{"vars":{{"pageTitle":"Gdzie są dziś najniższe ceny benzyny. Krótki paliwowy przewodnik po Europie","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","tylko-w-300gospodarce","wykres-dnia"],"pageAttributes":["ceny-benzyny","ceny-paliw","main","motoryzacja","paliwa","surowce","transport"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"26 czerwca 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"06","pagePostDateDay":"26","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":317872}} }
300Gospodarka.pl

Gdzie są dziś najniższe ceny benzyny. Krótki paliwowy przewodnik po Europie

Gdzie ceny paliw są dziś najniższe? Z czego to wynika? Jak wypada Polska w takim zestawieniu? Oto nasz krótki przewodnik po najtańszych paliwach Europy.

Dziś najtaniej można zatankować na Węgrzech, ale tylko wtedy, gdy masz samochód na węgierskich rejestracjach. Bardzo tanio jest też w Słowenii, choć niebawem przestanie być. Polska jest w tym zestawieniu również wysoko. Ale Bułgaria depcze jej po piętach i za chwilę na pewno wyprzedzi.

Co łączy te wszystkie kraje? W każdym z nich państwo zabrało się za administracyjne sterowanie cenami paliw. Albo przez obniżki podatków, albo przez wprowadzenie cen urzędowych, w grze są też zwykłe dopłaty do paliwa. Cel jest wszędzie ten sam: złagodzić społeczne dolegliwości wynikające z gwałtownie rosnących cen benzyny i oleju napędowego.

Miejsce 1.: Węgry. Czyli tanio tylko dla swoich

Najtańszą benzynę w Unii Europejskiej mają dziś Węgrzy. Od listopada ubiegłego roku obowiązuje tam cena maksymalna benzyny i oleju napędowego, która na węgierskich stacjach wynosi 480 forintów brutto za litr. To obecnie równowartość 1,23 euro.

Rząd Viktora Orbana dzielnie walczy, aby utrzymać ten limit, ale koszty tej walki są ogromne. Na tyle, że w systemie pojawiły się już wyłomy. Po pierwsze, z niższej ceny rządowej nie mogą korzystać kierowcy samochodów z nie-węgierskimi tablicami rejestracyjnymi. Rząd w Budapeszcie zdecydował się na taką jawną dyskryminację cudzoziemskich konsumentów, by, jak twierdzi, uniknąć turystyki paliwowej.


Polecamy: Benzyna na Węgrzech jest najtańsza w UE, ale zaczyna jej brakować. Nowe limity dla kupujących


Ale i to nie pomogło, bo – po drugie – od piątku 24 czerwca wprowadzono limit ilościowy: kierowca samochodu osobowego nie będzie mógł kupić po cenie urzędowej więcej, niż 50 litrów paliwa. Wprowadzono też zakaz kupowania paliwa na kanistry. Tzn. można będzie tankować do kanistrów, ale już po rynkowej cenie.

Miejsce 2.: Słowenia. Jednak to już długo nie potrwa

W połowie czerwca słoweński premier Robert Golob ogłosił, że rząd tego kraju rozważa wprowadzenie regulowanych cen na gaz i energię elektryczną dla odbiorców indywidualnych. Miałby to być dodatkowy pakiet wsparcia w walce z szalejącymi cenami energii, z czym Słowenia zmaga się, jak większość krajów Europy.

Zapowiedź Goloba miała zapewne osłodzić inny rządowy komunikat: od 21 czerwca przestał obowiązywać system regulowanych marż od paliw. Kontrola marż pozwalała utrzymać jedne z najniższych cen paliw w Europie, ale jednocześnie wywołała falę pozwów sprzedawców paliw o odszkodowanie. Rząd zdecydował zatem, że regulowane marże nadal będą działać, ale nie na stacjach przy sieci autostrad. Czyli tam, gdzie jest największy ruch.

– Mieliśmy system, który na siłę wprowadził regulację cen detalicznych. Dlatego stoimy w obliczu milionowych roszczeń o odszkodowania. To jest całkowicie nie do utrzymania – przyznał Golob (cytujemy za portalem Euroactiv).

Słowenia, kraj w którym można było zatankować niemal najtaniej w Europie (taniej jest tylko na Węgrzech) bał się jeszcze jednego: turystyki paliwowej. Jako kraj znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie bardzo popularnej Chorwacji musiał się liczyć, że wczasowicze jadący do sąsiada będą tankować na jego stacjach.

Przed częściową deregulacją litr benzyny w Słowenii kosztował 1,56 euro. Według rządowych wyliczeń po wprowadzeniu nowego rozwiązania, przy słoweńskiej autostradzie będzie trzeba płacić 1,70 euro za litr. Czyli nadal będzie nieco taniej, niż w Chorwacji (1,83 euro za litr), ale drożej niż dziś.

Miejsce 3.: ex aequo Polska i Bułgaria. Tarcza i rabat

Zarówno w Polsce, jak i w Bułgarii litr benzyny kosztuje mniej więcej równowartość 1,70 euro. Mniej więcej, bo oba kraje nie należą do eurolandu, więc porównywanie cen w euro jest nieco problematyczne. W grę wchodzą jeszcze kwestie kursowe, a nie tylko bezpośrednie działanie państwa. Mówiąc prościej trudno ocenić, ile w eurowej “taniości” benzyny w Polsce i Bułgarii jest słabego złotego i lewa.


Czytaj też: Ceny paliw wzrosły wszędzie, ale w Polsce najbardziej. Litr benzyny na polskich stacjach podrożał, jak nigdzie w UE


Faktem jednak jest, że Polska należała do tych krajów, które na fiskalizację cen paliw zdecydowały się stosunkowo wcześniej. Pierwsze podejście rząd zrobił już w grudniu obniżając akcyzę, drugie w lutym radykalnie zmniejszając VAT z 23 proc. do 8 proc. Od 1 lutego działa więc w Polsce tzw. tarcza antyinflacyjna obniżająca podatki pośrednie od paliw, co ma z pewnością bezpośrednie przełożenie na ich ceny.

Ale wiele wskazuje na to, że Bułgaria niebawem nas wyprzedzi w tym zestawieniu, bo jest u progu wprowadzenia wielkiego pakietu antyinflacyjnego. O ile w Polsce rząd jedynie przedłużył działanie tarczy do końca października, o tyle w Bułgarii od 1 lipca wejdzie w życie szereg rozwiązań, gdzie obok 20-proc. podwyżki emerytur, nowych specjalnych ulg podatkowych na dzieci, zniesienia VAT od pieczywa i subsydiowania cen energii elektrycznej, przewidziano rządowy rabat na benzynę, olej napędowy i gaz.

Zgodnie z zapowiedziami rządu w Sofii rabat będzie wynosił równowartość około 13 eurocentów na litrze. Będzie obowiązywał do końca roku. I jeśli zacznie obowiązywać, to bułgarska benzyna powinna stanieć do 1,57 euro za litr.

W ten sposób stanie się ona drugą najtańszą benzyną w UE, po węgierskiej.

Miejsce 4: Rumunia. Subsydia są w cenie

Ostatni, piąty kraj w naszym przewodniku to Rumunia. Państwo też dość wcześnie zaczęło administracyjnie walczyć z wysokimi cenami energii, bo już we wrześniu ubiegłego roku. To wtedy rumuński parlament uchwalił ustawę, której celem była ochrona tzw. wrażliwych odbiorców przed wzrostem cen prądu. Ustawa wprowadzała m.in. dotacje do rachunków za ogrzewanie domów i zużycie energii i do inwestycji w energooszczędne wyposażenie domu i poprawiające charakterystykę energetyczną budynków.

Po raz pierwszy bezpośrednio paliwami silnikowymi rumuński rząd zajął się w marcu, wprowadzając m.in. subsydia dla części firm transportowych. Była to odpowiedź na skok cen paliw, wywołany wojną w Ukrainie.

Najnowszy epizod w rumuńskiej walce z wysokimi cenami paliw to wejście w życie subsydiów dla wszystkich. Mają one wynosić po 0,50 leja za litr, czyli około 10 eurocentów. Po wejściu w życie nowego narzędzia benzyna w Rumunii powinna kosztować około 1,63 euro.

Epilog: wszyscy fiskalizują inflację

Kraje, w których nominalnie paliwo jest droższe niż w tych powyżej, również stosują różne formy fiskalizacji inflacji. Na przykład Hiszpania wprowadziła rabaty na paliwa. Włosi obniżyli akcyzę i teraz zastanawiają się, czy nie przedłużyć obowiązywania tej obniżki. Niemcy oprócz cięć podatków od paliw i wprowadziły tani powszechny bilet na komunikację publiczną. Ma to wyciągnąć Niemców z samochodów i zachęcić do korzystania z taniego zbiorkomu.


Czytaj: Windfall tax i „żerowanie na wojnie”. Tłumaczymy, o co chodzi z podatkiem od nieoczekiwanych zysków


Na szczególną uwagę zasługuje Francja, gdzie temat cen paliw jest bardzo wrażliwy społecznie (ich podwyżka w 2018 r. doprowadziła do wielotygodniowych gwałtownych protestów Żółtych Kamizelek).

Francuzi już na początku marca wprowadzili pierwszy rabat w wysokości 15 eurocentów na litrze. Ale w czerwcu wraz z kolejną falą podwyżek cen problem powrócił. Obecnie litr benzyny we Francji kosztuje 2,13 euro, co jest uznawane za wysoką cenę.

– Poprosiłam [ministra finansów] Bruno Le Maire o opracowanie wskaźnika [nowego rabatu] specjalnie dla tych, którzy każdego dnia pokonują wiele kilometrów, czy to po to, aby dostać się do pracy, czy do pracy – mówiła premier Elisabeth Borne (cytujemy za francuskim portalem The Connextion).

Europejskie pomysły na walkę z wysokimi cenami paliw dotarły już za ocean. Prezydent USA Joe Biden zaproponował właśnie zawieszenie na trzy miesiące federalnego podatku od paliw, by złagodzić skutki ich rosnących cen.


Polecamy również: