{"vars":{{"pageTitle":"W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Jesteśmy o krok od przełamania kolejnej ważnej bariery","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["dane","demografia","dzietnosc","gus","infografika","liczba-urodzen","main","najnowsze","najwazniejsze","urodzenia"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"26 marca 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"03","pagePostDateDay":"26","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":697548}} }
300Gospodarka.pl

W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Jesteśmy o krok od przełamania kolejnej ważnej bariery

Liczba urodzeń w styczniu w Polsce była o 7,5 proc. mniejsza niż rok wcześniej, wynika z ostatnich danych GUS. W pierwszym miesiącu roku urodziło się 23,5 tysiąca dzieci, a w ciągu ostatnich 12 miesięcy niewiele ponad 270 tysięcy. To oznacza, że zapaść demograficzna postępuje: jesteśmy o krok od spadku poniżej kolejnego progu liczby urodzeń.

Już nad danymi za grudzień demografowie załamywali ręce. W ostatnich miesiącu poprzedniego roku na świat przyszło 19,1 tys. niemowląt. A w całym 2023 roku liczba urodzeń w Polsce spadła do rekordowo niskiego poziomu 272 tysięcy. I już wtedy był to najgorszy wynik od zakończenia II wojny światowej. W porównaniu z 2022 rokiem liczba urodzeń zmniejszyła się aż o 11 proc., a w ciągu ostatnich sześciu lat spadła o blisko jedną trzecią.


Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.


Jak się kształtowała liczba urodzeń w Polsce w dłuższej perspektywie, od 2010 roku, pokazuje ta interaktywna grafika sporządzona na podstawie danych z GUS. Wynik za ostatnie 12 miesięcy, po danych za styczeń, jest jeszcze gorszy, niż rekordowo słaby 2023 rok.

Dlaczego rodzi się coraz mniej dzieci

Dane ze stycznia tylko potwierdzają umacnianie się negatywnego trendu, widocznego już od dłuższego czasu. Dzieci rodzi się coraz mniej, a powodów takiego stanu rzeczy jest co najmniej kilka.

Pierwszy: maleje liczba Polek w wieku największej płodności. To efekt starzenia się pokoleń wyżów demograficznych, urodzonych w latach 70 i 80. Mniej potencjalnych matek to mniej urodzeń. To proces naturalny. O ile w 1995 roku liczba kobiet w wieku rozrodczym wynosiła 10,1 mln, to w 2022 roku spadła ona do 8,7 mln.

Drugi: głębokie zmiany społeczno-kulturowe. To cecha charakterystyczna krajów zachodnich. Kobiety w wieku największej płodności nie chcą mieć dzieci, bo mają inne życiowe cele. W Polsce widać to w spadającym wskaźniku dzietności. To współczynnik pokazujący, ile dzieci statystycznie urodzi kobieta w wieku rozrodczym, jeśli tendencje z danego roku będą się utrzymywać. W 2022 roku w Polsce wskaźnik dzietności wynosił zaledwie 1,29.

Innym powodem może być dostęp do opieki zdrowotnej, w tym prenatalnej i zaufanie do systemu ochrony zdrowia. Co w przypadku Polski mogło istotnie się pogorszyć po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, uznającym za sprzeczny z konstytucją przepis dopuszczający przerwanie ciąży gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Eksperci wymieniają jeszcze inne potencjalne przyczyny spadającej liczby urodzeń. Na przykład małą elastyczność rynku pracy, a także niską dostępność mieszkań.

Jakie mogą być skutki spadku liczby urodzeń

Oczywiście spadek liczby urodzeń będzie miał duży wpływ nie tylko na życie społeczne, ale też na gospodarkę. Po pierwsze, wraz z wydłużaniem się czasu trwania społeczeństwo będzie się starzeć. To oznacza stopniowy ubytek liczby osób w wieku produkcyjnym, a więc mniejszą dostępność pracowników. Co prowadzi do napięć na rynku pracy i może blokować wzrost gospodarczy.

Po drugie, stanowi ryzyko wzrostu obciążeń dla pracujących. Starzenie się społeczeństwa oznacza, że na coraz mniejszą liczbę osób pracujących przypada coraz większa liczba emerytów, co może prowadzić do wzrostu podatków i składek ZUS. Wszystko po to, żeby utrzymać płynność finansową systemu.

Po trzecie, mniejsze rodziny i mniejsza liczba dzieci prowadzą do osłabienia więzi społecznych i kapitału społecznego. Pewne zadania, które dziś wykonuje rodzina, będzie musiało przejmować na siebie państwo, jak choćby opieka nad osobami starszymi. A to oznacza kolejne obciążenie systemu finansów publicznych. A także rozbudowa całych dziedzin, które na razie nie należą do priorytetowych, jak opieka geriatryczna w ochronie zdrowia.

W innych krajach nie jest lepiej

Polska ze wskaźnikiem dzietności (TFR) na poziomie 1,29 należy do grona krajów Unii Europejskiej o najniższej dzietności. Pod tym względem gorzej jest na Malcie (1,08), w Hiszpanii (1,16), we Włoszech (1,26) i na Litwie (1,27).

Na świecie najniższą dzietność ma Korea Południowa, pomijając terytoria zależne od Chin, jak Hongkong. Według najnowszych informacji Korea pobiła swój własny rekord z 2022 roku i w 2023 roku dzietność spadła tam jeszcze niżej. Teraz oczekiwana liczba dzieci, jakie urodzi przeciętna Koreanka w ciągu swojego życia (jeśli obecne tendencje się utrzymają) to zaledwie 0,72. To dużo za mało, żeby utrzymać zastępowalność pokoleń. Według demografów utrzymanie zastępowalności pokoleniowej możliwe jest przy wskaźniku dzietności na poziomie 2,1.


Czytaj także: Kryzys urodzeń dotyczy całego świata. Pod koniec wieku co drugie dziecko urodzi się w Afryce


Na drugim biegunie są kraje afrykańskie, a listę otwiera Niger ze wskaźnikiem na poziomie 6,82. O Nigrze głośno było ostatnio w lecie ubiegłego roku, gdy doszło tam do wojskowego zamachu stanu. Niger jest jednym z najbiedniejszych państw na świecie. Zgodnie z najnowszymi danymi, PKB per capita w tym kraju wynosi około 614 dolarów.

Według prognoz demografów do roku 2100 tylko w sześciu z 204 krajów i terytoriów (Samoa, Somalia, Tonga, Niger, Czad i Tadżykistan) współczynnik dzietności przekroczy 2,1 urodzeń na kobietę. W 13 krajach, m.in. w Bhutanie, Bangladeszu, Nepalu i Arabii Saudyjskiej, spadnie nawet poniżej jednego dziecka na kobietę.

W Europie Zachodniej w 2050 r. współczynnik ten wyniesie 1,44 i spadnie do 1,37 w 2100 r. Pod koniec stulecia najwyższy będzie w Izraelu, na Islandii, w Danii, Francji i Niemczech.

A jakie są prognozy dla Polski? Załamanie się liczby urodzeń w 2023 roku spowoduje jeszcze głębszy spadek wskaźnika, może nawet do 1,18-1,19. Co będzie powojennym rekordem.

Polecamy: