{"vars":{{"pageTitle":"Podatek od auta spalinowego? Polski rząd teraz mówi "nie", ale wzrostu obciążeń nie unikniemy","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["300klimat","bezemisyjny-transport","elektromobilnosc","klimat","main","motoryzacja","najnowsze","neutralnosc-klimatyczna","samochody","transport"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"25 marca 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"03","pagePostDateDay":"25","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":696038}} }
300Gospodarka.pl

Podatek od auta spalinowego? Polski rząd teraz mówi „nie”, ale wzrostu obciążeń nie unikniemy

Polski rząd wycofuje się z planów wprowadzenia podatku od posiadania samochodu, uzależnionego od szkodliwych emisji. By obniżyć wpływ transportu na środowisko i klimat Polska będzie jednak musiała rozważyć formę opodatkowania, która zniechęci do zakupu pojazdów je zatruwających, uważają eksperci.

Przy okazji konsultacji zrewidowanego Krajowego Planu Odbudowy dowiedzieliśmy się, że Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej chce zrezygnować z jednego z kamieni milowych. Dotyczy on podatku od posiadanego pojazdu w zależności od jego emisyjności, zgodnego z unijną zasadą “zanieczyszczający płaci”.

Tu nasze stanowisko jest dosyć twarde – tu mówimy nie. Zielona zmiana musi być sprawiedliwa i nie może odbywać się metodą nakazów i zakazów – mówił Polskiej Agencji Prasowej wiceminister funduszy Jan Szyszko w połowie marca.

W nieco innym tonie wypowiadał się niecały tydzień później wiceminister z innego resortu – klimatu i środowiska. Krzysztof Bolesta zapewnił, że MKiŚ razem z Ministerstwem Finansów pracuje nad tym, by spełnić wspomniany kamień milowy. Mowa tu jednak nie o podatku od posiadania samochodu, a o akcyzie od pierwszej rejestracji samochodu. Miałaby obowiązywać od 2025 roku.

Zależy nam na tym, żeby wdrożyć to tak, żeby nie było dodatkowego obciążenia dla społeczeństwa, żeby zreformować akcyzę i “włożyć” tam komponent “zanieczyszczający płaci” – mówił wiceminister klimatu, cytowany przez PAP.

Zachęty i ulgi nie wystarczą

W Polsce funkcjonują już zachęty takie jak finansowanie pojazdów zeroemisyjnych i ulgi podatkowe. Nie były one jednak do tej pory na tyle wystarczające, aby rozpędzić rozwój zeroemisyjnego transportu, zauważa Piotr Chrzanowski, ekspert do spraw zrównoważonego transportu, który pracował m.in. w WiseEuropa i Ministerstwie Klimatu i Środowiska.


Czytaj też: Elektryfikacja kolei postępuje. Ale długość sieci od 1990 roku zmniejszyła się


Polska jako jeden z czterech krajów UE nie wprowadziła do tej pory opłat uzależnionych od emisyjności pojazdów – mówi 300Gospodarce.

Samochody, które jeżdżą po polskich drogach są często przestarzałe i w niezadowalającym stanie technicznych. Trudno jest więc mówić o spełnianiu norm dotyczących spalin. Oprócz tego wciąż importujemy używane pojazdy, dodaje ekspert.

Może aktualnie jest właściwy czas na próbę podjęcia wyzwania ograniczenia napływu importowanych pojazdów z zachodu Europy, co zdecydowanie pozwoliłoby na ograniczenie emisyjności sektora. Opodatkowanie ma na celu głównie zahamować niekontrolowany trend zmieniania Polski w złomowisko europejskich samochodów – wskazuje Piotr Chrzanowski.

Gdzie podatki działają?

Mimo wprowadzenia opłat powiązanych z emisjami, tylko część państw europejskich ma system podatkowy faktycznie sprzyjający zeroemisyjnym pojazdom. Przeanalizowała to organizacja Transport & Environment.

Tak jest w Austrii, Holandii, Belgii i Szwecji, gdzie podatek od posiadania samochodu jest znacznie wyższy w przypadku pojazdów napędzanych paliwami kopalnymi niż ich elektrycznych odpowiedników. Inne kraje, takie jak Bułgaria i Portugalia, również mają wysoką różnicę podatkową, która pomaga zachęcić do zakupu samochodu elektrycznego – tłumaczy 300Gospodarce Diane Vitry z biura prasowego Transport & Environment.

W analizie uwzględniono całkowite obciążenie podatkowe w czasie dziesięciu lat użytkowania pojazdu. Wzięto pod uwagę podatki od nabycia, własności i od nośników energii.

Jest jeszcze jeden aspekt, który polityka państw może uwzględniać. Transport & Environment od pewnego czasu wskazuje, że problemem jest nie tylko emisyjność pojazdów, ale także ich rozmiar. Branża produkuje coraz szersze auta, a te zajmują coraz więcej przestrzeni.


Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter


Zastosowanie podatku opartego na masie przy pierwszej rejestracji nowych pojazdów jest ważnym narzędziem zapobiegającym nadmiernemu rozmiarowi pojazdów, jak pokazała niedawna reforma we Francji i planowane zmiany w Estonii od 2025 roku – wskazuje Diane Vitry.

Jej zdaniem Polska także powinna wprowadzić reformę podatkową, która zachęci do wyboru samochodu o bezemisyjnym napędzie i rozsądnym rozmiarze. Korzyści będą szerokie – od czystszego powietrza, poprzez uniezależnienie od importu paliw, po bezpieczeństwo.

Nie tylko podatki

Potencjalne korzyści nie wszystkich przekonują. Polski rząd nie bez podstaw spodziewa się oporu społecznego w przypadku wprowadzenia podatku od posiadania spalinowego auta.

Jednakże nie powinniśmy rezygnować z wprowadzenia uzależniania opłat od emisyjności, bo każdy z nas ponosi koszty wynikające z funkcjonowania transportu – od środowiskowych, poprzez zdrowotne a także utrzymania bezpieczeństwa ruchu – mówi Piotr Chrzanowski.

Jednocześnie zwraca uwagę, że oprócz podatków są też inne narzędzia, które rząd mógłby wykorzystać do obniżenia emisyjności transportu. Chodzi przede wszystkim o rozwój transportu publicznego, bo jego brak uzależnia mieszkańców mniejszych miasteczek i obszarów wiejskich od prywatnych pojazdów. Tworzenie publicznych połączeń na obszarach o mało zwartej zabudowie jest trudne, ale też nie jest niemożliwe.

Uważam, że zapewnienie taniego, dostępnego, kursującego z odpowiednią częstotliwością i odpowiednich porach transportu publicznego, byłoby dobrym posunięciem. Zastosowanie zasady zanieczyszczający płaci na pewno pozwoliłoby zebrać środki, które mogłyby być wykorzystane na cele rozwoju transportu publicznego, który pozwoli efektywnie odsunąć mieszkańców Polski od transportu indywidualnego – podsumowuje Piotr Chrzanowski.

Polecamy także: