{"vars":{{"pageTitle":"Emerytury w 2022. Będą "czternastki", co z dodatkową waloryzacją?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy"],"pageAttributes":["14-emerytura","300polityka","dane-makroekonomiczne","demografia","emerytury","main","ubezpieczenia-spoleczne","waloryzacja","zus"],"pagePostAuthor":"Martyna Maciuch","pagePostDate":"9 maja 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"09","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":301933}} }
300Gospodarka.pl

Emerytury w 2022. Będą „czternastki”, co z dodatkową waloryzacją?

W tym roku Polacy mają po raz kolejny otrzymać czternastą emeryturę. Ale pojawiają się głosy, że lepszym sposobem walki ze skutkami inflacji byłaby druga waloryzacja świadczeń, zamiast dodatkowej wypłaty. 

Trzynasta emerytura w ubiegłym miesiącu wpłynęła na konta osób, pobierających to świadczenie. Z kwietniową wypłatą w standardowej wysokości, emeryci otrzymali więc dodatkowo ok. 1217 zł netto. W kolejnych miesiącach 2022 roku ma im zostać wypłacona dodatkowo kolejna, czternasta emerytura. Choć na ustawę regulującą szczegóły wypłaty jeszcze czekamy.

Emerytury a inflacja

Wysoka inflacja mocno daje się we znaki Polakom, w naturalny sposób przede wszystkim tym, którzy zarabiają najmniej. Jak wskazują wyniki badań, coraz więcej mieszkańców Polski musi się zadłużać lub likwidować oszczędności, by pokryć bieżące wydatki.

Grupą, której już przed obecnymi dwucyfrowymi wskaźnikami inflacji było ciężko zamknąć budżet, są emeryci i renciści. Zgodnie z danymi GUS-u za ubiegły rok, była to jedna z grup społecznych, w których wskaźnik ubóstwa był wyższy, niż przeciętnie w społeczeństwie i wynosił 8 procent.

Mechanizmem, który ma zapewnić, że wysokość świadczeń społecznych będzie przynajmniej nadążała za inflacją, jest waloryzacja. To funkcjonujące od lat w polskim prawie rozwiązanie zakłada, że co roku obliczany jest wskaźnik, o ile wzrosną wszystkie emerytury i renty wypłacane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) i wzywający na wszystkie świadczenia.

Wskaźnik waloryzacji rent i emerytur w Polsce w 2022 roku, według ustaleń z lutego, wyniesie 7 procent. O tej kwestii informowaliśmy na bieżąco, m. in. w tym artykule.

7 proc. to zdecydowanie mniej, niż wynosi obecnie inflacja. Według danych GUS, w marcu wskaźnik wzrostu cen w Polsce był na poziomie aż 11 procent. To oznacza, że tegoroczny wzrost rent i emerytur nie zapewnił tego, by siła nabywcza wypłacanych świadczeń była taka sama, jak w ubiegłym roku.


Czytaj też: Inflacja w marcu złamała kolejną barierę, jest większa niż szacował GUS. Przed nami miesiące z dwucyfrowym CPI


Prognozy analityków i samego rządu wskazują też, że raczej nie można oczekiwać szybkiego spadku inflacji. Według zaktualizowanych szacunków Rady Ministrów, średni wzrost cen ma wynieść w Polsce w ciągu roku 9,1 procent.

Druga waloryzacja

W związku z wpływem inflacji na sytuację ekonomiczną emerytów, Lewica zaproponowała dokonanie w 2022 roku kolejnej, drugiej waloryzacji w wysokości 12 procent. Świadczenia wypłacane z ZUS-u byłyby więc odpowiednio powiększone o ten wskaźnik.

Co istotne, dodatkowa waloryzacja miałaby zastąpić czternastą emeryturę.

Takie rozwiązanie poparli ankietowani w najnowszym sondażu przeprowadzonym dla dziennika „Super Express”. Jak podaje czasopismo, największa część ankietowanych poparła drugą waloryzację zamiast „czternastki” – było to 40 proc. badanych. Ok. jedna trzecia (29 proc.) respondentów wskazała, że woli czternastą emeryturę, jednak jeszcze więcej wskazało, że nie wie, które rozwiązanie uważa za najlepsze (31 proc.).

W ubiegłym tygodniu w mediach pojawiły się także doniesienia, że rząd może rozważać zmianę zasad waloryzacji i przeprowadzenie w tym roku waloryzacji zaliczkowej. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, powołując się na źrodła w rządzie, pomysł miałby wyglądać następująco:

Gdy od początku 2022 roku średnia śródroczna inflacja przekroczy 8 proc. (np. stanie się to w czerwcu), to emeryci dostawaliby w tym samym roku (np. od sierpnia) drugą waloryzację, powiedzmy, w wysokości 2 proc. A gdy wyliczenia corocznej marcowej waloryzacji w kolejnym roku, czyli 2023, będą wskazywać, że waloryzacja będzie na poziomie 10 proc., to te 2 proc. wcześniejszej podwyżki byłoby odejmowane. W rezultacie ludzie dostaliby w marcu 2023 roku już tylko 8 proc. podwyżki.

Zapytaliśmy Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, odpowiedzialne za kwestie emerytur, czy rozważa podwójną lub zaliczkową waloryzację zamiast wypłaty czternastej emerytury, jednak do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na to pytanie.


Czytaj też: Warszawa bogaci się coraz szybciej. Wschodnie regiony ją gonią, ale dystans nadal jest duży


O pomysł drugiej waloryzacji zapytaliśmy natomiast także Oskara Sobolewskiego z Instytutu Emerytalnego – think tanku, zajmującego się kwestią ubezpieczeń społecznych.

Jeśli chodzi o drugą waloryzację to zdecydowanie jestem dużym orędownikiem tego pomysłu. Ten rodzaj zwiększenia świadczenia jest dużo lepszy z perspektywy zarówno i emerytów, i systemu emerytalnego, i w kontekście inflacji – mówi Sobolewski w rozmowie z 300Gospodarką.

Jak wskazuje Sobolewski, dodatkowa waloryzacja pod tym kątem jest lepszym rozwiązaniem, gdyż dodatkowe transfery dla emerytów zostaną rozłożone na dłuższy okres:

Projekt Lewicy, który został złożony w Sejmie, zakłada bardzo podobne obciążanie dla budżetu, jak projekt czternastej emerytury, natomiast wydatki na świadczenia byłyby rozłożone na wiele miesięcy. Także nie ma tu takiego czynnika  proinflacyjnego [który występuje w przypadku 13. czy 14. emerytur – red.].

Jednak jak wskazuje ekspert, wysokość drugiej waloryzacji optymalnie powinna być niższa, niż zakłada to opozycyjny projekt ustawy:

Pamiętajmy, że ta druga waloryzacja to jedynie dodatkowe rozwiązanie i tylko na pół roku, więc to nie jest rozwiązanie, które powinno być w takiej pełnej wysokości wskaźnika inflacji. Najlepszym byłoby zwaloryzowanie świadczenia we wrześniu, na przykład o 5-6 proc., czyli 50-60 proc. wskaźnika średniej inflacji z pierwszej połowy 2022 roku. A później w marcu 2023 roku przeprowadzenie już normalnej waloryzacji na zasadach ogólnych. 

Czy system stać na dodatkowe wypłaty

Wypłata emerytur w Polsce pochodzi w przeważającej części ze składek na ubezpieczenie społeczne, które odprowadzamy od wykonywanej pracy, głównie do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Dodatkowo transfery z FUS są uzupełniane (w założeniu o ile zachodzi taka potrzeba, jednak Fundusz jest stale deficytowy) m.in. dotacją z budżetu państwa.

Dodatkowe środki na emerytury – czy to na waloryzację, czy na „czternastki” – też będą pobrane z tych źródeł.

Czy ZUS w ogóle stać w 2022 roku na takie wypłaty? Ostatnie dwa lata pandemii, a więc lockdownów i przerw w łańcuchach dostaw czy dwa i pół miesiąca rosyjskiej agresji na Ukrainę to wymagający ekonomicznie czas.

A jednak, pomimo pandemii, sytuacja Funduszu w 2021 roku była wyjątkowo dobra, co wskazywała sama szefowa Zakładu, Gertruda Uścińska. W ubiegłym miesiącu podała ona informację, że wysokie wpływy do FUS skutkowały możliwością pokrycia bardzo dużej części świadczeń właśnie z Funduszu.

W 2021 roku wskaźnik pokrycia wydatków ZUS na wypłatę świadczeń osiągnął wręcz rekordowy poziom – prawie 82 procent. To oznacza, że zdecydowana większość emerytur i rent wypłacanych przez ZUS była pokrywana nie np. z budżetowej dotacji, ale z bieżących wpłat składek od obecnych pracowników.

Jak wskazuje prezes Zakładu, prof. Uścińska, taki poziom pokrycia wypłat ze środków FUS (a więc funduszu, na który trafiają odprowadzane na bieżąco składki na ubezpieczenia społeczne) jest najwyższy w ostatnich dwóch dekadach.

Co wpłynęło na tak dobry wynik FUS? Zdaniem szefowej ZUS-u, to dobry stan polskiej gospodarki:

Bardzo dobry wynik FUS w 2021 roku był możliwy dzięki poprawie kluczowych wskaźników makroekonomicznych. Mam tu na myśli wzrost zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw oraz wzrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia – wskazywała Uścińska kwietniu.

Swoje zobowiązania wobec ZUS-u uregulowało w 2021 roku aż 99,7 proc. płatników – to o 5,6 punktów proc. więcej, niż w 2020, czyli roku pandemii.

Dodatkowo systematycznie rośnie liczba cudzoziemców, którzy legalnie mieszkają i pracują w Polsce. Pod koniec ubiegłego roku w ZUS było zarejestrowanych ponad 875 tys. obcokrajowców – a więc jedną piątą więcej, niż w 2020 roku.

W 2022 roku z kolei, od momentu wybuchu wojny w Ukrainie, legalną pracę podjęło w Polsce 105 tysięcy Ukraińców. Oznacza to, że liczba cudzoziemców zarejestrowanych w ZUS dobiega w maju 2022 roku niemal miliona osób.

Polecamy także inne analizy 300Gospodarki dotyczące inflacji i świadczeń społecznych: