Choć w Polsce 1 maja budzi skojarzenia z PRL-em i komunizmem, to historia Święta Pracy zaczyna się w kapitalistycznych Stanach Zjednoczonych. A konkretnie w Chicago, gdzie pod koniec XIX wieku doszło do krwawo stłumionych demonstracji robotników domagających się czegoś, co dziś jest standardem: ośmiogodzinnego dnia pracy.
Kojarzenie świętowania 1 maja z komunizmem jest po części uprawnione: PRL zawłaszczył tę datę, a oficjalnie Święto Pracy stało się świętem państwowym w 1950 r.
Międzynarodowe Święto Pracy zostało ustanowione jednak znacznie wcześniej, bo przez Drugą Międzynarodówkę już w 1891 r. dla upamiętnienia wcześniejszego o pięć lat protestu robotników w Chicago, krwawo stłumionego przez policję. W II Rzeczpospolitej obchody 1 Maja, organizowane przez Polską Partię Socjalistyczną, stanowiły wyraz protestu przeciwko systemowi. Po wojnie – przeobraziły się w propagandowy rytuał, mający legitymizować system.
Robotnicy strajkują
Wróćmy jednak do korzeni. 1 maja 1886 roku w Stanach Zjednoczonych robotnicy zorganizowali strajk generalny, domagając się wprowadzenia 8-godzinnego dnia pracy. Szybko doszło do konfrontacji z policją.
Protesty zakończyły się krwawymi zamieszkami. Wydarzenie to przeszło do historii jako tzw. Masakra na Haymarket, kulminacją były wydarzenia z 4 maja. Początkowo demonstracja przebiegała spokojnie. Płomienne przemówienie wygłaszał jeden z przywódców ruchu robotniczego. W trakcie wystąpienia Augusta Spiesa doszło do eksplozji bomby. W sumie zginęło 11 osób (7 policjantów oraz 4 demonstrantów). Było też wielu rannych po obydwu stronach.
Zobacz też: Praca dorywcza zyska na popularności. Firmy coraz częściej z niej korzystają
Władze zareagowały natychmiast. Aresztowano kilkunastu liderów ruchu robotniczego. Zostali oskarżeni o podżeganie do zamieszek i terroryzm. W czasie procesu, który odbył się w kolejnych miesiącach, uznano ich za winnych. Skazano ich na karę śmierci przez powieszenie. Orzeczenie było krytykowane przez ruch robotniczy i organizacje związkowe. Mimo to 11 listopada 1887 roku August Spies, Albert Parsons, Adolph Fischer i George Engel – zostali powieszeni w więzieniu w Chicago. Inny z oskarżonych powiesił się w celi jeszcze przed wydaniem wyroku.
Po tym wydarzeniu w Stanach Zjednoczonych odbyły się ogromne manifestacje, w których uczestniczyły setki tysięcy ludzi. Wielokrotnie dochodziło do starć z policją. Protesty w związku z Masakrą na Haymarket miały miejsce również w Europie. Uczestniczyli w nich Niemcy, Francuzi, Włosi i Brytyjczycy.
Globalne święto
Co ciekawe, mimo że później 1 maja stał się symbolem walki o prawa pracownicze i jest obchodzony jako święto robotników w wielu krajach na całym świecie, w tym w Europie, Ameryce Łacińskiej, Afryce i Azji, w Stanach Zjednoczonych święto pracy celebruje się w pierwszy poniedziałek września. Chodziło m.in. o odciągnięcie uwagi od wspomnianych wydarzeń.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
W Polsce formalnie 1 Maja stał się ustawowym świętem państwowym dopiero w roku 1950, jednak od roku 1945 dla wszystkich było oczywiste, że dla rządzących rocznica ta ważniejsza jest niż wszystkie inne. Uroczystości obowiązkowo odbywały się w całym kraju: poczynając od Warszawy, gdzie na trybunie ustawiało się całe kierownictwo partyjno-rządowe, aż po wsie i małe miasteczka. Tego dnia odbywały się pochody, wiece i zgromadzenia, w których udział często był obowiązkowy lub premiowany możliwością zakupu atrakcyjnych towarów.
Jaki status ma Święto Pracy obecnie w naszym kraju? To nadal święto państwowe. Ale ma zupełnie inny wymiar, niż w PRL. To nadal dzień wolny, ale bez wiecowania i maszerowania. Współcześnie 1 maja w Polsce to przede wszystkim okazja do wypoczynku w czasie długiego majowego weekendu.
Obecnie Dzień Pracy jest oficjalnym świętem w 66 krajach. Największe pochody czy wiece odbywają się w Niemczech, Norwegii i Japonii. 1 maja nie pracują np. Francuzi, Niemcy, Hiszpanie, Włosi i Brazylijczycy.