{"vars":{{"pageTitle":"Rodzi się coraz mniej dzieci, kryzys demograficzny znów się pogłębił. Nowe dane GUS to pokazują [GRAFIKA INTERAKTYWNA]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["dane","demografia","gus","main","najnowsze","najwazniejsze","rodzina"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"22 grudnia 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"12","pagePostDateDay":"22","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":647639}} }
300Gospodarka.pl

Rodzi się coraz mniej dzieci, kryzys demograficzny znów się pogłębił. Nowe dane GUS to pokazują [GRAFIKA INTERAKTYWNA]


Choć nie ma jeszcze danych za cały rok, to już teraz można powiedzieć, że pod względem liczby urodzeń w Polsce będzie on najgorszy od czasów drugiej wojny światowej. W listopadzie urodziło się 22 tysiące dzieci, a w ciągu ostatnich 12 miesięcy niecałe 278 tysięcy.

Dane za listopad, które właśnie opublikował GUS, to pogłębienie negatywnego trendu, jaki obserwujemy od 2015 roku. Liczba urodzeń systematycznie spada. A w tym roku, wszystko na to wskazuje, wyniesie mniej niż 300 tysięcy. Zgodnie z publikacją GUS w listopadzie urodziło się 22 tysiące dzieci, o 1,3 tys. mniej niż rok wcześniej.

Zapaść demograficzna się pogłębia i nic nie wskazuje na to, by miała przestać. Jak to wyglądało do tej pory pokazuje ta animowana interaktywna grafika sporządzona na podstawie danych GUS. To suma dwunastomiesięczna urodzeń i zgonów.

Dlaczego rodzi się coraz mniej dzieci

Demografowie wskazują kilka przyczyn coraz mniejszej liczby urodzeń. Po pierwsze, coraz mniejsza dzietność. Polacy niechętnie decydują się na posiadanie potomstwa. Przyczyny bezdzietności badał ostatnio Instytut Pokolenia, opisaliśmy je w tym tekście. Z grubsza: to nie powody ekonomiczne są głównym powodem decyzji, by nie posiadać dzieci.

Drugi powód to coraz mniejsza populacja kobiet w wieku rozrodczym. Nawet gdyby dzietność rosła, to w liczbach bezwzględnych liczba dzieci nie musi rosnąć.


Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter! Obserwuj nas też w Wiadomościach Google.


Trzecią przyczyną może być jeszcze utrata poczucia bezpieczeństwa. Wpływ na to mogły mieć pandemia Covid-19, wybuch wojny w Ukrainie, a w kraju wyrok Trybunału Konstytucyjnego uznający za niezgodne z konstytucją przepisy ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalające na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Programy rządowe nie działają

W tych okolicznościach skuteczność rządowych programów, które miały wspierać rodzinę i dzietność, jest ograniczona. Chodzi np. o sztandarowy program rządu PiS, czyli wypłata dodatków na wychowanie dzieci. Dodatkowo sam dodatek – 500 złotych miesięcznie – ani razu nie był waloryzowany (stanie się to dopiero od stycznia 2024 roku, gdy wzrośnie on do 800 zł).

Nowy rząd zapowiada rozszerzenie programów wsparcia dla rodzin o tzw. babciowe. Ma to być program Aktywny rodzic, którego głównym punktem jest wypłata dodatku, z którego rodzice będą mogli finansować koszty opieki nad dzieckiem po powrocie do pracy.

Czym grozi spadek dzietności

Coraz mniejsza liczba urodzeń będzie miała długofalowe negatywne skutki. Przede wszystkim zjawisko to prowadzi do starzenia się społeczeństwa. To oznacza, że osób w wieku emerytalnym będzie przybywać, a liczba osób w wieku produkcyjnym będzie spadać.

Z najnowszych prognoz Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że za kilkadziesiąt lat populacja kraju zmniejszy się o prawie 13 procent. Za 36 lat, w roku 2060, będzie nas tylko niespełna 33 mln. To dlatego, że mamy ujemny przyrost naturalny: liczba urodzeń jest dużo mniejsza niż liczba zgonów.

– Oprócz ujemnego przyrostu naturalnego, będziemy obserwować dalsze niekorzystne zmiany w strukturze ludności według wieku oraz zmniejszanie się liczebności kobiet w wieku rozrodczym – podaje GUS. Kobiety w wieku rozrodczym, który GUS definiuje jako przedział od 15 do 49 lat, będą w 2060 roku stanowiły jedynie 71 proc. stanu z 2022 r. Ich liczba w ciągu kilkudziesięciu lat zmniejszy się więc o prawie jedną trzecią (29 proc.).

Polecamy: