{"vars":{{"pageTitle":"“Maszyna jest dobra, ale Żyd jest zły" - w 179. rocznicę śmierci Abrahama Sterna o tym, jak uprzedzenia zabijały i zabijają innowacyjność","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["nowe-technologie","opinie"],"pageAttributes":["abraham-stern","antysemityzm","cybernetyka","fundacja-im-abrahama-jakuba-sterna","fundacja-im-abrahama-sterna","historia","innowacyjnosc","polskie-wynalazki","wynalazki"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"3 lutego 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"02","pagePostDateDay":"03","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":88591}} }
300Gospodarka.pl

“Maszyna jest dobra, ale Żyd jest zły” – w 179. rocznicę śmierci Abrahama Sterna o tym, jak uprzedzenia zabijały i zabijają innowacyjność

W Wielkiej Brytanii wraz z szalonym Jerzym III króluje Pędząca Jenny – mechaniczna przędzarka, która zaspokaja nie tylko rosnące zapotrzebowanie na przędzę, ale odmienia oblicze przemysłu włókienniczego w całym Królestwie; tymczasem w Polsce króluje antysemityzm i uprzedzenia – na rewolucję przemysłową nie ma już miejsca – piszę w felietonie dla 300Gospodarki Marta Lau, dyrektorka komunikacji w Fundacji im. Abrahama Sterna. 

Podczas weekendowej, świetnej rozmowy Alicji Rzeczkowskiej z Majsterek z Dagmarą Jakubczak – która na dizajnie zna się jak mało kto – poświęcono dużo czasu cybernetyce otaczającej nas dookoła.

Dziś definiuje się ją – w wielkim skrócie – jako naukę o procesach sterowania i przekształcania oraz przekazywania informacji w różnych systemach, takich jak maszyna, organizm żywy czy społeczeństwo.

Cybernetykę odnosi się też do zasług Norberta Wienera, a w Polsce – do Mariana Mazura oraz Józefa Kosseckiego. Tymczasem historia cybernetyki sięga dużo dalej: do czasów starożytnej Grecji.

Nam bliższy jednak jest nasz rodak z czasów Oświecenia – Abraham Stern – który jest też uznawany za prekursora cybernetyki, ale został zapomniany wraz ze swymi dziełami. Bo kto dziś pamięta, że to właśnie Stern skonstruował dalmierz dla inżynierów i artylerzystów, wózek topograficzny do odwzorowywania ukształtowania terenu, mechanizm zapobiegający rozbieganiu się koni w zaprzęgu, młockarnię czy żniwiarkę konną, o projekcie mostu łańcuchowego na Wiśle nie wspominając?

Przede wszystkim jednak opracował jedną z pierwszych na świecie maszyn liczących, wykonującą podstawowe działania arytmetyczne, a także wyciągającą pierwiastki kwadratowe. Była ona lepsza od wynalazku Wilhelma Schickarda, Pascaliny Błażeja Pascala (tak, tak, tego samego od Twierdzenia Pascala), oraz maszyny Leibnitza, bo nie wymagała manualnej ingerencji człowieka – za cenę delikatnej konstrukcji za pomocą mechanizmu zegarowego wykonywała samodzielnie wszystkie operacje.

Dzieło, mimo że monumentalne, nie doczekało się kolejnych egzemplarzy ani żadnych specjalnych przywilejów dla twórcy. Nie weszło do powszechnego użycia, pomimo, że wszystkie tego typu wynalazki były bardzo oczekiwane w przemyśle, bankowości czy też w agronomii.

Dlaczego tak się stało? Jak to możliwe, że skromny Żyd z Hrubieszowa, pierwszy i jedyny starozakonny członek w Towarzystwie Warszawskim Przyjaciół Nauk – zasiadający tam obok Stanisława Staszica czy Juliusza Ursyna Niemcewicza – nie zarabia na swych wybitnych wynalazkach ani grosza, a po śmierci pozostawia rodzinę w biedzie?

Być może pewnym wyjaśnieniem może być komentarz cara Aleksandra I na zakończenie specjalnej audiencji.

“Maszyna jest dobra, ale Żyd jest zły”, mówi władca zaraz po tym, gdy okazuje się, że dużo dłużej zajęło mu wykonanie niezbyt skomplikowanego działania matematycznego niż Sternowej maszynie.

Portret Abrahama Sterna autorstwa Jana Antoniego Blanka-Białeckiego

Jest w tych słowach, jak i w całej biografii Sterna, wszystko to, czym była rzeczywistość w jakiej przyszło mu żyć: nie tylko uprzedzenia, małostkowość i kompleksy, ale też wprost wyrażany antysemityzm. Znalazło się też miejsce na pogrzebanie jego dokonań i zapomnienie.

Zdawać by się mogło, że dla tak utalentowanego człowieka i jego wynalazków był to najlepszy możliwy czas. Przychodzi on na świat wraz z pierwszą rewolucją przemysłową w 1768 roku w Hrubieszowie, wtedy zwanym Rubieszowem. Wówczas w Wielkiej Brytanii, w najbogatszym wtedy kraju świata, wraz z szalonym Jerzym III króluje Pędząca Jenny – mechaniczna przędzarka, która zaspokaja nie tylko rosnące zapotrzebowanie na przędzę, ale odmienia oblicze przemysłu włókienniczego w całym królestwie.

