{"vars":{{"pageTitle":"W Polsce mamy pierwsze w UE prawo ujawniające bankowe algorytmy. Ale to martwe prawo","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","nowe-technologie","zagranica-o-polsce"],"pageAttributes":["algorytmy","banki","bankowosc","kredyty","main","nowe-technologie","prawo","sztuczna-inteligencja"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"4 marca 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"03","pagePostDateDay":"04","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":99077}} }
300Gospodarka.pl

W Polsce mamy pierwsze w UE prawo ujawniające bankowe algorytmy. Ale to martwe prawo

Od maja 2019 jako pierwsi w Unii Europejskiej polscy klienci mają prawo do informacji, dlaczego bank zdecydował się przyznać im kredyt lub go odmówić, nawet w przypadku niewielkich kwot. Ale w praktyce banki wciąż niechętnie udzielają takich danych – pisze Konrad Szczygieł dla algorithmwatch.org.

„Dzień dobry, chcę kupić konsolę Xbox One S i zapłacić w ratach”, mówię w jednym z dużych sklepów RTV.

Ekspedientka prowadzi mnie do okienka dla kupujących, siada przed komputerem i rozpoczyna wywiad. Gdzie pracuję i ile zarabiam? Gdzie mieszkam i z kim? Kawaler, czy żonaty? Moje odpowiedzi przesyłane są do Santander Consumer Banku, który obsługuje kredyty dla tego sklepu. Wywiad skończony, czekamy. Po mniej niż minucie ekspedientka wskazuje na ekran:

„Mam już decyzję, dostanie pan ten kredyt”, mówi mi, uśmiechając się.

Tak wygląda standardowa obsługa klienta decydującego się na płatność ratalną. Czy zastanawialiście się jednak, co się dzieje przez te kilka sekund, od chwili, kiedy wasze dane trafiają na serwer, do tej, kiedy sprzedawczyni radośnie ogłasza, że bank przyznał wam kredyt?

Algorytmy bankowe mierzą naszą zdolność kredytową. Aby podjąć decyzję, używają zarówno danych uzyskanych w trakcie krótkiego wywiadu, jak i naszej historii kredytowej.

To wszystko decyduje, czy opuszczę sklep z konsolą i będę płacił za nią w ratach, czy też będę musiał zapłacić za nią tysiąc złotych zanim będę mógł zagrać. Jeśli jednak bank odmówi przyznania mi pożyczki, to czy dowiem się dlaczego?

RODO+

Do niedawna klientów (indywidualnych i korporacyjnych) w Polsce nie wtajemniczano w kredytowy proces decyzyjny banków. Zmieniło to się w maju 2019. Rząd wniósł poprawkę do polskiego prawa, aby dostosować je do RODO i wprowadził poprawkę do ustawy o prawie bankowym – art. 70a.

Według nowego prawa, „banki i inne instytucje ustawowo upoważnione do udzielania kredytów (…) przekazują, w formie pisemnej, wyjaśnienie dotyczące dokonanej przez siebie oceny zdolności kredytowej wnioskującego. Wyjaśnienie (…) obejmuje informacje na temat czynników, w tym danych osobowych wnioskującego, które miały wpływ na dokonaną ocenę zdolności kredytowej”.

To nawet więcej niż mówi art. 22 regulacji RODO, który nakazuje takiej jawności decyzji tylko w przypadkach, gdy powoduje ona skutki prawne i gdy jest ona w pełni zautomatyzowana.

Klienci mają prawo do uzasadnienia, dlaczego bank podejmuje decyzję o kredycie. Muszą jedynie złożyć podanie do banku. Bank ma obowiązek podać kryteria, jakimi się posłużył – niezależnie, czy decyzja była podjęta automatycznie (z pomocą algorytmu), czy przez pracownika banku.

Teoria w praktyce

Sprawdziłem, jak prawo działa w praktyce. Okazuje się, że nie wszystkie banki są skłonne do dzielenia się z konsumentem informacją o przyczynach udzielenia kredytu. Doświadczyłem tego na własnej skórze.

Nowe prawo powinno dać klientom więcej uprawnień, a przynajmniej – informacji. Czy tak się stało? Po ponad roku od wejścia go w życie – w lipcu 2020 – Urząd Komisji Nadzoru Finansowego opublikował raport o tym, jak banki stosują się do nowych regulacji. UKNF pisze: „[naszym] główną zastrzeżeniem w udzielanych wyjaśnieniach [klientom banków] jest jakość przekazywanej informacji”.

UKNF zaznacza, że mimo ogólnego stosowania się banków do nowych zasad, w praktyce każda instytucja finansowa informuje swoich klientów o swojej procedurze ustalania zdolności kredytowej w inny sposób.

UKNF dalej stwierdza, że banki “udzielają ogólnych kryteriów (rodzaju używanych danych) bez udostępniania dokładnych i szczegółowych analiz klientów i ich sytuacji finansowej”. UKNF nazywa ten sposób udzielania informacji jako niezgodny z intencją ustawodawców.

Chociaż wiele banków twierdzi, że stosuje się do nowego prawa, niektórzy eksperci twierdzą, że ich obecne metody nie spełniają zobowiązań prawnych. W wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej Wojciech Klicki, prawnik z pozarządowej Fundacji Panoptykon, stwierdza, że banki dostarczają jedynie generalnych informacji, które w żaden sposób nie pozwalają klientom zrozumieć, w jaki sposób podjęto decyzję kredytową.

Prawo wystawione na próbę

We wrześniu 2020, w dzień zakupu mojego Xboxa One, wysłałem podanie do Santander Consumer Banku o wyjaśnienie ich decyzji kredytowej. Ponieważ został on zaakceptowany, pomyślałem, że nie będzie problemu z uzyskaniem informacji.

Nowe prawo nie nakłada na bank żadnego obowiązku, jak szybko powinni odpowiedzieć. Chociaż mój przypadek dotyczył małego kredytu, to wysłanie odpowiedzi na półtorej strony zajęło im trzy miesiące.

Przedstawiciel banku najpierw przeprosił za opóźnienie, a następnie wyliczył „osiem ogólnych czynników, które wpłynęły na ocenę zdolności kredytowej przez bank”. Były nimi: dane o gospodarstwie domowym (stan cywilny, osoby na utrzymaniu), historia współpracy z bankami (w tym zaciągnięte kredyty) I źródło utrzymania.

Szeroki i ogólny katalog zmiennych nie dał mi wglądu w proces decyzyjny banku. Mniemam, że moje zarobki były odpowiednie do udzielenia pożyczki, ale co, jeśli zarabiałbym kilkaset złotych mniej? Czy to oznaczałoby pożegnanie z wymarzoną konsolą? A może przyznano mi kredyt, ponieważ nie mam żony i dzieci? Jeśli miałbym, to czy byłoby mi trudniej? Łatwiej? Może dlatego że mieszkam w centrum Warszawy. Czy mieszkańcy przedmieść mają więcej utrudnień?

Niestety, wbrew zobowiązaniu do podania szczegółowych informacji, bank pozostawił mnie bez odpowiedzi.

Skromne zastosowanie

Jak często polscy klienci korzystają z nowego prawa? Zapytałem w dziesięciu największych bankach w Polsce, jak wiele zapytań o wyjaśnienie decyzji kredytowej otrzymali.

Nie wszystkie banki były skłonne udzielić takich informacji. Jedynie połowa instytucji finansowych odpowiedziała na moje pytania. Trzy instytucje odpowiedziały następująco:

– Iwona Jarzębska, specjalistka ds. PR Millenium Banku: „Nie udostępniamy takich danych”.

– Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy mBanku: „Nie udzielamy takich statystyk”.

– Karolina Kozakiewicz, specjalistka ds. relacji z mediami BNP Paribas: „Przepraszam, ale nie jesteśmy w stanie dostarczyć danych, o które prosisz”.

Tylko dwa banki podzieliły się statystykami, włączając największy w Polsce, państwowy PKO Bank Polski.

Bank otrzymał 859 próśb o wyjaśnienie decyzji kredytowych. Możliwość złożenia podania dotyczy wszystkich produktów kredytowych dla klientów indywidualnych, kredytów zwykłych i odnawialnych, hipotek, pożyczek gotówkowych i produktów skierowanych do firm i przedsiębiorców”, powiedziała Iwona Radomska z Departamentu Komunikacji Korporacyjnej.

Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy Credit Agricole, odpowiedział, że „w 2020 [bank] otrzymał 443 takich próśb, a od maja 2019 łącznie 1025”.

To niewiele. Według informacji dostarczonych przez Biuro Informacji Kredytowej, banki w Polsce przyznały niemal 6,8 mln kredytów ratalnych dla klientów pomiędzy kwietniem 2019 a listopadem 2020.

Artykuł oryginalnie ukazał się na stronie niemieckiej organizacji non-profit algorithmwatch.org. Autorem tekstu jest Konrad Szczygieł, a dla 300Gospodarki przetłumaczył go Marcin Lipiec w ramach licencji CC BY 4.0.