{"vars":{{"pageTitle":"Polityka klimatyczna UE będzie wpływać na Polskę czy tego chcemy, czy nie - wywiad z ministrem klimatu Michałem Kurtyką","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","wywiady"],"pageAttributes":["biomasa","elektrownia-atomowa","elektrownia-belchatow","europejski-zielony-lad","klimat","main","michal-kurtyka","ministerstwo-klimatu","neutralnosc-klimatyczna","pge","unia-europejska"],"pagePostAuthor":"Barbara Rogala","pagePostDate":"19 czerwca 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"19","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":57154}} }
300Gospodarka.pl

Polityka klimatyczna UE będzie wpływać na Polskę czy tego chcemy, czy nie – wywiad z ministrem klimatu Michałem Kurtyką

Michał Kurtyka, minister klimatu, opowiedział 300Gospodarce o działaniach jego resortu na rzecz zeroemisyjności Polski w przyszłości. Ciekawsze w naszej rozmowie było jednak nie to, co powiedział minister, ale czego nie powiedział.

Już 19 czerwca liderzy państw unijnych spotkają się na szczycie, na którym ponownie ma zostać podniesiona kwestia Polski i neutralności klimatycznej.

W grudniu zeszłego roku Polska, jako jedyny kraj we wspólnocie europejskiej, nie zobowiązała się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku (choć zgodziła się na to, by osiągnąć ten cel w ramach wspólnoty).

Czy Polska złoży jasną deklarację?

Przez tę niezgodę Polska przez wielu w Europie została nazwaną klimatycznym „hamulcowym”. Czy w przyszłym tygodniu sprawy potoczą się inaczej? Michał Kurtyka nie odpowiedział na to pytanie.

“W grudniu Polska razem z 27 państwami, podpisała się pod konkluzjami osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 roku. Wspomniane 27 krajów zgodziło się z nami, że z racji specyfiki naszego miksu energetycznego, punkt startu dla Polski jest inny i trudno oczekiwać, że wszyscy będziemy w stanie zrealizować ten cel w tym samym momencie” – powiedział nam minister.

Minister przyznał natomiast, że w nowej unijnej perspektywie budżetowej polityka klimatyczna będzie drugim po wspólnej polityce rolnej, fundamentalnym filarem, jeśli chodzi o skalę zaangażowania środków unijnych. A tak duża skala pieniędzy  będzie determinować polską politykę gospodarczą – niezależnie od naszych zobowiązań.

„Nowa unijna perspektywa budżetowa na lata 2021-2027 zakłada przeznaczenie co najmniej ¼ środków na politykę klimatyczną. (…) Tym samym decyzje związane z polityką klimatyczną, alokacją środków, ale też potencjałem redukcyjnym poszczególnych sektorów, stają się jednym z kluczowych elementów polityki gospodarczej Europy, a co za tym idzie polityki naszego kraju” – przyznał Kurtyka.


Przeczytaj także: McKinsey: Polska może być neutralna klimatycznie za 30 lat. Koszt? 380 mld euro


Co może Ministerstwo Klimatu?

To pytanie nurtowało nas od początku istnienia ministerstwa, ponieważ kluczowe decyzje dotyczące dekarbonizacji gospodarki oraz adaptacji do zmian klimatu wydają się zapadać gdzie indziej.

“Ministerstwo Aktywów Państwowych nadzoruje aktywa skarbu państwa, Ministerstwo Infrastruktury odpowiada za transport, Ministerstwo Rozwoju zaangażowane jest w sprawy przemysłu. A inny bardzo ważny temat z punktu widzenia polityki klimatycznej, który szczególnie dotyka naszego kraju, czyli kwestia deficytu wody, to domena Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej” – przyznał Michał Kurtyka.


Czytaj też: Które kraje Europy zobowiązały się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku? [MAPA DNIA]


Jak dodał minister, jego rolą jest przede wszystkim koordynacja.

“Potencjał osiągnięcia redukcji emisji CO2 zależny jest od podejmowanych w powyższych sektorach decyzji. W celu koordynacji prac międzyresortowych i nadaniu tempa oraz wspólnego kierunku realizowanym zmianom powołano Ministerstwo Klimatu, które pełni w całym procesie kluczową rolę. Po naszej stronie najważniejszym zadaniem jest zapewnienie warunków, które pozwolą na to, by transformacja energetyczna mogła się w Polsce odbyć z sukcesem” – potwierdził minister Kurtyka.

Dodał także, że ministerstwo klimatu odpowiada za kwestie dotyczące ekologii i klimatu.

„Określa priorytety w ramach polityki klimatycznej, co będzie miało przełożenie na inwestycje oraz miejsca pracy” – powiedział.

Problem Bełchatowa

Jednym z takich konkretów, o których mówi minister, jest postępowanie kontrolowanej przez państwo spółki PGE, która poinformowała niedawno, że będzie wycofywać się z węgla w ciągu najbliższych 20-25 lat.

Do tego PGE Elektrownia Bełchatów – największa elektrownia na węgiel brunatny w Polsce i największy emitent CO2 w Europie – zacznie wygaszać swoje bloki już po 2030 roku.

Mimo to, na początku roku rząd podjął decyzję o budowie kopalni węgla brunatnego Złoczew, która ma dostarczać surowca dla Bełchatowa.

“Dyskusja o tym, jak długo powinny funkcjonować istniejące aktywa, ile czasu będzie to jeszcze technicznie możliwe oraz jak długo to jest niezbędne z punktu widzenia rozwoju innych gałęzi energetyki, musi toczyć się równolegle z rozmową o tym, jak szybko jesteśmy w stanie zbudować nowy system zeroemisyjny” – powiedział minister.

Nie odpowiedział jednak na pytanie dotyczące sensowności tej inwestycji z perspektywy priorytetów ministerstwa klimatu.


Czytaj: Bełchatów za 7 lat, Opole za 5, Turów za 4 – polskie elektrownie zaczną przynosić straty szybciej, niż myślimy


Kwestia atomu

Złoczew jednak na razie nie istnieje i tę cechę dzieli z polskimi elektrowniami jądrowymi, których budowę od kilku dekad planują niemal wszystkie rządy w Polsce – w tym obecny.

Zdaniem ministra Kurtyki atomówki to wielka szansa na osiągnięcie przez Polskę zeroemisyjności, a niedawno ogłosił, że Polska rozpocznie budowę elektrowni atomowej w 2026 roku – choć wciąż nawet nie ma wybranej lokalizacji pod tę inwestycję.

“Energetyka jądrowa pełni ważną rolę w pracach Międzynarodowego Panelu ds. Zmiany Klimatu (IPCC). Raport IPCC wskazuje, że neutralność klimatyczna będzie bardzo trudna do osiągnięcia bez udziału energetyki jądrowej, która jest nie tylko zeroemisyjna, ale stanowi też stabilne źródło energii. Została ona ujęta w projekcie Polityki Energetycznej Polski, który zakłada, że po 2033 roku zaczniemy oddawać nowe bloki w zakresie energetyki jądrowej” – powiedział minister 300Gospodarce.

Co z biomasą?

Niedawno Ministerstwo Środowiska przygotowało projekt nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii.

Zmieniona została w nim definicja drewna energetycznego, co otwiera furtkę do spalania w piecach pełnowartościowego drewna.

Pretekstem do tej zmiany miał być spadek zużycia drewna w celach produkcyjnych wywołany pandemią. Drugim powodem było rzekome zwiększenie ryzyka pożarów i namnażania się szkodliwych owadów, co wg autorów ustawy mogło “przełożyć się na jakość surowca drzewnego pozyskanego w przyszłości”.

Takie wykorzystanie drewna spotyka się z ostrą krytyką środowisk działających na rzecz ochrony klimatu i przyrody.

Minister Kurtyka również dał do zrozumienia, że spalanie biomasy nie powinno obejmować dobrego gatunkowo drewna.

“My po pierwsze zakładamy współistnienie biomasy jako jednego ze źródeł paliwa. Natomiast bardzo ważne jest, by ta biomasa była rzeczywiście biomasą odpadkową. To są trociny, to są odpady rolnicze. Rozumiem, że ze względu na epidemię znajdujemy się dzisiaj w sytuacji wyjątkowej, co trzeba mieć na uwadze” – stwierdził.

Czy w takim razie będzie optować za tym, aby nowelizacja została cofnięta, gdy wyjątkowe warunki kryzysu koronawirusowego miną? Nie wiadomo.

“Na pewno trzeba przeanalizować projekt i zobaczyć w jaki sposób szczególna sytuacja koronawirusa wpływa na te rozwiązania, które trzeba przyjmować przejściowo” – powiedział minister.

Artykuł powstał w ramach Tygodnika Klimatycznego 300KLIMAT. Na nasz nowy cotygodniowy newsletter, któremu partneruje IMPACT, możesz zapisać się tutaj.