{"vars":{{"pageTitle":"Trump zbiera pieniądze na ponowne liczenie głosów. Małym druczkiem: połowa datków pójdzie na spłatę jego długów","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["donald-trump","joe-biden","usa","wybory","wybory-prezydenckie-w-usa"],"pagePostAuthor":"Martyna Trykozko","pagePostDate":"9 listopada 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"09","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":70243}} }
300Gospodarka.pl

Trump zbiera pieniądze na ponowne liczenie głosów. Małym druczkiem: połowa datków pójdzie na spłatę jego długów

Ponowne przeliczenie głosów w jednym ze stanów będzie kosztowne. Ale może na tym skorzystać budżet prezydenta.

Prezydent Donald Trump, który według wszystkich prognoz przegrał z Joe Bidenem wybory prezydenckie w USA, nie umie się pogodzić z przegraną. Jego prawnicy złożyli już kilkanaście pozwów dotyczących rzekomych nieprawidłowości wyborczych w różnych stanach – żaden z nich póki co nie ma wystarczającego ugruntowania prawnego lub wystarczających dowodów, żeby sądy w ogóle się nimi zajęły.

Przychylnie rozpatrzono jedynie prośbę o to, żeby w stanie Pensylwania głosy korespondencyjne, które dotarły po dniu wyborów, były trzymane oddzielnie i nie uwzględniane w podanych do tej pory wynikach. To marny sukces, bo komisje wyborcze w tym stanie i tak to robią.

Wydaje się, że ostatnim krokiem jest żądanie ponownego przeliczenia głosów w stanach, w których różnica między kandydatami jest najmniejsza. Na razie chodzi głównie o Wisconsin, gdzie według najnowszych informacji kandydat Demokratów Joe Biden wygrał przewagą 20,5 tys. głosów (chociaż w Georgii i Arizonie przewaga jest póki co jeszcze mniejsza).

To jednak kosztuje. Stan Wisconsin automatycznie zleca ponowne przeliczenie głosów i finansuje tę procedurę, jeśli różnica między kandydatami jest mniejsza niż 0,25 pkt. proc. W tym przypadku wynosi ona 0,62 pkt proc.

Przeliczenie głosów będzie więc musiała sfinansować kampania Trumpa. To niemały problem, bo kampania nie ma już pieniędzy, a sam prezydent jest z tej racji bardzo zadłużony.

Trump organizuje więc crowdfundingowe zbiórki na ponowne liczenie głosów i działania prawników. Amerykańscy patrioci są proszeni o “NATYCHMIASTOWE” wpłacenie “JAKIEJKOLWIEK KWOTY” na fundusz ponownego liczenia głosów w Wisconsin, a także na “Oficjalny fundusz obrony wyborów”.

Domyślnie zaznaczane są przy tym opcje ustawienia automatycznej wpłaty na wybraną kwotę co tydzień, a także na przekazanie dodatkowej wpłaty kilka dni później. Zwolennicy Trumpa muszą więc uważać na swoje portfele.

Ale jeszcze ciekawsze jest to, co na zbiórkach jest napisane drobnym drukiem na dole strony.

Okazuje się, że 50-60 proc. wpłaconej kwoty zostanie przeznaczone na rachunek służący do spłacenia długu kampanijnego Trumpa. Dopiero pozostałe pieniądze zostaną przeznaczone na finansowanie ponownego liczenia głosów albo innych działań prawnych kampanii.

Dokładny koszt ponownego przeliczenia głosów w Wisconsin nie jest znany, ale w poprzedniej tego rodzaju sytuacji w 2016 roku, kiedy zażądali tego kandydat niezależny i kandydatka Partii Zielonych, wyniósł on 3,5 miliona dolarów. Jak informowało Wisconsin Public Radio, w wyniku przeliczenia zmieniło się około 1500 głosów, a Trump zyskał wtedy zaledwie 131 głosów przeciwko Hillary Clinton.

Jeśli mimo ogromnych kosztów i nikłych nadziei na sukces kampania Trumpa będzie żądała przeliczenia głosów, nastąpi to dopiero po 1 grudnia, kiedy to Wisconsin zatwierdzi oficjalnie wynik wyborów w tym stanie.

Zwycięstwo Bidena wyeliminuje niepewność na rynkach – uważa szef globalnej firmy doradztwa inwestycyjnego