{"vars":{{"pageTitle":"Tak starzeją się kraje Unii Europejskiej. Polska ma co najmniej jeden powód do niepokoju","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["dane","demografia","dlugosc-zycia","dzietnosc","emerytury","eurostat","main","najnowsze","najwazniejsze"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"19 lutego 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"02","pagePostDateDay":"19","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":678593}} }
300Gospodarka.pl

Tak starzeją się kraje Unii Europejskiej. Polska ma co najmniej jeden powód do niepokoju

Europa znów się zestarzała. Mediana wieku w Unii Europejskiej w ciągu ostatniej dekady podniosła się o 2,3 roku. Zwiększył się też poziom obciążenia emerytalnego. I w tym ostatnim zestawieniu Polska jest liderem.

Według ostatnich danych Eurostatu mediana wieku dla UE to 44,5 roku. Mediana oznacza, że dokładnie połowa mieszkańców Unii ma mniej lat, a połowa więcej. Jeśli ta granica przesuwa się w górę świadczy to o starzeniu się społeczności, bo, mówiąc najbardziej obrazowo, w tej „młodszej” połowie są coraz starsi ludzie.

Z czego może to wynikać? Po pierwsze wydłuża się trwanie życia. To trend charakterystyczny dla większości krajów rozwiniętych. Jednak, po drugie, może to być też skutek malejącej liczby urodzeń. Młodych po prostu nie przybywa.

Które kraje są obecnie najstarsze w Europie? Dane Eurostatu nie pozostawiają tu złudzeń. Największy problem mają Włochy, gdzie mediana wieku to 48,4 roku. Na drugim miejscu jest Portugalia (47 lat), na trzecim Bułgaria (46,8 roku).


Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.


Z kolei najmłodsza w Europie jest Turcja. Tu mediana wieku wynosi 33,5 roku. Nieco starsza jest Islandia (36,7 roku) i Cypr (38,4 roku). Polska mieści się mniej więcej w środku stawki krajów, dla których Eurostat zebrał dane, z wynikiem 42,6 roku.

Który kraj się najszybciej starzeje

Tak zestawione dane pokazują, które społeczeństwa w Europie są dziś najstarsze. Ale nie dają odpowiedzi na pytanie, jak do tego doszło. Czyli kto starzał się szybciej, a kto wolniej i z czego to może wynikać.

Eurostat w najnowszej publikacji skupił na ostatniej dekadzie. Ale według nas to za krótki okres, żeby dokładnie prześledzić trend, zwłaszcza w takiej dziedzinie, jak demografia. Żeby to sprawdzić zbadaliśmy, jak zmieniały się dane o medianie wieku dla państw dzisiejszej Unii Europejskiej od 1990 roku, czyli przez ponad 30 lat. I wynik tych analiz pokazujemy na animowanej interaktywnej grafice poniżej.

Z zestawienia wynika, że najszybciej starzejącym się krajem jest Portugalia. Na wykresie zaznaczyliśmy ją na czerwono. Mediana wieku w Portugalii wzrosła w tym okresie aż o 13,1 roku. Kraj w ciągu nieco ponad 30 lat przesunął się w zestawieniu najstarszych społeczeństw z 17. miejsca na drugie.

Za to najwolniej starzała się Szwecja. W 1990 roku była „najstarszym człowiekiem Europy” zajmując pierwsze miejsce. Szwedom udało się spowolnić proces tak bardzo, że spadli na 23. miejsce.

Co za tym stoi? Spójrzmy na poziom dzietności w Szwecji i w Portugalii na początku lat 90. XX wieku, a więc gdy na świat przychodziło pokolenie dzisiejszych 30-latków. Posłużyliśmy się tu współczynnikiem dzietności. To wskaźnik, który pokazuje, ile dzieci urodziłaby przeciętnie kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego (15–49 lat) zakładając, że rodziłaby z intensywnością obserwowaną w badanym roku.


Czytaj też: Inflacja już nie zżera podwyżek płac. Dochód do dyspozycji znowu będzie szybko rósł


W Szwecji w 1990 r. całkowity współczynnik dzietności wynosił 2,13, czyli gwarantował pełną zastępowalność pokoleń. Co prawda w kolejnych latach zaczął spadać, jak w całej Europie, ale nawet dziś wynosi 1,67 i jest powyżej średniej unijnej (1,53). W Portugalii już w 1990 roku poziom dzietności wynosił 1,56, a teraz jest to 1,35.

Można więc chyba zaryzykować tezę, że kraje UE dziś płacą rachunek za jakość swoich polityk rodzinnych i imigracyjnych, czy też w ogóle za to, czy je miały, czy nie.

Jak wypada Polska

Dokładnie tak jest w przypadku Polski. Polska na początku lat 90. nie tylko nie miała polityki prorodzinnej, ale weszła w okres bardzo trudnej i społecznie kosztownej transformacji gospodarczej. Priorytetem ówczesnych rządów było budowanie gospodarki rynkowej. Rodziny nie tylko nie było w głównym obszarze zainteresowania władz, ale szokowy charakter transformacji doprowadził do głębokich zmian społecznych, które w efekcie skończyły się szybkim spadkiem dzietności.

Bo w 1990 roku dzietność w Polsce nie była dużo niższa niż w Szwecji, wskaźnik wynosił 2,07. Ale od polowy lat 90. tendencje w obu krajach zaczęły się wyraźnie rozjeżdżać, a w połowie pierwszej dekady XXI wieku w Polsce nastąpiło załamanie dzietności. Widać to dobrze na tej animowanej grafice:

W ostatnich latach dzietność mamy zbliżoną do portugalskiej, od najszybciej starzejącego się społeczeństwa w Unii Europejskiej różnią nas wyniki z lat 2016-2017, kiedy to po wprowadzeniu 500+ liczba urodzin się zwiększyła. Choć, jak widać na wykresie, nie trwało to długo.

Obciążenie emerytalne w Polsce

Równolegle w Polsce, jak wszędzie, średni czas trwania życia się wydłużał. To proces niemal stały, z przerwą na pandemię, kiedy to skokowy wzrost liczby tzw. nadmiarowych zgonów mocno go zaburzył.

Do czego nas prowadzi niska dzietność w połączeniu z wydłużaniem czasu trwania życia? Polska też się starzeje i to coraz szybciej, co będzie miało oczywiste skutki ekonomiczne i społeczne. A widać to najlepiej po wskaźniku obciążenia emerytalnego.

Wskaźnik pokazuje stosunek liczby osób w wieku 65 lat i więcej do liczby osób w wieku produkcyjnym, w przedziale 15-64 lata. Eurostat w swoim komunikacie zwraca uwagę, że w ciągu ostatnich 10 lat to właśnie Polska jest liderem we wzroście tego wskaźnika.


Polecamy: Ile państwa NATO wydają na wojsko? Polska liderem, zachodnia Europa nie spełnia wymogów


I rzeczywiście, jeśli porównamy wskaźniki obciążenia emerytalnego w całej UE, to Polska przez długie lata nie wypadała najgorzej. Co więcej, w 1990 roku miała najniższy wskaźnik na poziomie 15,4 proc.

Ale mniej więcej w połowie poprzedniej dekady sytuacja zaczęła się dynamicznie zmieniać na naszą niekorzyść. I w 2023 roku stopa obciążenia emerytalnego w Polsce wynosiła już 30,8 proc. Widać to tutaj:

Konsekwencje są oczywiste. Osób w wieku emerytalnym przybywa, za to grupa w wieku produkcyjnym topnieje. W gospodarce brakuje rąk do pracy (i będzie brakować coraz bardziej). To musi się przekładać na wzrost kosztów pracy (czyli płac), a to z kolei może prowadzić do wzrostu cen. Z drugiej strony finanse publiczne będą stały przed coraz większym wyzwaniem związanym z zapewniłem płynności w systemie emerytalnym. Sami emeryci, którzy będą stanowić coraz bardziej liczącą się grupę społeczną (również pod względem liczby głosów w wyborach) już mierzą się z problemem zbyt niskich emerytur (stopa zastąpienia należy do najniższych wśród krajów OECD). Będą wywierać dodatkową presję na rząd, który będzie musiał szukać finansowania coraz większych potrzeb systemu. I może zrobić to tylko na dwa sposoby. Pierwszy to wzrost zadłużenia. Drugi to podwyżka podatków, co będzie dodatkowo zwiększać koszty pracy. I koło się zamyka.

Polecamy także: