{"vars":{{"pageTitle":"Polska Akademia Nauk: W dobie zmian klimatu i degradacji środowiska musimy zmienić postrzeganie wody i gospodarki wodnej","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat"],"pageAttributes":["kryzys-klimatyczny","polska-akademia-nauk","powodz","retencja","rolnictwo","susza"],"pagePostAuthor":"Barbara Rogala","pagePostDate":"28 lipca 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"07","pagePostDateDay":"28","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":59038}} }
300Gospodarka.pl

Polska Akademia Nauk: W dobie zmian klimatu i degradacji środowiska musimy zmienić postrzeganie wody i gospodarki wodnej

W obliczu zmian klimatu głównym wyzwaniem jest ochrona zasobów wodnych Polski. Wszelkie inne cele, jak na przykład żegluga śródlądowa, powinny zostać jej podporządkowane – uważają badacze Polskiej Akademii Nauk.

Interdyscyplinarny Zespół doradczy do spraw kryzysu klimatycznego przy Prezesie PAN opublikował komunikat, w którym diagnozuje najważniejsze wyzwania dla Polski związane z kryzysem klimatycznym.

“Musimy się liczyć z częstszym występowaniem zarówno suszy (meteorologicznej, rolniczej i hydrologicznej), jak i niszczącego nadmiaru wody. Nawet w jednym roku może wystąpić zarówno susza, jak i powódź. Dawna „nienormalność” staje się nową normalnością, a przyszłe ekstrema będą jeszcze bardziej ekstremalne niż w przeszłości, negatywnie oddziałując na mieszkańców i gospodarkę Polski” – piszą autorzy z PAN.

Przyszłość jak z Mad Maxa?

Badacze z PAN podkreślają, że zmieniający się klimat przyniesie ze sobą osłabienie bezpieczeństwa wodnego i większe deficyty wody. Problem dotknie Polski i wywrze wpływ na gospodarkę.

“Będzie to miało wpływ na zaopatrzenie ludności i przemysłu w wodę, rolnictwo i energetykę konwencjonalną”.

W najbliższych latach to problemy wywoływane naprzemiennie przez susze i powodzie będą największym wyzwaniem, jakie kryzys klimatyczny wywoła w Polsce.

“Z powodu zmiany klimatu wszystkie trzy problemy związane z wodą – deficytu, niszczącego nadmiaru lub zanieczyszczeń – mogą się w Polsce nasilić”.


Czytaj również: To rolnikom powinno najbardziej zależeć na ochronie klimatu, bo najmocniej odczują zmiany – wywiad z dr Zbigniewem Karaczunem


W przyszłości coraz częściej będziemy doświadczać bezśnieżnych zim, takich jak tegoroczna, gdy śnieg leżał tylko w górach. To wpływa na kurczenie się zapasów wód podziemnych, dotychczas uzupełnianych przez jesienne szarugi i leżący zimą śnieg.

Coraz częściej będą się pojawiać susze, jak ta wiosną 2020 roku. Im towarzyszyć będą ulewne opady, następujące rzadziej, ale z większą intensywnością. Im bardziej sucho będzie wcześniej, tym bardziej niszczące w skutkach będą opady.

Te zjawiska będą z kolei między innymi obniżać jakość wód.

“Dopływ zanieczyszczeń w połączeniu z wyższą temperaturą będą szczególnie niekorzystnie działały na jakość wody w rzekach przekształconych, o uproszczonej strukturze biologicznej i obniżonych zdolnościach do samooczyszczania”.


Przeczytaj również: Jak susza 2020 w Polsce wpłynęła na rolnictwo? [5 WYKRESÓW]


Słabości dużej retencji

Odpowiedzią na te problemy powinno być “retencjonowanie wody, czyli przechwytywanie, kiedy jest jej nadmiar i oddawanie, kiedy panuje susza”.

Obowiązujący Plan Przeciwdziałania Skutkom Suszy zakłada zwiększenie retencji do 2027 roku z obecnych 6,5 proc. do 15. proc. Zdaniem ekspertów PAN nie da się tego zrobić przy pomocy dużej retencji, czyli wielkich zbiorników retencyjnych.

“O ile retencjonowanie wody w dolinach górskich w kontekście ochrony przeciwpowodziowej jest stosunkowo efektywne, to tworzenie zbiorników nizinnych stwarza nie tylko problemy zalania relatywnie dużych terenów pod czaszę zbiornika, ale także generuje liczne problemy związane z utrzymaniem i wykorzystaniem zbiorników. Wbrew obiegowym opiniom duże zbiorniki nizinne nie rozwiązują również problemów związanych z suszą, zwłaszcza w wymiarze rolniczym”.

Mała retencja

Ich zdaniem skutki suszy i powodzi o wiele lepiej łagodzi naturalna i mała retencja. To na przykład retencja korytowa, mokradła, doliny zalewowe.

Dlatego to właśnie “bezwzględna ochrona cieków w stanie naturalnym lub półnaturalnym”, gdzie taka naturalna mała retencja zachodzi, powinna być stawiana ponad działaniami technicznymi czy turystycznymi. Natomiast cieki już przekształcone powinny być renaturyzowane.

“Takie działania wpływają na większe zdolności retencyjne, odtwarzanie wód podziemnych, poprawę bioróżnorodności i możliwość adaptacji systemu ekohydrologicznego do zmiany klimatu. Są one też zgodne z najnowszą Strategią na rzecz Bioróżnorodności UE do 2030 roku”.

Jak podkreśla PAN, są też zgodne z unijną Ramową Dyrektywą Wodną oraz realizowane w ramach Krajowego Programu Renaturyzacji Wód Powierzchniowych.

Retencja krajobrazowa, czyli co?

“Wobec zagrożenia związanego ze zmianą klimatu musimy zrobić krok więcej niż wymogi związane z wdrożeniem RDW czy siostrzanej Dyrektywy Powodziowej. Tym krokiem jest zwiększenie hydrologicznej buforowości krajobrazu i zwiększenie retencji krajobrazowej”.

Kryje się za tym takie formowanie krajobrazów wiejskich, by sprzyjać zatrzymywaniu wody tam, gdzie spadła.

Takie działania wymagają zintegrowanych, konsekwentnych i długofalowych działań. Łączą się nie tylko z ochroną samych wód, ale też przebudową lasów lub współpracą z rolnikami w celu utrzymania łąk i pastwisk w pobliżu rzek.

W tych praktykach to “jakość środowiska – czyli ochrona siedlisk i ekosystemów w dobrym stanie i możliwie szeroka rewitalizacja pozostałych – jest podstawą i pierwszym krokiem działania. Sztuczne metody retencji i zasilania wód gruntowych są krokiem ostatecznym”.

Zanim będzie za późno

Jak podkreślają naukowcy z PAN, te działania są niezbędne, by chronić i tak niewielkie zasoby wodne Polski.

W przyszłości niedobory wody i tak przekształcą rodzimą gospodarkę. Rolnictwo z najmniej wykorzystującego wodę sektora stanie się jej największym użytkownikiem. Brak dostosowania miast do ulewnych deszczy również będzie przynosić straty i utrudniać oszczędzanie wody.

Oparta na wiedzy adaptacja do zmian klimatu, która w Polsce będzie oznaczać głównie dostosowanie do coraz częstszych susz i powodzi, powinna stać się priorytetem.

Oto wykres pokazujący, jak bardzo polskim rolnikom opłaca się Unia Europejska