polecamy również: Budżet traci na podwyżkach akcyzy na alkohol? Producenci mówią o coraz większej szarej strefie


W jego opinii zamiast uderzać zakazem w przedsiębiorców, trzeba postawić na edukację, która obecnie jest na „niskim poziomie”. Niech rządzący, czy to na szczeblu centralnym, czy samorządowym, skupią się tej trudnej pracy organicznej, która powinna rozpoczynać się w szkole, a nie na machaniu regulacyjną szabelką – apeluje przedstawiciel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Spadek obrotów w sklepach

Nocna prohibicja pogarsza sytuację finansową sklepów monopolowych, ale też stacji benzynowych – takiego zdania jest z kolei Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej.

– Alkohol, podobnie jak wyroby tytoniowe jest towarem, który generuje dodatkowy ruch w placówkach handlowych. Rzadko kiedy klient przychodzi tylko po papierosy czy alkohol, najczęściej przy tej okazji robi dodatkowe zakupy. Dlatego wymienione używki są tak istotne dla sklepów. Generują dodatkowy obrót na całym asortymencie. W przypadku zakazu sprzedaży alkoholu po godz. 22.00, taka regulacja nie wpłynie istotnie na sklepy, dla których alkohol nie jest głównym asortymentem. Większość z nas robi zakupy wcześniej. Niewątpliwie spadek obrotów zanotują sklepy wyspecjalizowane w handlu alkoholem, w szczególności te działające całodobowo i stacje benzynowe – z zasady również działające całą dobę – tłumaczy Przemysław Ruchlicki.

Przedstawiciel KIG przyznaje jednocześnie, że producenci alkoholu starają się nie zajmować jednoznacznego stanowiska w sprawie zakazu sprzedaży po godz. 22.00. Wynika to z kilku powodów.

– Alkohol z jednej strony jest towarem powszechnie dostępnym i legalnym. Z drugiej strony jego nadmierna konsumpcja generuje szereg problemów społecznych. Ponieważ zmienia się model konsumpcji i coraz więcej osób rezygnuje z picia, branża alkoholowa nie jest w najlepszej kondycji. Patrząc na rozwiązania prawne, które zakaz sprzedaży po 22.00 przekazują w ręce samorządów, trudno producentom prowadzić skuteczny lobbing przeciwko takim zakazom. Szczególnie że często mają one duże poparcie lokalnych społeczności – zauważa Przemysław Ruchlicki.


Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!


W największym stopniu stonowane stanowisko w kwestii zakazu sprzedaży alkoholu w sklepach po godz. 22.00 mają Pracodawcy RP. Jednocześnie organizacja nie krytykuje samorządów, które wprowadziły nocną prohibicję.

– Przedsiębiorcy z branży alkoholowej zrzeszeni w Pracodawcach RP zawsze wspierali wszelkie rozwiązania, które mają służyć poprawie bezpieczeństwa obywateli. Wszelkiego typu zakazy powinny być jednak środkiem ostatecznym, by niepotrzebnie nie utrudnić życia zwykłym obywatelom. Dlatego w każdym takim przypadku potrzebna jest rzetelna analiza wszystkich aspektów. Dopiero kiedy stwierdzi się, że nie ma innego wyjścia, podejmowanie takiego kroku. Dlatego właśnie ustawodawca dał takie narzędzie samorządom, które najlepiej wiedzą, gdzie musi dojść do rozwiązań ostatecznych. Widać, że samorządy bardzo racjonalnie podchodzą do tego zagadnienia – podsumowuje Bartosz Sowier z Pracodawców RP.

To też może Cię zainteresować: