Liczba rodzin w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat systematycznie się zmniejsza – wynika z wstępnych danych z Narodowego Spisu Powszechnego. Dane GUS pokazują, jak zmieniał się model polskiej rodziny w ciągu ostatniej dekady.
Urząd opublikował właśnie wstępne wyniki NSP dotyczące polskich rodzin. I porównał dane ze spisu przeprowadzonego w roku 2021 porównano z badaniami sporządzonymi 10 lat wcześniej.
Najważniejsze wnioski? Liczba polskich rodzin spada. Coraz mniej jest także małżeństw, przybywa za to związków nieformalnych.
Coraz mniej rodzin
W ciągu dekady dzielącej oba spisy powszechne liczba rodzin w Polsce spadła o 7,4 proc. W 2021 roku doliczono się ich niewiele ponad 10 mln. Dekadę wstecz było ich przeszło 11 mln.
Rodzin ubywało przede wszystkim w miastach. I było to spowodowane przez dwa efekty. Po pierwsze zmniejszeniem się liczby rodzin w ogóle. Po drugie, przenoszeniem się rodzin z miast na wieś, najczęściej do gmin podmiejskich skupionych wokół dużych aglomeracji. To m.in. dlatego we wsiach odnotowano niewielki wzrost liczby rodzin – 0,3 proc.
Na przestrzeni lat zmienił się model rodziny, a co zatem idzie – formalnego rodzaju związku. Znacznie obniżyła się liczba małżeństw – zarówno z dziećmi, jak i bez nich. W 2021 r. było ich ok. 7,3 mln, co stanowiło ponad 72 proc. ogółu rodzin.
– Wskutek ograniczeń covidowych nagle drastycznie zmniejszyła się liczba nowo zawieranych małżeństw, a więc spodziewaliśmy się, że gdy zostaną one zniesione, to po roku, dwóch, zobaczymy zwiększoną liczbę małżeństw. Tymczasem owszem, patrząc na dane miesięczne z ubiegłego roku, liczby bliskie są tym z 2019 r., ale nie widać, aby nastąpiło odrobienie strat z pandemii – mówił prof. Piotr Szukalski Polskiej Agencji Prasowej.
Dynamicznie wzrasta za to liczba par pozostających w związkach nieformalnych. W ciągu dekady zwiększyła się o przeszło 74 proc. z 316 tys. w 2011 do ponad pół miliona w 2021 roku. Przybyło zarówno związków nieformalnych z dziećmi, jak i bez, co widać na grafice, którą publikujemy niżej.
Wciąż najwięcej małżeństw z dziećmi
Jednak największe zmiany dotyczyły grupy małżeństw z dziećmi. Pomimo znacznego spadku ich liczby, to typ rodziny, który w spisie występował najczęściej. W 2021 roku takich rodzin było 4,2 mln i stanowiły prawie 42 proc. ogółu. Ale w porównaniu z 2011 r., liczba rodzin tego typu zmniejszyła się o 22 proc.
Spadek dotyczył w większości rodzin zamieszkałych w miastach, i to o prawie 30 proc. Na wsi spadek liczby małżeństw z dziećmi był nieco niższy – wyniósł 13 proc. Należy dodatkowo zaznaczyć, że rodziny z dziećmi stanowią prawie połowę w strukturze rodzin zamieszkałych na wsi, natomiast w miastach – niecałe 37 proc. ogółu rodzin tam mieszkających.
Jednocześnie o ponad 200 tys. zmniejszyła się liczba samodzielnych rodziców z dziećmi – w 2021 r. ich liczba wynosiła 2,2 mln.
Czarny sen demografów
Wyniki NSP zbiegły się z publikacją najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), mówiących o przyroście naturalnym. I – mówiąc najogólniej – te dane są jeszcze gorsze, niż wyliczenia z NSP.
W 2022 roku urodziło się najmniej dzieci od II wojny światowej. To zarazem najgorszy wynik w całym okresie powojennym. W przypadku tego wskaźnika, każdy rok jest kolejnym niechlubnym rekordem niewielkiej liczby urodzeń.
Ze wstępnych szacunków wynika, że w 2022 r. zarejestrowano ok. 305 tys. urodzeń, czyli o ok. 27 tys. mniej niż w poprzednim roku.
Demografowie przypominają: to odzwierciedlenie sytuacji ekonomicznej i społecznej w Polsce.
– W sytuacji kryzysów społecznych ludzie wykazują dwie tendencje – unikają podejmowania długookresowych zobowiązań – jak zawarcie małżeństwa czy posiadanie potomstwa – albo przekładają je na czas późniejszy – mówił w rozmowie z PAP prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego.
Równolegle utrzymuje się tendencja, w której liczba zgonów znacznie przekracza liczbę urodzeń. W 2022 r. wynosiła zgonów było 448 tysięcy. I choć to mniej niż w szczytowym momencie pandemii, to i tak wynik jest dość ponury. Polska ma głęboko ujemny przyrost naturalny i jest to jeden z najgorszych wyników co najmniej w tym wieku.
Więcej o przemianach społecznych piszemy tutaj:
- Coraz częstsze wielkie powodzie szkodzą społeczeństwu i gospodarce
- Finansowe, społeczne, polityczne – takie są (już potężne i wciąż rosnące) koszty cyberataków
- Albo wyższy wiek emerytalny, albo bieda-emerytury. Eksperci nie mają wątpliwości
- Współczesna babcia? Ogląda filmy z Netflixa w kolejce do domu opieki