Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową na 2024 rok, poinformowała Kancelaria Prezydenta. Jednocześnie jednak prezydent skierował budżet do Trybunału Konstytucyjnego w trybie tzw. kontroli następczej. I ostrzegł rząd.
Parlament zakończył prace nad tegorocznym budżetem w poprzednim tygodniu. Prezydent miał siedem dni na złożenie podpisu i wykorzystał termin w całości. Ustawa budżetowa nie może zostać zawetowana, ale można ją skierować do Trybunału Konstytucyjnego. I na taki ruch zdecydowała się głowa państwa.
– Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją – podała Kancelaria Prezydenta (poza budżetem prezydent podpisał dwie inne ustawy).
Jednocześnie z komunikatu wynika, że kolejne przyjmowane w niepełnym, zdaniem prezydenta, składzie przez Sejm będą również kierowane do TK.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
– Analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia Posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych. Należy podkreślić, że sprawa wygaśnięcia mandatów została jednoznacznie przesądzona przez Sąd Najwyższy. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami na Sejm RP – podała Kancelaria Prezydenta.
Decyzję prezydenta skomentował premier Donald Tusk.
– Budżet podpisany i o to chodziło. Reszta bez znaczenia. Pieniądze trafią do ludzi, nic tego nie zatrzyma – napisał szef rządu na platformie X.
Budżet podpisany i o to chodziło. Reszta bez znaczenia. Pieniądze trafią do ludzi, nic tego nie zatrzyma.
— Donald Tusk (@donaldtusk) January 31, 2024
Co jest w budżecie państwa
Podpisana właśnie przez prezydenta ustawa budżetowa zakłada deficyt na poziomie 184 mld zł. Dochody mają wynosić 682,4 mld zł, a wydatki 866,4 mld zł. Budżet w wersji przyjętej przez obecny rząd znacznie się pod tym względem różni od tego, co przyjął jeszcze rząd PiS. Przede wszystkim wielkością deficytu, który spuchł o prawie 20 mld zł. Co wynika głównie ze zmian w wydatkach.
Porównując ustawę do wersji z projektu PiS największe różnice w wydatkach widać w tzw. różnych rozliczeniach. Kwota zaplanowana w tej części budżetu jest teraz aż o 16,3 mld zł wyższa niż poprzednio. W różnych rozliczaniach mamy ukryte np. subwencje oświatowe dla samorządów. Mówiąc inaczej to właśnie w tej grupie wydatków mamy 30-proc. podwyżki dla nauczycieli.
W prognozie dochodów też nastąpiły zmiany. Pierwsza z nich to prognoza wpływów z VAT. Według ustawy budżetowej podatek od towarów i usług ma dać 316,4 mld zł. To więcej, niż zakładał PiS. Inna zmiana to wzrost wpływów z PIT. Według rządu Koalicji 15 października podatek dochodowy od osób fizycznych ma dać 109,2 mld zł, o mniej więcej pół miliarda więcej niż planował PiS. Za to dużo mniej ma wpłynąć z podatku od firm: nie 78,3 mld zł, jak planował rząd, ale 70 mld zł.
Szczegółową mapę budżetową prezentujemy w tym tekście: Finał prac nad budżetem. Oto mapa państwowych wydatków w 2024 roku [GRAFIKI INTERKATYWNA]
Polecamy:
- Rząd pracuje nad ograniczeniem podatku Belki. Możliwa jest też nowelizacja budżetu
- Co z podwyżką kwoty wolnej w PIT? Minister finansów mówi o konsultacjach
- Tak wysokiej średniej krajowej płacy jeszcze nie było. Pękła psychologiczna bariera [AKTUALIZACJA]
- Dochody z giełdy bez podatku Belki? „Mam nadzieję, że rząd skoryguje tę sytuację” [WYWIAD]