{"vars":{{"pageTitle":"Ukraina zrywa umowę z polską firmą. Trwa nowy przetarg na budowę przejścia granicznego w Szeginie","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["gospodarka-ukrainy","inwestycje-zagraniczne","main","najnowsze","najwazniejsze","odbudowa-ukrainy","przejscie-graniczne","szeginie","unibep"],"pagePostAuthor":"Katarzyna Mokrzycka","pagePostDate":"19 czerwca 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"19","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":585564}} }
300Gospodarka.pl

Ukraina zrywa umowę z polską firmą. Trwa nowy przetarg na budowę przejścia granicznego w Szeginie

Do 2 lipca Ukraina zbiera oferty w nowym przetargu na rozbudowę polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Szeginie.  Za tym niepozornym komunikatem kryje się potencjalny kolejny spór między Ukrainą i Polską.

Po 8 latach od udzielenia Ukrainie kredytu na na rozbudowę polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w ukraińskim Szeginie i po 5 latach od zawarcia umowy na tę budowę z polską spółką giełdową Unibep, Ukraina zerwała kontrakt i ogłosiła nowy przetarg na budowę.

Szeginie to druga strona znanego wszystkim podróżującym na wschód polskiego przejścia w Medyce, na trasie z Przemyśla do Lwowa. Jest to od kilku lat miejsce największego po lotnisku Okęcie pasażerskiego ruchu przez polską granicę – i to nie tylko z powodu migracji wojennych. W 2022 roku polska Straż Graniczna odprawiła w Medyce 4,2 mln osób. Rok wcześniej, zanim ruszyła do nas fala uchodźców wojennych, było to 2,4 mln podróżnych.

Pomysł wspólnej rozbudowy zapchanego przejścia granicznego powstał już w 2015 roku. Polski rząd zdecydował się wówczas udzielić Ukrainie na ten cel kredytu w ramach pomocy wiązanej. Po ogłoszeniu przetargu w 2018 roku do wykonania projektu i budowy nowego przejścia wybrano notowany na GPW Unibep. Umowę o wartości 15,6 mln euro netto (wówczas 66 mln zł), potwierdzoną decyzjami ministerstw w obu krajach, zatwierdzono w lipcu 2019 roku.

Zgodnie z pierwszą umową rozbudowa w Szeginie miała się zakończyć pod koniec 2020 roku. Później kontrakt aneksowano (więcej niż raz) – według wersji z 2020 r. nowe przejście graniczne miało być gotowe w I kwartale 2023 roku, czyli władze lokalne i państwowe właśnie powinny tam przecinać wstęgę.

Przebudowa tak, wykonawca nie

Polacy, i sami Ukraińcy, nie mają wątpliwości, że rozbudowa przejść granicznych jest niezbędna – konieczne jest zwiększenie ich zdolności i dostosowanie do europejskich standardów. A jednak już po tym, jak Unibep przygotował projekt inwestycji, strona ukraińska uznała, że zamiast spróbować dokończyć toczący się proces woli wybrać zupełnie innego wykonawcę. W marcu tego roku Państwowa Służba Celna Ukrainy przesłała do Unibepu pismo informujące, że odstępuje od umowy, a już w maju ogłosiła nowy przetarg na budowę przejścia. Ukraińcom się spieszy – pierwszy termin składania ofert upływał zaledwie tydzień po ogłoszeniu przetargu. Przedłużono go dopiero po uwagach potencjalnych oferentów. Oferty można w nim składać do 2 lipca.

List informujący o rozwiązaniu umowy wysłany z Ukrainy do Unibepu wylicza wiele paragrafów, załączników i terminów. Zarzuca firmie z Polski, że nie przekazała dokumentów (kosztorysów i dokumentacji roboczej). Jest też mowa o braku porozumienia, co do nowej stawki, w sprawie której obie strony dyskutują od grudnia 2022.

Pismo kończy się tym, że jeśli wykonawca nie ma już szans, aby w wyznaczonym umową terminie zakończyć budowę, a zamawiający nie ma już szans, by zapłacić za te prace z kredytu udzielonego na inwestycję w terminie określonym umową kredytową, zamawiający ma prawo odstąpić od kontraktu.

Generalnie więc ukraińscy celnicy wyjaśniają polskiej firmie budowlanej, że zrywają umowę, bo nie będą już mogli opłacić jej z kredytu udzielonego przez polski rząd konkretnie na tę budowę z udziałem tej firmy.

Kopia pisma do Unibepu została także przesłana do Ministerstwa Finansów Ukrainy więc oba rządy mają pełną świadomość tego, co się dzieje.

Odrębne zdanie

Z decyzją ukraińskiego zamawiającego nie zgadza się ani dotychczasowy polski kontraktor Unibep, ani włączeni w sprawę przedstawiciele polskich władz.

To prawda, że powstał projekt inwestycji, ale na placu budowy nie została dotąd wbita żadna łopata. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że zaledwie osiem miesięcy po formalnym zatwierdzeniu umowy z Unibepem wybuchła pandemia, na kilka miesięcy lockdown sparaliżował życie i biznes na całym świecie. Z pewnością też nie najlepszym czasem na blokowanie ukraińsko-polskiego przejścia granicznego był 2022 rok, gdy z napadniętej Ukrainy do Polski płynęły miliony uchodźców.

Sam Unibep o przyczynach zerwania umowy rozmawiać nie chce.

– Jako że jesteśmy w trakcie dialogu, wolałbym nie rozmawiać o szczegółach tych negocjacji, ale nie zgadzamy się z powodami, które zostały przedstawione – mówi Tomasz Poskrobko, dyrektor ds. rynków eksportowych firmy.

Pytany o to, czy powodem może być fakt, że przez 5 lat od podpisania umowy Unibep nie rozpoczął budowy odpowiada, że to po stronie zamawiającego było wiele czynników, które przyczyniły się do przeciągania inwestycji.

– Umowa była w formule zaprojektuj-wybuduj. W międzyczasie na Ukrainie nastąpiły zmiany – początkowo projekt podlegał służbie fiskalnej, a następnie został przekazany pod służbę celną. To prowadziło do dużych zawirowań personalnych, zmieniali się ludzie odpowiadający za projekt po stronie zamawiającego, co generowało problemy z uzyskaniem istotnych danych do projektowania, które powinniśmy otrzymać od klienta – mówi przedstawiciel Unibepu.

– Bez tych informacji nie mogliśmy przystąpić do projektowania. Specyfika projektowania inwestycji na Ukrainie także wpływała na proces. W międzyczasie podpisaliśmy dwa aneksy regulujące te kwestie. Mimo tych przeszkód prace zakończyliśmy w 2022 r. zgodnie z umową – dodaje.

Dyrektor Poskrobko uważa, że niezależnie od tego, że Ukraina prowadzi nowy przetarg z prawnego punktu widzenia umowa z 2019 roku wciąż obowiązuje.

– Każda umowa przewiduje procedurę jej wypowiedzenia i tylko postępując zgodnie z trybem przewidzianym można taką umowę rozwiązać. Wszystkie dokumenty należy rozpatrywać łącznie. W tym przypadku procedura nie została zastosowana. Ale, jak już wspominałem, nadal prowadzimy dialog i traktujemy to jako przeszkodę, która pojawiła się na naszej drodze – mówi.

Niezależnie od stanowiska Unibepu, nowy przetarg ogłoszony przez ukraińskich celników jest otwarty do 2 lipca. Czy Unibep ponownie złoży własną ofertę? Dyr. Poskrobko nie odpowiada: powtarza tylko, że rozmowy trwają.

Do rozstrzygnięcia pozostanie zapewne także kwestia wykorzystania przy inwestycji projektu przygotowanego przez Unibep. Ponieważ toczący się przetarg służby celnej Ukrainy dotyczy wyłącznie prac budowlanych  – nie dotyczy przygotowania nowego projektu – można się domyślać, że zamawiający chce wykorzystać projekt Unibepu.

Ukraińska rzeczywistość biznesowa

O sytuacji polskich firm w Ukrainie mówi także w wywiadzie z 300Gospodarką Bartosz Cichocki, ambasador RP w Kijowie.

– Doszło do zerwania przez Urząd Celny Ukrainy kontraktu z polska firmą z pogwałceniem zapisów tego dokumentu – mówi w wywiadzie ambasador Cichocki.

Dodaje, że na ukraińskich przejściach do niedawna działo się bardzo niewiele inwestycji, a w skrajnych przypadkach obserwuje się wręcz regres.

– Strona ukraińska z pewnością jest świadoma nie od dziś, że jej bezpieczeństwo, także gospodarcze, zależy od poziomu dywersyfikacji – w tym kierunków handlowo-transportowych – dodaje dyplomata.

Czy firma z innego kraju byłaby lepiej potraktowana niż Unibep? Ambasador Bartosz Cichocki uważa, że nie o „narodowość kapitału” tu chodzi.

– Muszę z przykrością stwierdzić, sądząc po działaniach ukraińskiej Służby Celnej, że tu nie chodzi o narodowość firmy. Niestety, sytuacje patologiczne nadal mają na Ukrainie miejsce, mimo wielu bardzo pozytywnych zmian, co trzeba podkreślić z uznaniem – mówi ambasador Cichocki.

Unibep nie prowadzi teraz w Ukrainie żadnych inwestycji. Zachował tam jednak swoje przedstawicielstwo, w którym wciąż pracuje kilkanaście osób (część pracowników przeniosła się do Polski).

– Rynek ukraiński jest jeszcze dość niepewny. Wszyscy go obserwują, ale nikt nie działa na nim operacyjnie na dużą skalę. Myślę, że dopiero dwa lata po zakończeniu wojny będziemy mogli zaobserwować wzmożoną aktywność na tym rynku – mówi dyrektor Poskrobko.

Jego zdaniem spór w sprawie inwestycji na granicy ma znaczenie systemowe.

– Przedmiot sporu, czyli istotne warunki realizacji kontraktów z wykorzystaniem wsparcia zewnętrznego, stanowi podwalinę pod realizację przyszłych kontraktów związanych np. z odbudową zniszczeń wojennych – argumentuje Unibep.


(Współpraca przy artykule: Michał Kozak, Ukraina)

Polecamy również: