{"vars":{{"pageTitle":"Angela Merkel zawsze miała ego pod kontrolą, ale czy gospodarkę? Podsumowanie 16 lat jej rządów w Niemczech","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","opinie","przeglad-prasy"],"pageAttributes":["300women","andreas-kluth","angela-merkel","gerhard-schroder","gospodarka-niemiec","main","merkel","niemcy","niemcy-merkel","niemiecki-rynek-pracy","reforma-gospodarcza"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"11 czerwca 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"11","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":146680}} }
300Gospodarka.pl

Angela Merkel zawsze miała ego pod kontrolą, ale czy gospodarkę? Podsumowanie 16 lat jej rządów w Niemczech

Najważniejszą z lekcji Angeli Merkel dla studentów zarządzania jest to, że utrzymywanie własnego ego pod kontrolą, gdy inni nie kontrolują swojego, jest jednym z najskuteczniejszych narzędzi władzy. Czy kanclerz Niemiec ma jakieś lekcje dla studentów ekonomii?

Angela Merkel nie planowała ubiegać się o czwartą kadencję jako kanclerz Niemiec. Tym, co zmieniło jej zdanie, był szok po wygranej Donalda Trumpa w Białym Domu w 2016 roku.

Osiem dni po tych wyborach odchodzący prezydent USA Barack Obama przyjechał do Berlina, by się pożegnać. Podczas kolacji w wytwornym hotelu Adlon podobno błagał Merkel o ponowne kandydowanie, aby ktoś – to znaczy ona – mógł utrzymać w ryzach Zachód i świat.

Cztery dni później Merkel ogłosiła swoją kandydaturę.

Tak zaczyna się opowieść Bloomberga o „post-bohatrskiej” przywódczyni Niemiec, która od 16 lat stoi na czele rządu w Berlinie, co ma się zmienić po wyborach w tym roku.

Autorem opowieści jest Andreas Kluth, który przed dołączeniem do Bloomberga przez 20 lat był niemieckim korespondentem brytyjskiego tygodnika The Economist, a później redaktorem naczelnym Handelsblatt Global (anglojęzycznej wersji najważniejszego niemieckiego dziennika biznesowego Handelsblatt).

Całą narrację opisu dziedzictwa Merkel Kluth zbudował na Angeli Merkel jako „post-bohaterskiej” liderce.

O co chodzi z postbohateryzmem?

Zdaniem Andreasa Klutha Merkel jest przywódczynią w kwintesencji „post-bohaterską” w narodzie, który sam siebie w ten sposób określił po traumie wywołania i przegrania dwóch wojen światowych. Merkel nie chce wzbijać się na oratorskie wyżyny i budzić w narodzie ducha. Merkel chce uspokoić Niemców i sprawić, aby zapomnieli o rzeczach, o które się spierali.

Think tanki lubią nazywać Merkel strażniczką „liberalnego porządku międzynarodowego”. Niektórzy dziennikarze wybierali bardziej chwytliwe tytuły, jak np. „obrończyni wolnego świata”. Merkel, jak głosi ta narracja, ocaliła multilateralizm i współpracę międzynarodową przed globalną napaścią nacjonalizmu i populizmu.

Kluth zwraca uwagę na dychotomię między postrzeganiem Merkel w Niemczech i poza ich granicami.

Zwłaszcza anglo-amerykańscy dziennikarze opisywali kanclerz jako osobę o niezwykłej mocy sprawczej, która potrafi narzucić swoją żelazną wolę – w Brukseli, na szczytach G-7 lub G-20, podczas spotkań gabinetowych, gdziekolwiek.

Tymczasem w Niemczech najważniejszy był wspomniany spokój.

Drugi Wirtschaftswunder

Argumentem wskazującym na brak żyłki rewolucjonizmu w Angeli Merkel jest fakt, że ostatnia prawdziwa reforma gospodarcza Niemiec miała miejsce nie za rządów Merkel, ale jej poprzednika, Gerharda Schrödera.

W czasie, gdy niemiecka gospodarka była nazywana „chorym człowiekiem Europy” zliberalizował on rynek pracy, co zwiększyło zatrudnienie, ale jednocześnie stworzyło dużą grupę osób o niskich zarobkach; niemieccy pracodawcy i związki zawodowe zgodzili się na utrzymanie niskich płac przez najbliższe lata, szczególnie w sektorach eksportowych.

Taką gospodarkę Merkel odziedziczyła w 2005 roku. Reforma doprowadziła do długotrwałego wzrostu zatrudnienia, który niektórzy ekonomiści nazwali drugim Wirtschaftswunder (czyli „cud gospodarczy”. Pierwszy miał miejsce bezpośrednio po wojnie).

Większa swoboda na rynku pracy uczyniła niemiecki przemysł bardziej konkurencyjnym, przez co zakłóciła funkcjonowanie strefy euro, a nawet gospodarki światowej.

Gdyby Niemcy zachowały markę niemiecką, ich waluta umocniłaby się. Ale jako część unii walutowej niemiecka gospodarka w efekcie zdewaluowała się w stosunku do wszystkich innych. W rezultacie niemiecka nadwyżka budżetowa przez kilka lat z rzędu była największa na świecie, co irytowało wszystkich – od Brukseli po Waszyngton.

Nadwyżki budżetowe można jeszcze wytłumaczyć w inny sposób. Np. demografią – wyż demograficzny zbliża się do emerytury, oszczędza więc jeszcze bardziej obsesyjnie niż robią to Niemcy na codzień (a przecież już na codzień robią to super-obsesyjnie). Zawsze, gdy oszczędności przewyższają inwestycje w danym kraju, różnica stanowi nadwyżkę budżetową.

Właściwą polityką byłoby więc zwiększenie inwestycji publicznych w nadziei na pobudzenie także inwestycji prywatnych. Ale Merkel tego nie zrobiła. Jej partia i większość niemieckiego mainstreamu fetyszyzowała zrównoważone budżety, wpisując je nawet do konstytucji (o czym pisaliśmy w tej analizie).

Czy Merkel wierzyła w te fiskalne oszczędności, czy po prostu podążała za modą? Nie wiadomo. Merkel słynęła z tego, że nieszczególnie przepadała za wyrażaniem swojego zdania. W Niemczech panuje przekonanie, że to typowe dla polityków wywodzących się z NRD – lata komunizmu miały nauczyć ich, że nigdy nie wiadomo, która opinia może później przysporzyć nieprzyjemności.

Kilka słów o energetyce po niemiecku

Andreas Kluth przytacza Nord Stream 2, odejście od energetyki atomowej i niezałatwioną kwestię węgla.

Socjaldemokraci w koalicji Merkel, wywodzący się z długiej tradycji rusofilstwa, byli chętni do budowy drugiego rurociągu, który miałby transportować gaz z Rosji do Niemiec pod Morzem Bałtyckim.

Partnerzy Niemiec – w tym przede wszystkim USA, Francja, Polska, Ukraina i Estonia – sprzeciwiają się projektowi Nord Stream 2, obawiając się, że uczyni on Niemcy bardziej zależnymi od rosyjskiej energii, a Europę Wschodnią podatną na geopolityczny szantaż. Merkel broni jednak prawie ukończonego rurociągu do dziś.

Kanclerz Niemiec czasem działa bardzo odważnie. Jednak wtedy rzadko jest jasne, czy pomysł był jej autorstwa, czy po prostu się pojawił. Niemieckie społeczeństwo od dawna jest np. wrogo nastawione do energii jądrowej i już rząd Schrödera postanowił stopniowo ją wycofywać.

Konserwatywny blok partii Merkel był kiedyś bardziej przychylny branży atomowej, więc jej administracja początkowo przedłużała żywotność elektrowni. Potem, 10 lat temu, reaktory stopiły się w japońskiej Fukushimie. W ciągu kilku dni gabinet Merkel zmienił kurs i zgodził się na zupełne wycofanie elektrowni jądrowych, które ma nastąpić w przyszłym roku.

Czy Merkel była tak przerażona katastrofą w Fukushimie? A może cały czas czekała na okazję, by usunąć z niemieckiej polityki kontrowersje, płynąc z głównym nurtem? Berlińscy eksperci wciąż dyskutują nad jej motywacją. Jasne jest, że szumnie zapowiadana strategia Energiewende Niemiec – kraj chce być neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla do 2045 r. – teraz, kiedy nie ma atomu jest o wiele trudniejsza.


Czytaj też: Po raz pierwszy w historii Unii Europejskiej OZE dostarczyły więcej energii niż węgiel


Lista nierozwiązanych problemów jest długa. Niewiele nowości poprawiło się w niemieckich zagmatwanych systemach podatkowych i socjalnych. Ku rozgoryczeniu sojuszników z NATO niemiecka armia pozostaje żałośnie słaba, a Niemcy nie mogą się zgodzić co do tego, czy i kiedy powinni jej w ogóle używać – debata, którą Merkel zręcznie omija.

Kraj przespał też rewolucję cyfrową: w codziennym raportowaniu zakażeń wirusem Covid niemieckie urzędy zdrowia posługiwały się głównie faksami.

Ale najważniejszą z lekcji Merkel dla studentów zarządzania jest to, że utrzymywanie własnego ego pod kontrolą, gdy inni nie kontrolują swojego, jest jednym z najskuteczniejszych narzędzi władzy. Najważniejszą cechą charakteru Merkel – taką, której wyborcy powinni częściej poszukiwać u kandydatów – jest znikoma próżność.

To kobiety stoją na czele walki z pandemią na świecie – mówi felietonistka dziennika „Kommiersant”