{"vars":{{"pageTitle":"Szkodniki uwielbiają upały. Szarańcza wędrowna już niszczy uprawy w Europie, Polska może być następna","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["main","najnowsze","pogoda","szarancza","upaly","uprawy","zmiany-klimatu"],"pagePostAuthor":"Dorota Mariańska","pagePostDate":"5 sierpnia 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"05","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":720015}} }
300Gospodarka.pl

Szkodniki uwielbiają upały. Szarańcza wędrowna już niszczy uprawy w Europie, Polska może być następna

W Polsce, w najbliższych latach, można spodziewać się lokalnych nalotów szarańczy wędrownej – twierdzi prof. dr hab. Marek Mrówczyński, ekspert ds. upraw rolniczych i ochrony roślin. Zmiany klimatu sprawiają też, że także rodzime szkodniki szybciej się rozmnażają. W tym roku boleśnie przekonali się o tym rolnicy, którzy obsiali pola jęczmieniem ozimym.

Już nie tylko stepy i półpustynie Eurazji, Afryki i Australii – szarańcza wędrowna, która niszczy drzewa, uprawy, łąki, powiększa swoje zasięgi także o Europę. Przypadki pojedynczych osobników szarańczy wędrownej odnotowano w Niemczech, Ukrainie, Słowenii czy na Białorusi. Już regularnie widziana jest ona we Włoszech, Chorwacji czy Hiszpanii, gdzie wyrządza wielkie gospodarcze straty.

I tak na przykład w lipcu w rejonie Emilia-Romania w północnych Włoszech rekordowe upały i brak deszczu doprowadziły do masowej inwazji szarańczy, która poważnie uszkodziła uprawy owoców i lucerny. Roje zaatakowały pola i sady, zmuszając rolników do przyspieszenia zbiorów. Tylko w ten sposób mogli oni zapobiec całkowitej utracie plonów.

– Kryzys pogarsza sytuację rolników, którzy wciąż dochodzą do siebie po ubiegłorocznej katastrofalnej powodzi. [..] Inwazja szarańczy, napędzana zmianami klimatycznymi, pogłębia trwający problem obcych owadów we Włoszech, które rocznie powodują szkody w rolnictwie o wartości przekraczającej miliard euro – donosi portal Ilsole24ore.com.

Szarańcza zmierza do Polski

Po 2000 roku odnotowano nad Wisłą 21 przypadków szarańczy wędrownej. Za każdym razem po jednym, samotnym osobniku.

– Szarańcza wędrowna już w Polsce się naturalnie pojawia, choć nie tworzy rojów. Nie jest powiedziane, że tak będzie dalej. Poza tym jest to owad migrujący. Jeżeli nawet nie znajdzie u nas dobrych warunków, to nie można wykluczyć, że ocieplanie się klimatu nie spowoduje, że liczniej będzie się pojawiała na południu Europy, skąd okazyjnie będzie nalatywała np. na południe kraju – przekonuje profesor dr hab. Paweł Bereś z Instytutu Ochrony Roślin – Państwowego Instytutu Badawczego w artykule „Szarańcza wędrowna w Polsce? – czy może się pojawić? A może już jest?”.

Jak podkreśla ekspert, szarańczy wędrownej sprzyja stepowienie terenów, a mamy z tym do czynienia już w niektórych województwach Polski środkowej. Owad ten lubi otwarte tereny, z lekką glebą, najchętniej piaszczystą, siedliska o bardzo silnym nasłonecznieniu, silnie nagrzewające się, z niewielką dostępnością wody.

– Jeżeli zatem sprawdzą się przypuszczenia klimatologów, to kwestią czasu jest pojawienie się takich miejsc w Polsce, które pod kątem termicznym będą sprzyjały masowemu rozwojowi szarańczy. Temperatura odgrywa kluczową rolę w rozwoju gatunku. Może to oznaczać lokalne pojawienie się formy stadnej w postaci małych początkowo rojów. To nie jest science fiction – w dobie zmian klimatu musimy się z tym liczyć – stwierdza prof. Bereś.

Co do tego, że nie mamy do czynienia z science fiction przekonany jest też prof. dr hab. Marek Mrówczyński, ekspert ds. upraw rolniczych i ochrony roślin, były dyrektor Instytutu Ochrony Roślin – Państwowego Instytutu Badawczego w Poznaniu.

– W Polsce, w najbliższych latach, też można spodziewać się lokalnych nalotów szarańczy z rejonów Południa Europy, co może spowodować wielkie straty gospodarcze – wskazuje prof. Mrówczyński.

Ekspert przekonuje, że szarańcza wędrowna może pojawić się w Polsce, jeżeli w miejscu żerowania, czyli w krajach na południe od nas (Czechy, Słowacja, Węgry) temperatura powietrza zacznie przekraczać 40°C.

– Takie warunki klimatyczne, które będą korzystne do nalotu szarańczy wędrownej, mogą nastąpić już w najbliższych latach w Europie Środkowej, ale to zależy od przyszłych zmian klimatycznych – zaznacza prof. Mrówczyński.

Nieproszeni goście

Szarańcza wędrowna to niejedyny przykład nowego szkodnika, który pojawia się ostatnio w Polsce. W ostatnich latach mieliśmy co najmniej kilka przypadków zawleczeń szarańczy egipskiej. W 2019 r. jeden żywy osobnik został przywieziony do Wrocławia prawdopodobnie z sałatą pochodzącą z Hiszpanii. Kolejny osobnik trafił do nas w 2020 r. Tym razem zarejestrowano go w Piekarach Śląskich, gdzie przyjechał z owocami pochodzącymi z Grecji. Natomiast w styczniu tego roku w jednym z hipermarketów na Bielanach w Warszawie odkryto osobnika szarańczy egipskiej na palecie z materiałami przemysłowymi dostarczonymi prawdopodobnie z Holandii. Na szczęście szarańcza egipska, w odróżnieniu do wędrownej, nie tworzy przemieszczających się rojów.

Dużo liczniej występuje natomiast ćma bukszpanowa, która masowo zżera bukszpan w polskich ogrodach. Ćma bukszpanowa trafiła do Europy z Azji Wschodniej wraz z sadzonkami bukszpanu, na których żerują jej gąsienice. Rozwojowi tego szkodnika w Europie sprzyjają zmiany klimatyczne i podwyższenie temperatur. Ćma żeruje na bukszpanach od maja do września, a przy utrzymujących się wyższych temperaturach nawet do października.

Inny przykład to skupieniec lipowy, ktory pierwotnie zamieszkiwał zachodnią część strefy śródziemnomorskiej, jednak od końca XX wieku szybko rozszerza zasięg o kolejne kraje w zachodniej, środkowej i południowej części Europy, stając się gatunkiem inwazyjnym. Łagodne zimy pozwalają przetrwać całym koloniom skupieńca lipowego.

Z wyższych temperatur korzysta też szkodnik kasztanowców – szrotówek kasztanowcowiaczek. Drzewa opanowane przez szrotówka wydają jesienią nowe kwiaty, które jednak w warunkach klimatycznych Polski nie mają szans na wydanie owoców. Na dodatek powtórne kwitnienie osłabia drzewa tak, że zimą są one słabe i często przemarzają.

– W ostatnich latach mamy sporo nowych gatunków, które pojawiły się przez zmiany klimatu. Trzeba weryfikować Czerwone Księgi. Setki owadów wykorzystują zmiany klimatu – mówi 300Gospodarce entomolog Przemysław Żurawlew.

Na liście inwazyjnych gatunków owadów, których liczba rośnie ze względu na zmiany klimatu znajdują się także omacnica prosowianka, która niszczy uprawy kukurydzy, buraków cukrowych oraz warzyw, słonecznica orężówka, która poważnie uszkadza uprawy ziemniaków czy pluskwiak Halyomorpha halys, który atakuje szeroki wachlarz roślin uprawnych, w tym owoce i warzywa.

– Populacje tych owadów są zróżnicowane, ale ich liczebność rośnie z każdym rokiem, co prowadzi do znaczących strat w rolnictwie. Na przykład, słonecznica orężówka może zniszczyć nawet 50 proc. plonów ziemniaków w regionach silnie dotkniętych inwazją – wskazuje prof. dr hab. Mohamed Hazem Kalaji ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.

Szkodniki lubią upały

Jednocześnie ze zmian klimatu korzystają też gatunki owadów, które już od dawna u nas występują. W Polsce największymi szkodnikami, którym sprzyjają wysokie temperatury otoczenia, są przędziorki, mszyce, gąsienice motyli, śmietki oraz wciornastki. Każdy wzrost temperatury otoczenia o 10°C skraca nawet 3-krotnie czas rozwoju tych owadów. To oznacza, że wraz z upałami szybciej pojawiają się nowe pokolenia szkodników.

– Na przykład przędziorki wytwarzają podczas upałów nawet ponad 10 nowych pokoleń, a plon spada prawie do zera. Rośliny uszkodzone w stopniu silnym przez przędziorki w skrajnych przypadkach całkowicie zasychają – tłumaczy prof. Mrówczyński.

Równie, a może jeszcze bardziej niszczycielskie, są mszyce. Owady te przenoszą wirusy, więc im więcej nowych pokoleń mszyc, tym bardziej rośnie zasięg wirusów. W tym roku wirusy poraziły częściowo lub całkowicie rośliny jęczmienia ozimego, głównie w zachodnich rejonach Polski, gdzie występują najcieplejsze warunki agroklimatyczne.

– W Polsce od kilku lat obserwuje się wzrost znaczenia chorób wirusowych w uprawach rolniczych i ogrodniczych, co może doprowadzić do całkowitego zniszczenia roślin uprawnych. Podczas tegorocznej wegetacji jęczmienia ozimego nastąpiło w niektórych rejonach uprawy całkowite porażenie roślin przez choroby wirusowe, a głównie żółta karłowatość jęczmienia spowodowała, że plantacje musiały zostać zlikwidowane – wskazuje prof. Mrówczyński.

Jednocześnie ekspert przekonuje, że w najbliższych latach znaczenie gospodarcze chorób wirusowych będzie tylko wzrastało. To skutek zmian klimatycznych, czyli wysokich temperatur powietrza oraz braku prawdziwych zim, ale też wycofania przez UE zapraw zoocydowych (środki do zwalczania szkodników roślin uprawnych w trakcie sezonu wegetacyjnego oraz do ich eliminowania w czasie przechowywania płodów rolnych).

Upały sprzyjają również rozmnażaniu się motyli. Teoretycznie nie wydaje się to niczym groźnym, ale niestety gąsienice potrafią całkowicie zjeść liście roślin uprawnych.

– Straty w skrajnych przypadkach mogą dochodzić do 100 proc. – podsumowuje prof. Mrówczyński.

To też może Cię zainteresować: