Banki alarmują: udzielamy coraz mniej kredytów dla firm. W ciągu roku suma kredytów dla przedsiębiorstw stopniała o prawie 17 mld zł. Ale tendencja, w której udział kredytów w polskiej gospodarce maleje nie jest nowa. A w ostatnich latach proces przyspieszył.
Na spadek kredytów dla firm uwagę zwrócił prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek. We wpisie opublikowanym na Linkedinie prezes ZBP wyliczył, że w ciągu ostatnich 10 miesięcy portfel kredytów dla przedsiębiorstw zmniejszył się o blisko 20 mld zł.
– Według stanu na koniec stycznia 2024 r. portfel kredytów dla przedsiębiorstw osiągnął poziom 412,66 mld zł, co oznacza, że rok do roku uległ on zmniejszeniu o 16,8 mld zł. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w zakresie finansowania przedsiębiorstw w ujęciu realnym. O ile na koniec III kwartału portfel kredytów dla przedsiębiorstw w relacji do PKB wynosił blisko 15 proc., o tyle na koniec stycznia 2024 r. poziom ten spadł do historycznego minimum (11,96 proc.) – napisał prezes Białek.
Kredytów ubywa
Prezes ZBP ocenia, że ostatni ubytek kredytów wynika z utrzymującej się niemal przez cały rok nadwyżki spłat kredytów nad podażą nowych kredytów dla przedsiębiorstw.
– Według danych NBP, w styczniu podaż kredytów dla przedsiębiorstw (łącznie z kredytami w euro) osiągnęła poziom 16,56 mld zł (co oznacza spadek rok do roku o 9 proc.) przy poziomie spłat wynoszącym 15,71 (wzrost rdr o 29,2 proc.) – napisał Białek.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Kredyty dla firm to tylko wycinek rynku, ale te dane potwierdzają długoterminowe tendencje. Zarówno prezes ZBP, jak i inni przedstawiciele banków zwracali na to uwagę już wcześniej. Tzw. luka kredytowa, czyli niedobór kredytów w gospodarce, według wyliczeń samych banków ma wynosić już 400 mld zł. Jeszcze gorzej wygląda to w relacji do PKB. Eksperci Związku Banków Polskich wyliczyli, że ubiegłym roku relacja kredytów dla sektora niefinansowego do PKB spadła do 31,9 proc. PKB. To historyczne minimum.
Według banków, kredytów w gospodarce ubywa, bo bardzo wysokie obciążenia nakładane na sektor bankowy utrudniają akumulację kapitału. Mówiąc prościej, nawet przy nominalnie rekordowych zyskach banków trudno jest im je odkładać na fundusze własne i w ten sposób zwiększać kapitał. A to on jest bazą do udzielania kredytów – banki muszą mieć odpowiednio wysoki kapitał w porównaniu z portfelem kredytowym.
Banki zwracają uwagę na zbieżność dat: relacja kredytów do PKB zaczęła maleć od 2016 roku. Czyli od momentu wprowadzenia w Polsce podatku bankowego. Jeszcze w 2016 roku kredyty bankowego udzielane sektorowi niefinansowemu stanowiły 49,7 proc. PKB.
Słowa przedstawicieli banków mają potwierdzenie w danych zbieranych przez Bank Światowy. Według tego zestawienia kredyt dla całego sektora prywatnego w 2016 roku stanowiły 54,7 proc. PKB i było to rekordowo dużo. Ale do 2022 roku relacja ta spadła do 39,7 proc. PKB.
Jak to jest w innych krajach
Jak zmieniała się ta relacja w czasie całej transformacji ustrojowej? Pokazujemy to na grafice poniżej. Jak widać polski sektor bankowy konsekwentnie budował swoją pozycję „gospodarczego krwioobieg” przez pierwsze 25 lat. Tąpnięcie nastąpiło po 20016 roku.
Zresztą tendencja, jaka występowała w Polsce, była nieco inna niż przeciętnie w Europie, w tym w największych gospodarkach, jak niemiecka. W porównywalnym okresie, czyli od 2000 roku, rola niemieckich banków w finansowaniu tamtejszej gospodarki, raczej słabła. I dopiero po 2016 roku zaczęła się wzmacniać. W Polsce było odwrotnie:
Według banków, pójście drogą Niemiec sprzed 2016 roku może skończyć się powtórką z niemieckiej historii – czyli wepchnięciem gospodarki w kilkuletnią stagnację. Same banki obliczają potrzeby inwestycyjne polskiej gospodarki na 600 mld zł w ciągu najbliższych trzech lat. I, jak zauważają, jeśli jedna trzecia tego finansowania miałaby pochodzić z sektora bankowego, musiałyby one udzielać 60-70 mld zł nowych kredytów rocznie. Co oznacza, że kapitały banków muszą rosnąć o 45 mld zł rocznie. I nawet obecne wysokie zyski nie wystarczą, żeby osiągnąć ten pułap.
Ale przed bankami poważny test z odpowiedzialności: ich akcjonariusze niebawem będą podejmować decyzję w sprawie wypłacania dywidend z zysków za ubiegły rok i (w niektórych przypadkach) za poprzednie lata. Komisja Nadzoru Finansowego już wydała kilka zgód na wypłatę nawet trzech czwartych zysków. Jeśli dywidenda miałaby sięgnąć takiego pułapu, to budowanie kapitałów będzie jeszcze trudniejsze.
Polecamy:
- Banki potrzebują więcej kapitału, by finansować gospodarkę. Dotychczasowe zyski to za mało [WYWIAD]
- Sądy orzekają na korzyść frankowiczów. W 2023 roku banki przegrały większość rozpraw
- Frankowicze kontra banki: liczba wyroków w sądach rośnie. Ale czas trwania postępowań się wydłużył
- Gorąco na rynku kredytowym. Banki zaostrzają kryteria udzielania kredytów dla przedsiębiorstw