{"vars":{{"pageTitle":"Nutri-Score pod ostrzałem. System oceniania żywności może wprowadzać konsumentów w błąd","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["dieta","main","najnowsze","nutri-score","producenci-zywnosci","zdrowie","zdrowy-styl-zycia","zywnosc-przetworzona"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"4 maja 2025","pagePostDateYear":"2025","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"04","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":739446}} }
300Gospodarka.pl

Nutri-Score pod ostrzałem. System oceniania żywności może wprowadzać konsumentów w błąd

Blisko połowa Polaków ufa systemowi Nutri-Score, mimo że go nie rozumie. Najnowsze badanie IBRiS pokazuje, że oznaczenie wpływa na decyzje zakupowe, choć wiedza o jego działaniu jest znikoma.

Nutri-Score to system etykietowania żywności stosowany na froncie opakowania. Ma on pomóc konsumentom w dokonywaniu zdrowszych wyborów. W rzeczywistości jednak, jak wynika z badania IBRiS, system działa bardziej na emocje niż wiedzę.

Oznaczenie Nutri-Score nie zostało w Polsce formalnie przyjęte i nie posiada obecnie żadnych podstaw prawnych, które regulowałyby jego stosowanie. Mimo to funkcjonuje na zasadach dobrowolnych – wprowadzony został przez duże sieci handlowe i niektórych producentów jako narzędzie komunikacji marketingowej.

Oznaczenie pojawia się na produktach głównych marek własnych, zyskując zasięg i wpływ porównywalny do systemów oficjalnie rekomendowanych przez państwo. Pomimo braku nadzoru ze strony instytucji publicznych, Nutri-Score oddziałuje na wybory żywieniowe konsumentów, kształtując ich decyzje zakupowe i percepcję zdrowotności produktów spożywczych.

Konsument ufa, ale nie wie dlaczego

66 proc. Polaków deklaruje, że zna grafikę systemu Nutri-Score. Jednocześnie aż 49 proc. z tej grupy uważa, że oznaczenie to dostarcza dokładnych i wiarygodnych informacji o wartości zdrowotnej produktów spożywczych.

Problem w tym, że większość tych konsumentów nie rozumie, na jakich zasadach system działa. Aż 63 proc. badanych, którzy twierdzą, że znają Nutri-Score, nie potrafi wskazać poprawnych kryteriów jego działania. To z kolei rodzi poważne pytania o skuteczność edukacyjną systemu.

Zaledwie 3 proc. ankietowanych wykazało się pełną wiedzą na temat zasad klasyfikacji w Nutri-Score. Jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że 70 proc. badanych nie zdaje sobie sprawy, iż klasyfikacja produktów odbywa się na podstawie wartości składników odżywczych przeliczonych na 100 g lub 100 ml produktu, a nie na standardową porcję. Ten brak świadomości może prowadzić do nieprawidłowego interpretowania wyników i błędnych wyborów żywieniowych.

Skutki? Nie zawsze zgodne z zasadami zdrowej diety

Nutri-Score promuje produkty z literami A i B (zielone kolory), a zniechęca do tych oznaczonych literami D i E (czerwone i pomarańczowe). W efekcie konsumenci częściej sięgają po produkty wysokoprzetworzone, które zostały technicznie dopasowane do algorytmu systemu.

Przykładowo: paluszki rybne mogą otrzymać literę B, podczas gdy wędzony łosoś oznaczany jest literą D.  Zdarza się, że niskokaloryczny jogurt owocowy z dużą zawartością sztucznych słodzików otrzymuje wyższą ocenę niż naturalny jogurt bez dodatków. Nutri-Score lepiej ocenia napój owocowy z dodatkiem witamin niż świeżo wyciskany sok pomarańczowy, mimo że ten drugi zawiera naturalne cukry i witaminy.

To pokazuje, że system nie uwzględnia stopnia przetworzenia, jakości składników, ani obecności dodatków technologicznych. W efekcie konsumenci mogą błędnie uznać produkt wysoko przetworzony za bardziej wartościowy niż produkt naturalny, co stoi w sprzeczności z zasadami zdrowej, zbilansowanej diety.

System etykiet wpływa na decyzje

45 proc. Polaków zwraca uwagę na obecność Nutri-Score przy zakupach. 61 proc. badanych przyznaje, że częściej sięga po produkty oznaczone literą A lub B. 41 proc. unika tych z oznaczeniami C, D lub E.

Jednocześnie badanie pokazuje, że konsumenci nie zdają sobie sprawy z ograniczeń systemu. Nutri-Score nie uwzględnia wielu wartościowych składników, takich jak witaminy, minerały, nienasycone kwasy tłuszczowe czy składniki bioaktywne, które mają istotny wpływ na zdrowie. Pomija również informacje o obecności dodatków do żywności – konserwantów, sztucznych aromatów czy barwników – co może prowadzić do błędnej oceny wartości zdrowotnej produktu.

Co więcej, system nie wskazuje, w jakich ilościach dana żywność powinna być spożywana, ani jak komponować produkty w kontekście zbilansowanego jadłospisu. Brakuje zaleceń odnoszących się do częstotliwości spożycia. W efekcie produkty z dobrą oceną można nieświadomie spożywać w nadmiarze, a te z gorszą – niesłusznie eliminować z diety.

Eksperci: potrzebna reakcja instytucji publicznych

Zarówno lekarze, jak i organizacje konsumenckie zwracają uwagę, że obecna forma Nutri-Score wprowadza w błąd. System odrzuciły już niektóre kraje UE, m.in. Włochy i Czechy. W Polsce apel o jego wycofanie wystosowały m.in. Polskie Towarzystwo Dietetyki, PAN oraz organizacje pacjenckie.

Instytucje publiczne, takie jak Ministerstwo Zdrowia, GIS i UOKiK, jak dotąd nie podjęły zdecydowanych działań. Tymczasem z danych IBRiS jasno wynika, że konsumenci są dezinformowani, a system ma realny wpływ na ich zdrowie.

Eksperci podkreślają konieczność stworzenia lepszego, polskiego systemu etykietowania żywności. Taki system powinien opierać się na naukowych kryteriach, być przejrzysty i wspierający zbilansowaną dietę.

Dopóki to nie nastąpi, konsumenci powinni zachować ostrożność wobec uproszczonych etykiet. Zdrowa dieta wymaga świadomych wyborów, a nie kolorowych skrótów.


Przeczytaj również: