{"vars":{{"pageTitle":"Gigant naftowy posadzi las wielkości Brazylii, żeby nadal wydobywać ropę i gaz. Czy to ma sens?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["emisje-gazow-cieplarnianych","koncerny-wydobywcze","kredyty-weglowe","main","offsety-weglowe","paliwa-kopalne","shell"],"pagePostAuthor":"Barbara Rogala","pagePostDate":"19 maja 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"19","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":135793}} }
300Gospodarka.pl

Gigant naftowy posadzi las wielkości Brazylii, żeby nadal wydobywać ropę i gaz. Czy to ma sens?

Dziś akcjonariusze Shella głosują w sprawie transformacji klimatycznej koncernu. Firma od dawna działa na rzecz zmniejszenia emisji CO2, jednak wielu uważa je za zasłonę dymną dla business as usual.

Wynik Walnego Zgromadzenia Shella poznamy w przyszłym tygodniu. Jednak, jak informuje Agencja Reutera, doradca inwestycyjny PIRC (The Pensions & Investment Research Consultants) zalecił inwestorom głosowanie przeciwko uchwale Shell w sprawie strategii transformacji energetycznej.

Doradca uznał, że strategii Royal Dutch Shell brak jasnego planu transformacji energetycznej oraz nie wskazuje ona, które osoby z zarządu miałyby być odpowiedzialne za tę strategię.

Inny ważny zarzut dotyczy też tego, że cele redukcji emisji w Shell dotyczą emisji na jednostkę wyprodukowanej energii.

Teoretycznie pozwala to na wyższą produkcję emisji przy większej wydajności. PIRC wolałby jednak, aby Shell ustalał cele dotyczące bezwzględnej redukcji emisji, a nie ich intensywności.

Najambitniejszy z nieambitnych?

Plany klimatyczne Shell są przedmiotem dyskusji od dawna. Gigant naftowy deklaruje, że do 2050 roku lub wcześniej zamierza stać się biznesem energetycznym o zerowej emisji netto.

Już w 2019 roku Shell wystąpił z American Fuel & Petrochemical Manufacturers (AFPM), organizacji lobbingowej reprezentującej potentatów przemysłu paliwowego – motywacją do wyjścia z tej struktury był rozłam w podejściu do tematu klimatu.

“Shell jest jedną z firm, które podchodzą do kryzysu klimatycznego poważniej niż większość firm w ich branży. Sama branża jest oczywiście częścią problemu, a nie rozwiązania, niemniej jednak warto doceniać takie kroki” – powiedziała nam Dobrosława Gogłoza z All Hands Agency, agencji marketingowej pomagającej firmom opracowywać strategie rozwoju w modelu zrównoważonym.


Czytaj też: Orlen zaprezentował strategię na 2030 rok: więcej OZE, inwestycje w efektywność oraz neutralność klimatyczna w 2050 roku


Z drugiej jednak strony, gigantowi naftowemu zarzuca się, że jego plany klimatyczne opierają się na połączeniu offsetowania na wielką skalę (to pojęcie oznacza emitowanie CO2 przy jednoczesnym pochłanianiu emisji gdzie indziej, a szczegółowo wyjaśniamy je tutaj) oraz stawiania na niesprawdzone technologie. Inne uwagi to przerzucanie na konsumenta odpowiedzialności za emisje i kosztów jej redukcji.

Wszystko przy jednoczesnym zwiększaniu produkcji paliw kopalnych i unikaniu rzeczywistych zmian w strategii.

Niewystarczająco zielony zwrot spółki był też podstawą dla “fali odejść” w zarządzie Shell w grudniu minionego roku.

Lasy za ropę

Duża część klimatycznej strategii Shell opiera się na tzw. „rozwiązaniach opartych na ochronie przyrody”. Polegają na ochronie lub odbudowie naturalnych ekosystemów, takich jak lasy, użytki zielone i systemy mokradeł.

Shell proponuje na przykład stworzenie nowych lasów o powierzchni porównywalnej do terytorium Brazylii. Ich rolą byłoby zwłaszcza pochłanianie dwutlenku węgla. Według strategii firmy, zalesianie ma pozwolić na usunięcie z atmosfery 25 megaton CO2 rocznie do 2035 roku.

Problem? Jednocześnie Shell przyznaje, że nie zamierza rezygnować z paliw kopalnych, które nadal będą mieć istotną rolę w globalnej gospodarce. Nie planuje więc istotnie redukować emisji, a jedynie równoważyć je “ujemnymi”.

Jak powiedział w artykule dla brytyjskiego portalu Carbon Brief, prof.Wim Carton, z Uniwersytetu w Lund:

„Jeśli zaczniemy normalizować wykorzystanie tych ujemnych emisji na skalę planetarną, pozwoli to firmie takiej jak Shell twierdzić, że są one zgodne z jakimkolwiek celem klimatycznym, jaki sobie wymyślimy, po prostu zakładając ujemne emisje na dużą skalę i jednocześnie mówiąc, że musimy inwestować w rozwój ropy i gazu”.

Problem branży

Tymczasem według najnowszego scenariusza globalnej transformacji energetycznej stworzonego przez Międzynarodową Agencję Energii, scenariusze transformacji klimatycznej muszą skupiać się na teraźniejszości, a nie celach na rok 2050. Agencja po raz pierwszy zaleca też zakończenie wydobycia i zaprzestanie dalszych poszukiwań kopalin.

Tego zaś nie planuje branża wydobywcza. Shell chce wydobywać kopaliny do końca wieku. Znaczące wzrosty produkcji gazu i LNG planuje też na przykład BP.

Wszystkie koncerny naftowe są również raczej skupione na business as usual niż transformacji. Przykładowo, dotychczas wykazywały niewielkie zainteresowanie energią odnawialną.

Według danych MAE, choć energia odnawialna zanotowała największe wzrosty mocy zainstalowanej rok do roku od 1999 roku, to przemysł naftowy nadal jest nią mało zainteresowany. Tylko 0,5 proc. lub nawet mniej zainstalowanej mocy w energii odnawialnej należy dziś do firm naftowych lub jest przez nie kontraktowane.

Dlaczego to ważne?

Działania Shell to papierek lakmusowy dla globalnych wyzwań związanych z dekarbonizacją gospodarki.

Z jednej strony pokazuje ogromny wpływ, jaki gigantyczne koncerny wydobywcze będą miały na sukces lub porażkę międzynarodowej walki ze zmianami klimatu.

Z drugiej natomiast przywołuje powracające pytanie o to, czy rynek kredytów węglowych w sektorze prywatnym jest kupowaniem czasu w walce z kryzysem klimatycznym, czy może jednak mydleniem oczu konsumentów przy dalszej ekspansji na rynku wydobywczym.

W Brukseli trwa wojna billboardowa o polską kopalnię. Extinction Rebellion trolluje PGE