Częstotliwość koszenia trawnika to nie tylko decyzja estetyczna. Przedstawiamy trzy powody, dla których warto oszczędnie korzystać z kosiarek. Wszystkie przyczyny mają związek ze zmianami klimatu.
Elegancko przystrzyżony trawnik czy dzikie chaszcze? Która forma zieleni jest ładniejsza, można dyskutować.
Natomiast wiemy na pewno, jak każda z nich oddziałuje na wilgotność gleby, różnorodność biologiczną czy temperaturę. Dlatego do kwestii koszenia trawy warto podchodzić z głową.
Po co kosi się trawę?
Nawet Ministerstwo Klimatu i Środowiska przyznaje, że koszenie trawników “co do zasady uwarunkowane jest względami estetycznymi”. Przyzwyczailiśmy się myśleć, że trawnik zadbany to trawnik skoszony. Kwestie estetyczne są jednak subiektywne i zmienne.
Inna sprawa to kwestie praktyczne. Właściciele ogródków z pewnością wiedzą, że koszenie poprawia gęstość trawnika. To dzięki temu, że dociera do niego więcej słońca. Dodatkowo łatwiej wówczas o utrzymanie trawnika bez chwastów – o ile nam na tym zależy.
W warunkach miejskich do praktycznych stron koszenia dokładamy zwiększenie widoczności. Dlatego konieczne jest koszenie w pobliżu jezdni. Natomiast w parkach znaczenie może mieć wygoda korzystania z trawnika przez spacerowiczów i osoby, które chcą na nim odpocząć. Ponadto z wysokiej trawy trudniej usunąć śmieci czy psie odchody.
Czytaj także: Miasto budowane z myślą o nadciągającej katastrofie. Nie będzie miało rynku z betonu
Ogólnopolskie prawo nie reguluje koszenia. Nakłada jednak na gminy obowiązek dbania o wspólną przestrzeń. I to właśnie samorządy mogą zdecydować o tym, jak mają wyglądać trawniki na administrowanym przez nich terenie. Nie mogą natomiast narzucić koszenia lub jego braku na prywatnych posesjach.
Dlaczego więc coraz częściej mówi się o ograniczaniu koszenia? Przyczynia się do tego rosnąca świadomość na temat roli zieleni miejskiej w adaptacji do skutków zmian klimatu. A oto szczegółowe powody.
1. Przeciwdziałanie suszy
Wysoka trawa – i w ogóle wysoka roślinność – sprzyja zatrzymywaniu wody w glebie. Jak podkreśla Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, zbyt nisko przycięta trawa nie rozkrzewia się, lecz zaczyna zasychać.
Dlatego IMGW zaleca powstrzymanie się od koszenia w okresie suszy, poza terenami gdzie jest to konieczne. – Nawet w bardziej sprzyjających wegetacji warunkach, dobrym rozwiązaniem jest ustawianie kosiarek na możliwie najwyższy poziom – tłumaczy instytut na swojej stronie internetowej.
Proponuje też alternatywne rozwiązanie: zamianę trawnika na kwietną łąkę, która wiąże wilgoć w glebie i filtruje wodę opadową. – Kwietne łąki nie wymagają intensywnego podlewania, ani częstego koszenia, przez co koszty ich utrzymania są znacznie niższe niż tradycyjnego trawnika – czytamy dalej.
2. Sprzyjanie bioróżnorodności
Krótko skoszony, gęsty trawnik bez chwastów to monokultura. Tymczasem utrata różnorodności biologicznej to jeden z głównych problemów, z jakimi mierzy się dziś świat. Może warto więc wspierać ją także w mikroskali, na najbliższym trawniku i łące,
Do tego, by “pozwolić roślinom skolonizować trawniki” zachęca na przykład Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. – Dając szansę roślinom na zakwitnięcie i wydanie owoców i nasion, wzbogacimy nasze zieleńce także o zwierzęta korzystające z tego dobrodziejstwa – różnorodne owady, w tym coraz bardziej zagrożone (a jakże nam potrzebne!) owady zapylające. Przybędzie także ptaków, które w takich miejscach znajdą wystarczająco dużo pokarmu dla siebie i swoich piskląt – czytamy na stronie organizacji.
Zmniejszenie częstotliwości koszenia miejskich trawników może po kilku latach doprowadzić do wzrostu liczby gatunków roślin aż o 30 proc. Dowiedli tego badacze nauk przyrodniczych z Niemiec w 2019 roku.
3. Ograniczenie wahań temperatury
Bujna roślinność przyczynia się także do łagodzenia wahań temperatury. Redukuje w ten sposób efekt tak zwanej miejskiej wyspy ciepła. To zjawisko podwyższonej temperatury wynikające z nagromadzenia w mieście betonu, asfaltu i cegły przy mniejszym udziale zieleni i gorszej wentylacji niż poza miastem.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Skutki koszenia trawnika dla temperatury pokazało choćby doświadczenie przeprowadzone przez badaczkę związaną z ruchem Nauka dla Przyrody. Na skoszonym trawniku w ciągu dnia potrafiło być nawet o 11 stopni cieplej niż na jego nieskoszonej części. temperatura na trawniku skoszonym była też mniej stabilna – w nocy była nieco niższa niż na nieskoszonym.
Jak często kosić trawę?
Czy to znaczy, że miejskie i przydomowe trawniki należałoby całkiem “zapuścić”? Niekoniecznie. OTOP zaleca, by trawnik kosić raz albo dwa razy w roku. Najwcześniej w czerwcu, a potem ewentualnie jesienią.
Alternatywą jest koszenie mozaikowe, w którym fragment powierzchni kosi się intensywnie, a resztę raz-dwa razy do roku. A w następnym roku zmienia się układ tych fragmentów.
– Dobrym sposobem na pogodzenie potencjalnych konfliktów między zwolennikami „estetycznych” trawników a miłośnikami dzikiej przyrody jest dzielenie przestrzeni np. w parkach na część typowo rekreacyjną, gdzie można rozłożyć koc na skoszonej trawie oraz znacznie mniej intensywnie użytkowaną – piszą biolożki z Nauki dla Przyrody.
Selektywne i mniej intensywne koszenie stosuje coraz więcej polskich miast. Już kilka lat temu na zmianę w tym zakresie zdecydowały się między innymi Warszawa, Wrocław, Kraków czy Katowice.
Polecamy też:
- Najgorsze lato w historii: rekordowe upały, susza i pożary. Oto mapa zmian klimatu w Europie
- Tak w Europie wycinano drzewa. Bez nich zmiany klimatu będą bardziej uciążliwe
- Odbetonować miasta. Ekspertka: To ostatni dzwonek na zmianę myślenia o przestrzeni miejskiej
- Stop betonozie. Będą pieniądze na odbetonowanie i zazielenienie polskich miast
- Miasto 15 minutowe ma poprawić jakość życia. Ale pomysł już budzi kontrowersje
- Europa szykuje się na suszę. A Polska? „Nic nie jest przesądzone”