Jakie sankcje Unia Europejska i Stany Zjednoczone powinny nałożyć na Rosję za inwazję na wschodnią Ukrainę? Jeśli Zachód chce wywrzeć wpływ na Kreml, musi uderzyć w rosyjską gospodarkę. Ale jednocześnie pozostawić sobie furtkę do podtrzymania importu gazu z Rosji – wskazuje ekspert amerykańskiego think tanku.
Sankcje na Rosję w przypadku kolejnej inwazji na Ukrainę powinny mieć „znaczący wpływ na rosyjską gospodarkę”, aby odnieść oczekiwany skutek – pisze Brain O’Toole z Atlantic Council, wpływowego amerykańskiego think tanku.
Sankcje na Rosję będą musiały jednak pozostawić Zachodowi furtkę do importu gazu z tego kraju – pisze O’Toole.
Twarde sankcje – co z importem gazu?
Wszystko dlatego, że Europa jest w dużym stopniu uzależniona od importu tego surowca z Rosji: kraj ten dostarcza około 43 proc. całego używanego gazu w Unii Europejskiej. Jest to szczególnie widoczne obecnie, o czym pisaliśmy m.in. w tym artykule.
Jak więc pogodzić twardą politykę wobec Kremla z faktem, że bezpieczeństwo energetyczne zachodniej Europy opiera się na imporcie gazu z Rosji?
Czytaj też: Polska wydała bilion zł na paliwa kopalne w 20 lat. Wzbogaciła się na tym głównie Rosja
Potrzebne będzie okresowe łagodzenie sankcji albo inne podobne rozwiązania. Przynajmniej przez jakiś czas Europa musi mieć dostęp do transakcji handlowych związanych z importem gazu. To osłabi wpływ ograniczeń w wymianie handlowej z Rosją na Stany Zjednoczone i ich sojuszników – wskazuje ekspert Rady Atlantyckiej.
Zamiast wstrzymania transakcji handlowych z Gazpromem (czyli rosyjską państwową spółką eksportującą gaz do reszty Europy), Brian O’Toole proponuje sankcje wobec spółek zależnych tej firmy. Podobnie USA i UE mogłyby podejść do firmy Rosneft, czyli państwowego koncernu z branży petrochemicznej.
Zachód powinien także ograniczyć finansowanie dla Gazpromu na europejskich rynkach kapitałowych.
Natomiast jeśli chodzi o Nord Stream 2 – czyli gazociąg z Rosji do Niemiec – to kiepski pomysł, niezależnie od możliwego ataku Rosji na Ukrainę – wskazuje Brian O’Toole.
Ale amerykańskie sankcje wobec tego projektu byłyby wyjątkowo kosztowne. Mogłyby uderzyć rykoszetem w niemieckie firmy. Zamiast tego, niemiecki rząd powinien więc wstrzymać jakiekolwiek dalsze pozwolenia dotyczące konstrukcji i uruchomienia gazociągu, dopóki istnieje zagrożenie ze strony Rosji.
Czytaj też: Wicepremier Rosji: Certyfikacja Nord Stream 2 zakończy się do połowy 2022
Jakie sankcje UE i USA nałożą na Rosję?
Inne dostępne możliwości, które wymienia analiza, to np. wstrzymanie eksportu do Rosji. Chodzi przede wszystkim o sprzęt elektroniczny.
Sankcje mogą być także wymierzone w rosyjskie banki (VTB, Gazprombank) czy instytucje ubezpieczeniowe wspierające spółki powiązane z Kremlem.
– Stany Zjednoczone i Europa powinny uzgadniać ze sobą wspólną politykę dotyczącą sankcji. Nawet, jeśli UE i USA nie będą mogły nałożyć takich samych sankcji, powinny prezentować jednolity front wobec Rosji – wskazuje ekspert w analizie dla Atlantic Council.
Atlantic Council to wpływowy, niezależny amerykański think tank, zajmujący się kwestią relacji zagranicznych i bezpieczeństwa międzynarodowego. Rada doradzała rządowi Stanów Zjednoczonych już gdy Rosja poprzednio zaatakowała Ukrainę w 2014 roku.
Wtedy sankcje wprowadzone przez Unię i USA w 2014 roku miały oszczędzić dolegliwości obywatelom Rosji. Zamiast tego, były skoncentrowane na uderzeniu we władzę i rosyjską administrację. Obejmują np. ograniczenia dla rosyjskich firm w dostępie do rynków kapitałowych i nowoczesnych technologii wydobywczych.
– Ale obecne groźby ze strony Moskwy są na tyle poważne, że wybór takich sankcji, które nie będą wpływać na zwykłych obywateli, nie będzie już możliwy – uważa Brian O’Toole.
Czytaj też:
- Ile wojska ma Rosja na granicy z Ukrainą? To największa koncentracja od zimnej wojny
- Putin wydał rozkaz wojskom rosyjskim wkroczenia na terytorium Ukrainy
- Czy wojna na Ukrainie zagraża Polsce?
- Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę to do Polski ruszy fala uchodźców. Ale powtórki z 2015 nie będzie
- Rosyjska agresja na Ukrainę. Dolar nie pójdzie na wojnę, ale złoty już tak. Brak KPO szkodzi