Niemiecki przemysł motoryzacyjny ma złote lata za sobą – uważają ekonomiści Institut der Deutschen Wirtschaft w Kolonii.
W latach 2008-2018 firmy osiągały jeden rekord sprzedaży za drugim. Głównym motorem tego rozwoju był silny wzrost rynku chińskiego, z którego niemieccy producenci i dostawcy mogli czerpać zyski znacznie większe niż ich europejscy konkurenci.
W 2017 roku światowy popyt na produkty niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego stanowił prawie 10 proc. całkowitej wartości dodanej brutto w Niemczech. Nieco ponad 7 proc. całego zatrudnienia wynikało z tego bezpośrednio lub pośrednio.
W 2017 r. prawie połowa wszystkich zgłoszeń patentowych składanych przez osoby prawne w Niemczech pochodziła z branży motoryzacyjnej. Branża ta przyjęła na siebie kluczową rolę w niemieckiej działalności badawczej.
W 2019 r. światowy rynek motoryzacyjny skurczył się względem roku poprzedniego. Do tego dochodzą postępujące zmiany technologiczne w kierunku elektrycznego układu napędowego, co stanowi szczególne wyzwanie dla małych i średnich przedsiębiorstw w branży dostawczej.
Wiosną 2020 r. pandemia uderzyła w przemysł z ogromną siłą. Globalne łańcuchy dostaw zostały przerwane, a w kwietniu produkcja w Niemczech praktycznie się zatrzymała. Prawie 60 procent pracowników w przemyśle motoryzacyjnym pracowało na skróconym etacie i planowane są znaczące redukcje zatrudnienia, które mogłyby się znaleźć w sześciocyfrowym przedziale.
Konsekwencje spowolnienia nie mają jednak w żadnym wypadku jednakowego wpływu na przemysł. Producenci i główni dostawcy są stosunkowo dobrze przygotowani, ponieważ światowe rynki motoryzacyjne zaczynają się ożywiać.
Inaczej jest w przypadku mniejszych dostawców, którzy często są wysoce wyspecjalizowani. W ich przypadku negatywne skutki spowolnienia gospodarczego, zmian technologicznych i pandemii kumulują się.
Niemcy obniżyli VAT, aby walczyć z kryzysem po pandemii. Czy to działa?