{"vars":{{"pageTitle":"Regulacja crowdfundingu, zielone obligacje i ESG - to plany nowej ekspertki, która pokieruje rozwojem rynku kapitałowego w Polsce","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["tylko-w-300gospodarce","wywiady"],"pageAttributes":["crowdfunding","esg","fintech","gielda-papierow-wartosciowych","katarzyna-szwarc","main","rynek-kapitalowy","strategia-rozwoju-rynku-kapitalowego","zielone-finanse","zielone-obligacje","zrownowazony-rozwoj"],"pagePostAuthor":"Katarzyna Mokrzycka","pagePostDate":"21 kwietnia 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"04","pagePostDateDay":"21","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":122471}} }
300Gospodarka.pl

Regulacja crowdfundingu, zielone obligacje i ESG – to plany nowej ekspertki, która pokieruje rozwojem rynku kapitałowego w Polsce

Już za kilka tygodni chcielibyśmy przedstawić do konsultacji projekt obligacji rozwojowych, które mają ułatwić finansowanie projektów inwestycyjnych sprzyjających zrównoważonemu rozwojowi gospodarki. W II półroczu zaprezentujemy projekt regulacji crowdfundingu w Polsce – zapowiada w wywiadzie z 300Gospodarką *Katarzyna Szwarc, która od niedawna jest Pełnomocniczką ds. Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego w Ministerstwie Finansów.

Katarzyna Mokrzycka, 300Gospodarka: Weszła Pani w rolę Pełnomocniczki ds. Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego (SRRK) w Ministerstwie Finansów w czasie, gdy polska giełda świętuje swoje 30-lecie. To pewna cezura, którą warto potraktować jak wejście w kolejny etap. Stoi pani w miejscu, gdzie może wskazać nowy kierunek. Jaki to będzie kierunek? Jakie zmiany na rynku kapitałowym w Polsce są dziś potrzebne i pilne?

Katarzyna Szwarc: Na GPW w Warszawie notowanych jest ponad 800 spółek, wyłaniają się sektory, które stają się jej znakiem rozpoznawczym, np. gaming. Zbudowaliśmy w Polsce solidną bazę inwestorów – zarówno instytucjonalnych, jak i indywidualnych, a także zagranicznych.

Spodziewam się, że ich zainteresowanie naszym rynkiem będzie jeszcze rosło – dzięki licznie pojawiającym się pośrednikom, oferującym inwestorom na całym świecie za przystępną cenę, dostęp do kilkudziesięciu rynków w różnych lokalizacjach i to w momencie, kiedy analitycy prognozują naprawdę solidny napływ kapitału na rynki akcji.

Jednocześnie ten nasz rynek wciąż wydaje się mało atrakcyjny dla oszczędzających Polaków. Odkładanie na lokatach stało się kompletnie nieatrakcyjne, ludzie inwestują w nieruchomości, ale nie idą na giełdę. Co odstrasza polskich drobnych inwestorów i co ich może przekonać do giełdy?

To prawda, że 70 proc. Polek i Polaków deklaruje posiadanie oszczędności, ale tylko 1/10 je inwestuje. Myślę, że jednym z powodów, jest wciąż dość słabo rozwinięta oferta produktowa rynku kapitałowego. Nie wszyscy mają możliwość i chęć takiego aktywnego inwestowania – to wymaga czasu, który trzeba poświęcić na wybór portfela aktywów, na regularne śledzenie zmian.

Na wielu zagranicznych rynkach, tych najbardziej rozwiniętych, na potrzeby inwestorów indywidualnych odpowiada np. bogata oferta ETF-ów, u nas nadal dość ograniczona. Przyglądamy się temu, jak uatrakcyjnić ofertę produktową w odniesieniu do funduszy inwestycyjnych w Polsce. Rozwijanie oferty różnych instrumentów finansowych odpowiadających na potrzeby różnych grup inwestorów to jedno z wyzwań stojących przed polskim rynkiem kapitałowym. Jednym z naszych priorytetów będzie tworzenie przyjaznych warunków do powstawania nowych produktów i rynków.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że inwestorzy coraz częściej poszukują aktywów, które odpowiadają nie tylko ich apetytowi na ryzyko, ale też w jakiś sposób są zgodne z ich systemem wartości, jak np. akcje spółek wspierających transformację w kierunku zeroemisyjnym. I to jest kolejne potężne wyzwanie dla polskiego rynku kapitałowego: trend w kierunku zrównoważonych finansów.

Inwestorzy narzekają na skandalicznie wysokie, chyba najwyższe w UE, opłaty dla funduszy inwestycyjnych za zarządzanie aktywami, przy niskiej efektywności tej pracy. Czy te opłaty spadną?

One już spadają. Rzeczywiście, według danych Komisji Europejskiej, w Polsce opłaty i prowizje funduszy są jednymi z najwyższych w całej Unii. Odpowiedzią na to wyzwanie było rozporządzenie ministra finansów z grudnia 2018 roku, które wprowadziło maksymalną wysokość wynagrodzenia stałego towarzystw za zarządzanie funduszami inwestycyjnymi. Maksymalne dozwolone opłaty zmniejszają się procentowo co rok.

Cały szereg różnych działań odnoszących się również do funduszy inwestycyjnych i konkurencyjności całego polskiego rynku kapitałowego, zawiera Strategia Rozwoju Rynku Kapitałowego. Mam nadzieję, że jej wdrożenie będzie odpowiedzią  również na problem wysokości kosztów na rynku kapitałowym w Polsce.

Wchodząc do Ministerstwa Finansów określiła pani listę prac związanych z SRRK, jak projekt obligacji rozwojowych, analiza potencjału rynku zielonych obligacji, współpraca w ramach grupy roboczej do spraw innowacji i fintechów czy projekt regulacji crowdfundingu. Czy każdy z sektorów rynku finansowego da się zmieniać i rozwijać w zgodzie z zasadami zrównoważonego rozwoju? Łatwo to sobie wyobrazić w przypadku zielonych obligacji, trudniej w crowdfundingu, albo fintechach.

Fintechy to jest super ciekawy obszar z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju. Pierwszym tematem, który ja dostrzegam, a który ma ogromny potencjał, są np. dane związane z obszarem EFG – po pierwsze ich zbieranie, po drugie raportowanie, a po trzecie analiza.

Crowdfunding także oferuje bardzo ciekawe rozwiązania w obszarze finansowania zrównoważonego rozwoju. Świetnym przykładem będzie platforma crowdfundingowa z Wielkiej Brytanii, którą samorządy wykorzystują do pozyskiwania finansowania np. na odnawialne źródła energii czy niskoemisyjny transport miejski. Lokalne samorządy emitują tam na ten cel, tak zwane obligacje – mówię „tak zwane”, bo to nie są obligacje według definicji prawnej. One mają bardzo niskie nominały, np. pięciofuntowe (ok. 30 zł), po to aby każdy mieszkaniec mógł w takie papiery dłużne zainwestować.

I takie projekty pozwalają zebrać 100 proc. niezbędnego finansowania, czy to raczej taka marketingowo-pijarowa akcja?

Część takiej emisji obejmują oczywiście inwestorzy instytucjonalni, ale w niektórych gminach do kieszeni lokalnych inwestorów trafia nawet 1/3 papierów. Rośnie też stale skala tego, co udaje się zebrać z rynku. Bardzo często jest tak, że gminy czy samorządy same inwestują po to, by pokazać, że mają wiarę – w tym finansową – w dany projekt.

My chcielibyśmy zaprezentować projekt regulacji crowdfundingu w Polsce w drugim półroczu tego roku.

Przed przejściem do MF bardzo wiele uwagi poświęcała pani zielonym obligacjom. Jaki cel stawia pani sobie w tym temacie jako pełnomocniczka rozwoju rynku kapitałowego?

Temat zielonych obligacji chcemy potraktować bardzo szeroko. Zależy mi na o rozwoju rynku zielonych obligacji w Polsce i to nie tylko skarbowych, ale również korporacyjnych i komunalnych. Badania wskazują, że w większości krajów, które wyemitowały zielone obligacje skarbowe, rynek zielonych obligacji korporacyjnych i komunalnych zaczął się również dynamicznie rozwijać. U nas to na razie nie nastąpiło i chcielibyśmy to zmienić. Analizujemy ten temat. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda nam się przedstawić konkretne wnioski i rekomendacje.

Ułatwić pozyskiwanie finansowania na nowe projekty inwestycyjne sprzyjające zrównoważonemu rozwojowi naszej gospodarki mają także obligacje rozwojowe. Intensywnie pracujemy wspólnie z naszymi partnerami w rządzie, nad konkretnymi rozwiązaniami. Chcielibyśmy go przedstawić  do konsultacji już za kilka tygodni.

Pamiętajmy też, że od czasu, kiedy przyjęto SRRK, powstały też instrumenty będące pochodnymi zielonych obligacji, takie jak np. obligacje transformacyjne i inne umożliwiające korporacjom pozyskiwanie kapitału na całościową zmianę strategii w kierunku zeroemisyjnym, a nie tylko na finansowanie poszczególnych zielonych projektów. Liczę, że poprzez rozwój tego rynku, uda nam się rozwinąć również ofertę produktową atrakcyjną dla różnego rodzaju inwestorów. Ma przyciągać wymagających – również tych, którzy będą dostosowywać profil aktywów do wymogów Green Asset Ratio, zaproponowanych ostatnio przez Europejski Urząd Nadzoru Bankowego.

Kwestia zrównoważonego inwestowania staje się coraz bardziej popularna, ale eksperci obawiają się, że zbyt często spółki próbują to załatwiać metodą pana ministra Sasina, który chce odciążyć spółki kopalniane z brudnych aktywów przenosząc je do nowoutworzonego podmiotu. To bardziej przypomina „greenwashing” niż „green deal”. Jak mobilizować duże firmy i duże instytucje finansowe do transformacji, która realnie zmieni i firmę od środka i sektor, w którym ona działa?

Inwestorzy na całym świecie zaczynają domagać się od spółek portfelowych zmiany proklimatycznej. Do tego potrzebne jest spełnienie dwóch warunków. Pierwszy to zrozumienie przez inwestorów, na czym polegają zrównoważone inwestycje. Wbrew pozorom to nie jest proste, nie wystarczy podjąć decyzji, że od dzisiaj inwestuję w zrównoważone aktywa, bo to rodzi natychmiast tysiąc pytań, czym one konkretnie są.

Mam nadzieję, że w znajdywaniu na nie odpowiedzi, pomoże narzędzie, które chcemy uruchomić, czyli  platforma zrównoważonego finansowania. Ma być ona komplementarna wobec platformy Komisji Europejskiej i będzie narzędziem wspierającym działania edukacyjne w obszarze zrównoważonego finansowania.

Warunek drugi, to dostęp do rzetelnych, wystarczająco szczegółowych informacji, które pozwalają inwestorowi podjęć decyzję. Inwestorzy muszą wiedzieć, które spółki faktycznie wyznaczyły sobie jakieś cele np. redukcji emisji, czy na jakim są etapie ich realizacji, by móc ocenić, czy interesujące ich aktywa wypełniają standardy środowiskowe, np. określone w europejskiej taksonomii. Trzeba też pamiętać, że temat zrównoważonego inwestowania obejmuje też kwestie społeczne i pracownicze czy związane z ładem korporacyjnym.

Czynniki, które pani wymieniła to części składowe ESG, będące podstawowym kryterium zrównoważonego rozwoju (ESG z ang. Environmental, Social, Governance). GPW przygotowywała się w zeszłym roku do wejścia w życie przepisów, które wymuszą raportowanie niefinansowe. Czy to w Polsce zadziałało?

Rozporządzenie w sprawie ujawnień obowiązuje od 10 marca tego roku, a wraz z nim obowiązki ujawniania przez instytucje finansowe, takie jak Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych, informacji o wpływie instrumentów inwestycyjnych na kwestie środowiskowe czy społeczne oraz o wpływie czynników ESG na ryzyka inwestycyjne związane z tymi instrumentami. Rzeczywiście, w odniesieniu do części przepisów, czekamy jeszcze na ostateczny kształt aktów wykonawczych, które musi przyjąć Komisja Europejska. Natomiast po przejrzeniu stron niektórych towarzystw funduszy inwestycyjnych widzę już, że raportowanie się zaczęło.


RAPORT 300RESEARCH: „Zrównoważone finanse. Od Miltona Friedmana i kapitalizmu udziałowców do zielonej sekurytyzacji i ESG


Czy będzie to miało na tyle istotne znaczenie, że może stać się game changerem?

Szczerze mówiąc nie nazwałabym tego game changerem. Nie chcę zabrzmieć zbyt sceptycznie, po prostu wszystko będzie zależało od dogłębnego zrozumienia przez podmioty zobowiązane do ujawniania informacji, w jaki sposób kwestie środowiskowe, społeczne czy związane z ładem korporacyjnym wpływają na ich długoterminową strategię. I odwrotnie – jaki wpływ na środowisko mają ich strategie inwestycyjne.

Mówimy tu o zasadzie „double materiality”, czyli podwójnej istotności. Z jednej strony w jaki sposób czynniki ESG wpływają na portfel moich aktywów. Z drugiej, w jaki sposób ja poprzez ten mój portfel aktywów wpływam na te kwestie.

Jak na razie wydaje mi się że nie do końca dostrzegamy ich wagę. Wydaje nam się trochę chyba, że to jest istotne jeżeli podejmujemy kierunkową decyzję o inwestowaniu w zgodzie z ESG lub że uwzględnienie tych czynników łączy się wyłącznie z dodatkowymi kosztami. Nic bardziej mylnego. Ryzyko klimatyczne to ryzyko jak każde inne.

Wyzwaniem jest oczywiście pomiar tego ryzyka, bo to ryzyko długoterminowe, ale pominąć go nie można, niezależnie od tego w co chcemy zainwestować. Nawet wówczas, gdy nad danym projektem nikt nie powiesił wielkiej tablicy z napisem ESG. Wydaje się, że w Polsce jesteśmy w tym obszarze nieco w tyle.

Ale czy nie jesteśmy w tyle w pełni świadomie? Jesteśmy krajem wciąż na dorobku, mamy ponad 50 lat opóźnień i najbardziej zależy nam na tym, żeby zbudować swoje bogactwo – rozumiane przez pryzmat kraju, firm i poszczególnych Polaków. W związku z czym i inwestorzy, i spółki giełdowe są trochę mniej skoncentrowani na tym, żeby było zdrowo i zielono, a trochę bardziej na tym, żeby zysk był wyższy. Jak zatem przekonywać polskie podmioty giełdowe i graczy giełdowych, co do tego, że myślenie i podejście trzeba w sobie zmienić teraz, nie za 5 czy 10 lat? Nie odkładać transformacji myśląc, że dekada nic nie zmieni i że jest jeszcze czas i pomyślę o tym jutro, jak Scarlet O’Hara, gdy zarobię, kupię, zbuduję, wyślę dzieci na studia itd.  Jak? Czy to jest kwestia czasu, edukacji czy być może zmuszenia przepisami prawa do bardzo konkretnych działań?

Ten przymus prawny już tak naprawdę do nas zmierza. W Brukseli trwa dyskusja nad reformą dyrektywy o raportowaniu niefinansowym i postawieniem bardziej ścisłych wymagań. Myślę jednak, że zanim te regulacje zaczną być egzekwowane, to przynajmniej te największe spółki, które chcą być w obszarze zainteresowania największych inwestorów globalnych, same zaczną ujawniać potrzebne informacje, gdy ich inwestorzy będą tego wymagać.

To już widać w przypadku największych spółek z WIG20. Do niedawna jeszcze byliśmy bardzo przywiązani do sformułowanej jeszcze w latach 70. doktryny „shareholder value”, zgodnie z którą celem przedsiębiorstwa jest wyłącznie wypracowanie zysku dla jego akcjonariuszy, bez zważania na wpływ na środowisko naturalne, czy dobrobyt pracowników. Ta doktryna się jednak zdezaktualizowała.

Na Zachodzie tak, ale nie mam pewności czy u nas także.

Zmienia się. Lynn Stout, niedawno zmarła amerykańska profesorka, wskazywała, że takie podejście przede wszystkim szkodzi samym inwestorom. Jeżeli spółka nie bierze pod uwagę zmian klimatycznych, to potencjalnie pomija też istotne ryzyka, które mogą mieć katastrofalny wpływ na przyszłość biznesową.

Wall Street, a w przypadku Polski – Książęca – nie rozwiąże problemów środowiskowych czy społecznych – to jest zadanie dla regulatorów i decydentów politycznych. Natomiast uwzględnienie czynników ESG leży w najlepszym interesie inwestorów. Inwestorzy dbający o swój interes – i mówię tutaj o tych największych międzynarodowych instytucjach takich jak BlackRock czy Aviva Investors – są motywowani przez nowe regulacje i coraz częściej odwracają się od aktywów, które czynników ESG nie uwzględniają.

Odnosząc się konkretnie do polskiej Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego – jeżeli chcemy budować rynek konkurencyjny w ujęciu międzynarodowym, a chcemy, i atrakcyjny z punktu widzenia największych międzynarodowych inwestorów, którzy swoje strategie inwestycyjne planują długoterminowo, to jest to po prostu coś, co musimy absolutnie uwzględniać. Współpracujemy w tym zakresie ściśle z Giełdą Papierów Wartościowych.

Rozmawiała Katarzyna Mokrzycka

* Katarzyna Szwarc karierę zawodową rozpoczęła na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W latach 2013-2015 zarządzała Biurem Polityki Regulacyjnej na Towarowej Giełdzie Energii (TGE). W latach 2015-2020 menedżerka polityki publicznej i relacji rządowych w Intercontinental Exchange: New York Stock Exchange w Londynie i Brukseli. Następnie współpracowała z LSE Grantham Research Institute w obszarze finansowania sprawiedliwej transformacji oraz Fundacją Instrat jako liderka programu Zrównoważone Finanse. Zasiadała w wielu grupach roboczych i doradczych m.in. przy ESMA (European Securities and Markets Authority).

Jest absolwentką Instytutu Spraw Publicznych London School of Economics, Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego oraz programu “Rethinking Capitalism” pod kierunkiem prof. Mariany Mazzucato na University College London.

Obowiązek raportowania ESG zmobilizuje firmy i inwestorów do działania według tych czynników [RAPORT 300RESEARCH]