Mechaniczne krosno tkackie zwiększa wydajność warsztatów tkackich aż 40-krotnie, a maszyny parowe i piec martenowski zmieniają znaczenie hutnictwa i górnictwa. To z kolei wpływa na rozwój transportu i komunikacji – mosty, drogi i kanały budowane są na potęgę, a po paryskiej ulicy jeździ już pierwszy pojazd z napędem parowym – tak zwany ciągnik drogowy Cugnota.

Te wszystkie wydarzenia zostaną określone rewolucją przemysłową dopiero parę lat potem – w 1799 roku, przez francuskiego dyplomatę Louisa-Guillaume Ottona, który stwierdza, że “Francja dołączyła do wyścigu w industrializacji”.

Ale wtedy Najjaśniejszej Rzeczpospolitej już nie ma na mapie Europy, bo po raz trzeci zostaje podzielona przez Rosję, Austrię i Prusy. Maleńki Rubieszów znajduje się już pod zaborem austriackim, a mieszkają w nim i Polacy, i Rusini, i Ormianie, ale też Żydzi, którzy napłynęli tam w XVI wieku. Dwa stulecia później stanowili zdecydowaną większość mieszkańców miasta, zajmując się głównie handlem, rzemiosłem, przemysłem oraz edukacją: powstają szkoły, bożnice i szpital, oraz kiełkuje środowisko chasydzkie.

W tym kulturowym tyglu, mimo ubogich rodziców, Abraham otrzymuje tradycyjne religijne wykształcenie żydowskie i szkoli się na zegarmistrza, bowiem od wczesnych lat do mechaniki precyzyjnej wykazuje wybitne zdolności. Z kolei studiowanie ksiąg hebrajskich rodzi w nim zamiłowanie do filozofii i matematyki.

Jego niezwykłe talenty dostrzega i docenia Stanisław Staszic – od 1800 roku zarządca hrubieszowskiego majątku, czołowy reformator i myśliciel polskiego Oświecenia, mąż stanu, filozof, pisarz i tłumacz. Obejmuje on młodego, zdolnego Żyda swoim mecenatem. Namawia go do opanowania łaciny i języka niemieckiego, a potem wysyła do Warszawy, by studiował fizykę, astronomię, mechanikę i języki obce.

Już wtedy Stern pracuje nad swoimi wynalazkami – pierwszym jest “ruchomy trianguł” – pierwszy polski dalmierz, który pomaga artylerzystom ustalać kąt padania pocisku, a następna wcześniej wspomniana maszyna arytmetyczna. Choć od 1811 roku bierze aktywny udział w zgromadzeniach Towarzystwa Przyjaciół Nauk, to uznanie go w poczet stałych członków przychodzi dopiero po wielu latach – w 1830 rok. Jego kandydatura jest odrzucana, a nieliczni z szacownego grona wprost sprzeciwiają się jego publicznym wystąpieniom i prezentacji jego wynalazków.

Przeszkadza im tradycyjny, żydowski ubiór Sterna – czarny atłasowy żupan, pas jedwabny, czarne trzewiki i krymka na głowie. Co więcej, jego patron – Stanisław Staszic – coraz częściej i ostrzej wypowiada się o społeczności żydowskiej zamieszkującej polskie ziemie. By mieszkać w Warszawie, w miejscu, gdzie przepisy zabraniały osiedlania się Żydom, musi posiadać zgodę Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego.

Mimo to, Stern skupia się na swojej pracy i rozwija się w innych dziedzinach nauki, stając się czołowym przedstawicielem europejskiej Haskalii – żydowskiego Oświecenia. Zgłębia teksty Talmudu, pracuje nad reformą edukacji dla przyszłych rabinów i żydowskich nauczycieli, tłumaczy z hebrajskiego i w tym samym języku pisze liczne poezje – między innymi “Odę na koronację cara Mikołaja I na króla Polski” – tego samego, który w ramach represji po powstaniu listopadowym, w 1832 roku, zlikwiduje Towarzystwo Przyjaciół Nauki.

Abraham Stern jest przeciwnikiem asymilacji Żydów z Polakami, choć odrzuca propozycję Królewskiej Akademii Nauk, by przenieść się do Berlina dla „polepszenia losu”, bo – jak mówi – “nie wyobraża sobie by opuszczać swego rodzinnego kraju”.

Kraju, który zaprzątnięty swoimi kolejnymi bitwami, wojnami i wojenkami, dość szybko zapomina o jednym z najbardziej utalentowanych i otwartych umysłów. Jego pracę nad wynalazkami kontynuuje z powodzeniem Chaim Zelig Słonimski – mąż najmłodszej córki Sary, przyszły dziadek poety Antoniego Słonimskiego. Ale to już całkiem inna historia, na szczęście nie tak zapomniana.

O Fundacji im. Abrahama Sterna

Założona w 2019 r. fundacja zajmująca się między innymi wspólnym dziedzictwem i współpracą między Polską, a Stanami Zjednoczonymi i Izraelem. Jednym z projektów Fundacji jest Stern Leadership Academy – program executive education realizowany wspólnie fundacją Empiria i Wiedza, we współpracy i w oparciu o zespół wykładowców Uniwersytetu Stanford.

***

Ten artykuł powstał z okazji obchodów 179. rocznicy śmierci Abrahama Sterna; jest gościnnym materiałem autorstwa dyrektorki komunikacji zewnętrznej organizacji.