Już prawie miliard złotych zalegają firmy transportowe swoim kontrahentom i to nie z powodu koronawirusa. Brak etyki, niezdrowa konkurencja i niedostateczna weryfikacja partnerów biznesowych są powodami złego stanu kondycji finansowej branży – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów.
Według informacji KRD ponad 25 tys. firm przewozowych zalega z zapłatą należności.
Dług firm transportowych wzrósł od początku bieżącego roku o prawie 181 mln zł i wynosi obecnie 981 mln zł.
Eksperci wskazują, że geneza tego zadłużenia sięga znacznie dalej. Niezależnie od sytuacji związanej z epidemią koronawirusa, w branży transportowej funkcjonuje jeden, największy problem od wielu lat – nadpodaż usług w stosunku do popytu.
„Od lat obserwujemy, że wielu przedsiębiorców decyduje się na otwarcie działalności przewozowej, bo uważają, że jest ona bardzo dochodowa. Tyle, że często nie zdają sobie sprawy z problemów, jakie jej dotyczą. A największym jest jej rozdrobnienie. To powoduje, że między małymi firmami trwa walka o zlecenie za wszelką cenę. Czyli między innymi bez weryfikacji zleceniodawcy” – mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów.
W branży transportowej, podobnie jak np. w budownictwie, łańcuch płatności jest długi. Zanim pieniądze otrzyma ten, który realnie przewozi towar z magazynu, czeka na nie wielu pośredników, co uruchamia „lawinę niekorzystnych zdarzeń”.
Jeśli przedsiębiorca, który nie ma zaplecza finansowego, nie otrzymuje płatności, to zaczyna zalegać z opłatami wobec swoich kontrahentów.
A największe zadłużenie przewoźnicy mają wobec instytucji finansowych. Dług ten sięga prawie 400 mln zł.
Problemem branży jest również brak etyki i ograniczenia prawne.
„Duże firmy będą opóźniać płatności, bo wiedzą, że mogą sobie na to pozwolić. Ustawa antyzatorowa jest dobrym rozwiązaniem, ale trzeba pamiętać, że jest to polska ustawa. W rozliczeniach z przedsiębiorcami z zagranicy nie będzie więc obowiązywać, a co za tym idzie, mniejsi przedsiębiorcy, współpracujący z zagranicznymi kontrahentami, dalej będą poszkodowani” – komentuje Adam Łącki.
Łączne zadłużenie jednoosobowych działalności gospodarczych zajmujących się transportem wynosi ponad 809,5 mln zł.
Średnio na jednego dłużnika przypada 37 tys. zł, natomiast przeciętne zadłużenie największych firm sięga prawie 199,5 tys. zł.
Największe zadłużenie mają firmy transportowe z województwa mazowieckiego, które są winne wierzycielom 204 mln zł. W tym województwie znajduje się także rekordzista branży, który ma na koncie prawie 8,5 mln zł długu.
Na drugim miejscu pod względem najwyższego zadłużenia są firmy z województwa śląskiego, które muszą uregulować łącznie prawie 108 mln zł.
Najmniej zadłużone są firmy z Podlasia (17 mln zł), z województwa świętokrzyskiego (22,2 mln zł) i woj. opolskiego (22,3 mln zł).
Czytaj także: