W tym tygodniu w Stanach Zjednoczonych nadchodzi rekordowa fala upałów, z ostrzeżeniami dotyczącymi temperatury wydanymi dla ponad 50 mln ludzi. Dotknie Kalifornii, Nevady, Utah i Arizony. Zapowiadane rekordy wysokiej temperatury idą w parze z ostrzeżeniami zdrowotnymi dla ludzi, a także z rosnącym zagrożeniem suszą i pożarami.
„Osobiście znam prawdopodobnie kilkanaście osób w Kalifornii, może 20, które musiały uciekać przed płomieniami” – powiedział klimatolog Daniel Swain w artykule New York Magazine.
Dotychczas kalifornijczycy znali pożary głównie ze zdjęć z helikopterów emitowanych w telewizji, jednak dziś coraz więcej z nich ma za sobą nocną ucieczkę z domu ze ścianą ognia za plecami – podaje magazyn.
W zeszłym roku stan Kalifornia doświadczył najgorszego roku we współczesnej historii pożarów w regionie. Jak podaje amerykańskie pismo, poprzedni rekord został ustanowiony zaledwie dwa lata wcześniej, w 2018 roku, kiedy to pożar Camp Fire spalił miasto Paradise. Wtedy w całym stanie spłonął obszar o powierzchni prawie 2 mln akrów.
Sezon pożarów w 2020 r. ponad dwukrotnie zwiększył szkody z 2018 r. Powstał wtedy zupełnie nowy termin – “gigafire”. Opisuje pojedynczy pożar, który spala ponad milion akrów — pożar terenu wielkości Rhode Island.
W sumie w zeszłym roku spłonęło około 4 proc. stanu — wytwarzając tyle dymu, że na całym amerykańskim Zachodzie było więcej zanieczyszczenia powietrza z pożarów lasów niż z wszelkiej innej działalności ludzkiej i przemysłowej łącznie. Wskutek pożarów zginąło 10 proc. światowych sekwoi i to pomimo tego, że gatunek ewoluował, aby rozwijać się w warunkach częstych pożarów. Okazuje się, że ewolucja nie przewidziała tak intensywnego żywiołu.
Czy rok 2021 będzie rokiem pożarów w USA?
Prognozy występowania upałów, suszy i pożarów na 2021 rok są coraz gorsze. Na całym amerykańskim Zachodzie „ekstremalne” warunki suszy są bardziej rozpowszechnione niż były przez co najmniej 20 lat. “Ekstremalne susze” –również nowy termin, ukuty po to, by dostosować się do zmieniającej się pogody – już w tym roku obejmują większość Zachodu i Południowego Zachodu.
Jak podaje New York Magazine, już tej wiosny spłonęło ponad dwa razy więcej akrów w Kalifornii niż do tego czasu w zeszłym roku.
Choć New York Magazine podaje, że w Kalifornii pożary były zawsze, to jednak nie tylko badacze czy strażacy, ale wszyscy mieszkańcy widzą, że zmienia się ich dotkliwość. 50 lat temu spaliły 61 tys. akrów ziemi. W 2013 r. było to 602 tys. akrów. Z kolei w 2017 r. spłonęło w sumie około 1,2 miliona akrów. W 2018 r. było to 1,89 mln.
Procesy te wiążą się z postępującą zmianą klimatu. Teraz czas dostosować się do życia w nowych warunkach – podają autorzy.