Odbijanie promieniowania słonecznego czy usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery to pomysły na odwrócenie trendu globalnego ocieplenia. Technologie te są jednak wciąż eksperymentalne i wywołują wiele kontrowersji. Jednak z zarzutów jest odwracanie uwagi od źródła problemu – wciąż rosnących emisji gazów cieplarnianych.
Na początku kwietnia grupa naukowców z USA przeprowadziła eksperymentalne działanie w Zatoce San Francisco. Z urządzenia przypominającego armatkę śnieżną wystrzelono aerozol, którego zadaniem było rozjaśnienie chmur, by odbijały więcej promieni słonecznych. Gdyby udało się to robić na większą skalę, mogłoby się udać ograniczyć zmiany klimatyczne, sugerują autorzy eksperymentu.
– Każdego roku mamy nowe rekordy zmian klimatycznych, rekordowe temperatury i fale upałów, co skłania badaczy do poszukiwania kolejnych alternatyw. Nawet takich, które kiedyś mogły być stosunkowo ekstremalne – mówił przy tej okazji New York Timesowi Robert Wood, odpowiedzialny za projekt rozjaśniania chmur na Uniwersytecie Waszyngtońskim.
Alternatywne techniki wpływu na klimat
Rozpylanie aerozolu, który ma zmienić skład i właściwości chmur to jedna z technik tak zwanej geoinżynierii klimatycznej czyli interwencji w atmosferę. Techniki dzieli się na trzy rodzaje.
Pierwszy to ograniczanie promieniowania słonecznego. Przykładem jest próba wykonana przez Amerykanów. Inna potencjalna technika z tej grupy to umieszczenie luster na orbicie ziemskiej. Promieniowanie słoneczne odbija też lód i duże połacie zieleni o wysokim tzw. albedo, czyli zdolności odbijania światła.
Czytaj też: Koniec dopłat do paliw kopalnych, więcej OZE. To niektóre z zaleceń naukowców dla UE
Do technik geoinżynieryjnych zalicza się także pomysły na usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery. Miałoby to być możliwe dzięki połączeniu metod mechanicznych i biologicznych. Przykładem jest promowana i testowana przez część firm z sektora energii technologia CCS – wychwytu i składowania dwutlenku węgla.
Trzeci rodzaj interwencji to zarządzanie promieniowaniem Ziemi – jednym z potencjalnych sposobów działania ma być przerzedzenie chmur typu cirrus, inaczej pierzastych.
Odwracanie uwagi?
Eksperyment naukowców z Uniwersytetu Waszyngtońskiego to nie pierwsza próba zastosowania geoinżynierii. Jednak techniki te wywołują szereg kontrowersji. Z jednej strony – ich wpływ na warunki atmosferyczne nie jest do końca znany. Z drugiej – mogą odwracać uwagę od potrzeby działania u źródła kryzysu klimatycznego.
Takiej argumentacji używa między innymi Komisja Europejska w stanowisku z czerwca ubiegłego roku.
– Komisja Europejska nie uważa geoinżynierii za metodę rozwiązania problemu zmiany klimatu, ponieważ nie zajmuje się ona główną przyczyną problemu: wzrostem globalnych emisji gazów cieplarnianych w atmosferze. Jedynym sposobem na powstrzymanie globalnego ocieplenia i zmniejszenie skutków zmiany klimatu jest obniżenie emisji gazów cieplarnianych do zerowego poziomu netto – czytamy.
Według KE, przy obecnym stanie rozwoju, celowa interwencja w systemy przyrodnicze Ziemi stanowi niedopuszczalny poziom ryzyka dla ludzi i środowiska.
Watpliwości co do skutków
Krytycznie do geoinżynierii, a w szczególności do technik ograniczania promieniowania słonecznego (SRM) odnosi się także Program ONZ ds. Środowiska (UNEP). Organizacja opublikowała w ubiegłym roku podsumowanie ustaleń w sprawie tego rodzaju interwencji.
– Zmiany klimatyczne zabierają świat w nieznane i trwają poszukiwania wszystkich realnych rozwiązań. Jednak wszystkie nowe technologie muszą być jasno zrozumiane, a potencjalne zagrożenia lub skutki zidentyfikowane przed ich wprowadzeniem do użytku – komentowała wówczas Andrea Hinwood, główna badaczka naukowa w UNEP.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
– Sektor prywatny i organy regulacyjne muszą zająć się podstawowymi niewiadomymi związanymi z tymi technologiami, odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące bezpieczeństwa i zastosować zasadę ostrożności, zanim będzie można w ogóle rozważyć SRM – dodawała.
Rok później zgromadzenie ogólne UNEP nie podjęło decyzji o powołaniu grupy eksperckiej do oceny szans i zagrożeń ograniczania promieniowania słonecznego. Wniosek w tej sprawie złożyła Szwajcaria, ale wycofała go w obliczu szerokiego sprzeciwu innych państw.
Stany Zjednoczone, na terenie których odbył się ostatni eksperyment, też nie są skłonne do oficjalnego poparcia dla geoinżynierii klimatycznej.
– Rząd USA nie jest zaangażowany w eksperyment Solar Radiation Modification (SRM) odbywający się w Alameda w Kalifornii, ani nigdzie indziej – przekazała amerykańska administracja New York Timesowi.
Polecamy także:
- Sektor ropy i gazu wciąż się rozwija. To zagraża celom klimatycznym
- Nikt nie truje tak, jak Chiny. Miała być walka o klimat, ale emisja CO2 znów pobiła rekord
- Świat neutralny klimatycznie w 2050 roku czy później? Firmy energetyczne mają wątpliwości
- Rząd pokazał plan klimatyczny. Poprzeczka wyżej, choć cele mają być jeszcze bardziej ambitne
- Wiceminister klimatu: Jesteśmy za korektą Zielonego Ładu. Trzeba uwzględnić koszty gospodarcze [WYWIAD]
- Co Europejczycy myślą o polityce klimatycznej UE? Wyniki badania mogą zaskoczyć