{"vars":{{"pageTitle":"Firma rodzinna Rosja. Jak krewni Putina i jego przybocznych zostali miliarderami","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300research","news"],"pageAttributes":["main","najnowsze","oligarchowie","rosja","sankcje-gospodarcze","sankcje-na-rosje","wojna-w-ukrainie"],"pagePostAuthor":"Katarzyna Mokrzycka","pagePostDate":"10 lutego 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"02","pagePostDateDay":"10","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":482768}} }
300Gospodarka.pl

Firma rodzinna Rosja. Jak krewni Putina i jego przybocznych zostali miliarderami

W ciągu roku od rozpoczęcia wojny w Ukrainie do rosyjskiej oligarchii dołączyły dwa tuziny biznesmenów rodzinnie powiązanych z czołowymi politykami Kremla – pisze w CEPR Simeon Djankov z London School of Economics.

W ciągu roku od rozpoczęcia wojny w Ukrainie rosyjski oligarchat powiększył się o ponad 20 biznesmenów bardzo blisko powiązanych z głównymi politykami Rosji. Na czele listy nowych oligarchów, którzy wyrośli i zbili majątki  stoją bliscy krewni prezydenta Putina i krewni jego prawej ręki, szefa MSZ, Siergieja Ławrowa.

Temat zmieniającego się układu oligarchicznego w Rosji opisał na łamach CEPR ekonomista z LSE Simeon Djankov. Jego zdaniem, nowi bogacze Rosji wypełnili lukę po tych oligarchach, którzy zdecydowali się porzucić Rosję i Putina, by móc ratować swoje majątki po tym, jak na kraj i na nich bezpośrednio Zachód nałożył sankcje za napaść na Ukrainę.

Firma rodzinna Rosja

– Inwazja Rosji na Ukrainę stworzyła nową dynamikę, w której władza gospodarcza skupia się w rękach kilku rodzin znajdujących się na szczycie władzy politycznej. Nowa klasa oligarchów zawdzięcza swoje bogactwo wpływom swoich rodziców, którzy wykorzystując swoje koneksje polityczne, przekazują środki państwowe – poprzez programy subwencyjne i zamówienia publiczne – do holdingów biznesowych swoich dzieci – pisze Djankov.

Nowa oligarchia to już więc nie tylko „znajomi i przyjaciele królika”, ale po prostu jego krewni. Djankov nazywa ich „trzecią falą oligarchów”.

Powstanie pierwszej fali wiązało się z szybką prywatyzacją ogromnej ilości aktywów państwowych w latach 90., po upadku Związku Radzieckiego. Dawni dyrektorzy fabryk uwłaszczający się na oddawanych za pół darmo aktywach, a także osoby doradzające w tym procesie spoza biznesu szybko dochodzili do ogromnych pieniędzy z pomocą polityków u władzy, którzy w zamian liczyli na wsparcie, by przy tej władzy pozostać.

Druga fala to już przyjaciele Putina „z lat jego pracy w petersburskiej administracji miejskiej lub z okresu jego drezdeńskiej kadencji w KGB”, pisze Djankov. „Nowi oligarchowie korzystali z finansowania przez banki państwowe i z dostępu do projektów zamówień publicznych”.

Był to wówczas kapitalizm kolesiów. Trzecia fala, to „biznes rodzinny”, który błyskawicznie zajął miejsce po tych, którzy nie chcieli lub nie zdołali utrzymać się przy Putinie.

– Zagrożenie kontynuacją lub nowymi sankcjami sprawiło, że wielu przedsiębiorców postanowiło zdystansować się od prezydenta Putina i jego działań wojennych – pisze Djankov.

Co było równoznaczne z utratą łask Kremla. Znany na Zachodzie oligarcha Oleg Deripaska za krytykę wojny, i to umiarkowaną, stracił luksusowy hotel wart miliard dolarów, po tym jak rosyjski sąd nakazał jego zajęcie.

Ci, których sankcje dogoniły na Zachodzie nie zamierzają łatwo oddać pola i pieniędzy. Według niemieckiej gazety „Bild”, w Trybunale Sprawiedliwości UE (TSUE) toczy się już ponad 60 procesów wytoczonych przez tych, których objęły lub dotknęły sankcje.

Znikaj, jeśli masz inne zdanie

Jedni więc uciekli z Rosji i przed Kremlem. Jednak byli i tacy, którzy odeszli w niewyjaśnionych okolicznościach. Jak podawały media na świecie, tylko w ciągu pierwszych trzech miesięcy wojny zginęło siedmiu rosyjskich oligarchów, w większości związanych z sektorem paliwowym.

Leonid Schulman, menedżer w Gazpromie, rzekomo popełnił samobójstwo niedługo przed rozpoczęciem inwazji Rosji w Ukrainie. Ciało Aleksandra Tjuljakowa, także pracownika Gazpromu, znaleziono 25 lutego.

Niektórzy zapłacili życiem nie tylko własnym, ale też swoich najbliższych. Ciała milionera Władysława Awajewa, jego żony i 13-letniej córki odkryto w marcu w ich mieszkaniu. Tak jak miliardera Wasilija Mielnikowa, jego żony i dwóch synków. Siergiej Protosenja, jego żona i córka zginęli w domu w Hiszpanii. Lokalna policja szybko podważyła wersję o rozszerzonym samobójstwie.

Pieniądze państwowe zostają w rodzinie

Wśród dwóch tuzinów nowych oligarchów jest m.in. młodsza córka Putina Katerina Tichonowa. W 2022 roku Bloomberg podał, że jej fundusz inwestycyjny otrzymał wiele dużych kontraktów od państwowych firm energetycznych. Według moskiewskiego dziennika RBC, Tichonowa koordynuje też działania rosyjskich firm, które mają produkują zamienniki artykułów importowanych.

John Hyatt napisał w magazynie Forbes, że jej dwaj najbliżsi przyjaciele stali się miliarderami dzięki państwowym dotacjom na działalność badawczo-rozwojową w firmach technologicznych i fabrykach przetwórstwa rolnego.

Oligarchowie wyrośli także w gronie krewnych najbliższych przybocznych Putina.

– Zięć ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa prowadzi fundusz inwestycyjny, którego aktywa przekraczają 6 mld dolarów. Zięć Wiktora Medwedczuka, byłego najbliższego sojusznika prezydenta Putina na Ukrainie, prowadzi inny fundusz inwestycyjny z dużymi gospodarstwami rolnymi, które stały się odbiorcami państwowych dotacji na substytucje importu – wylicza Djankov. I zaznacza, że listę można bez trudu wydłużyć o pociotków byłych i obecnych ministrów, szefów komitetów bezpieczeństwa i wywiadu oraz gubernatorów regionów, jak chociażby syn byłego premiera i szefa rosyjskiego wywiadu zagranicznego, syn byłego szefa administracji prezydenckiej i syn obecnego szefa Rady Bezpieczeństwa Rosji.

Nacjonalizacja usprawiedliwiana wojną?

To nie koniec przetasowań w zestawie rosyjskich oligarchów. Ci którzy jeszcze nie uciekli przed Putinem chętnie zrobiliby to teraz, w obliczu ryzyka nowej wiosennej kampanii Rosji w Ukrainie. Jak napisał w styczniu Bloomberg po przepytaniu anonimowo kilku miliarderów z Rosji, coraz bardziej obawiają się oni, że państwo sięgnie po więcej ich pieniędzy. Co jest prawdopodobne, bo Kreml rozważa wprowadzenie nowego, jednorazowego podatku dla dużego biznesu. Istnieje też ryzyko nacjonalizacji niektórych aktywów. Łatwo zgadnąć, że przejmowane udziały trafiłyby do nowych oligarchów władzy schlebiających.

– Ten chów wsobny prowadzi do powstania skoncentrowanej elity, gdzie polityka i biznes stają się jednym – ocenia Djankov.


Polecamy także: